Nad ranem 16 sierpnia 1969 r. uczestnicy festiwalu w Woodstock w stanie Nowy Jork, wymęczeni smętnymi piosenkami wypełniającymi pierwszą turę imprezy, zapadali w sen po występie Joan Baez. Dokładnie w tym czasie kalifornijska policja szykowała się do największego w jej ówczesnych dziejach nalotu. Celem było ranczo Spahn – miejsce, gdzie żyła nibyhipisowska komuna, która przeszła do historii jako „rodzina Mansona”. Akcja zaczęła się po szóstej: „Ponad stu funkcjonariuszy w asyście elitarnej jednostki taktycznej wkroczyło na teren posesji” – na podstawie dokumentów opisuje to Tom O’Neill w książce „Manson”. „Byli uzbrojeni w broń krótką, karabinki szturmowe AR-15 i granaty z gazem łzawiącym, a wsparcie zapewniały im dwa helikoptery, kilkanaście trójkołowych motocykli terenowych i 35 radiowozów”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.