Politycy bez przerwy mówią o pieniądzach, bo zawsze ich brakuje. Wtyka się własnych ludzi, gdzie tylko się da, do rozmaitych urzędów i spółek publicznych, bo to gwarantuje dodatkowe dochody – mówi Janusz Palikot, były poseł PO.
Rafał Kalukin: Jaka część kandydatów na posłów wybiera się do Sejmu głównie dla diety poselskiej?
Janusz Palikot: Zdecydowana większość. Oceniam, że jakieś 90 proc. posłów nastawionych jest na poprawę jakości swojego życia. 10 tys. zł poselskiej pensji to dla nich atrakcyjna suma. Kolejne 10 tys. na prowadzenie biura także. Na ogół wynajmuje się zresztą lokal od znajomego bądź krewnego i w ten sposób także te pieniądze zostają w rodzinie. Nikt nie jest w stanie tego mechanizmu sprawdzić ani zakwestionować, więc jest on powszechny. To sejmowa drobnica. Inną kategorię stanowią liderzy, którzy stworzyli osobny mechanizm. W Platformie to Schetyna i Grabarczyk. W SLD Marek Wikiński z pojawiającym się nieformalnie Czarzastym. Żelichowski w PSL. I na koniec sam Tusk, wspomagany przez Jana Krzysztofa Bieleckiego i Radę Gospodarczą.
Co to za mechanizm?
Opiszę go na przykładzie Bieleckiego. Ktoś chce czegoś od rządu. Powiedzmy, że liczy na prywatyzację jakiegoś banku. A tu nagle Bielecki blokuje sprawę. Ogłasza, że prywatyzacja byłaby błędem. Nie wymyślam tego, takie sytuacje miały przecież miejsce. W sprawie sprzedaży WBK, Enei…
Janusz Palikot: Zdecydowana większość. Oceniam, że jakieś 90 proc. posłów nastawionych jest na poprawę jakości swojego życia. 10 tys. zł poselskiej pensji to dla nich atrakcyjna suma. Kolejne 10 tys. na prowadzenie biura także. Na ogół wynajmuje się zresztą lokal od znajomego bądź krewnego i w ten sposób także te pieniądze zostają w rodzinie. Nikt nie jest w stanie tego mechanizmu sprawdzić ani zakwestionować, więc jest on powszechny. To sejmowa drobnica. Inną kategorię stanowią liderzy, którzy stworzyli osobny mechanizm. W Platformie to Schetyna i Grabarczyk. W SLD Marek Wikiński z pojawiającym się nieformalnie Czarzastym. Żelichowski w PSL. I na koniec sam Tusk, wspomagany przez Jana Krzysztofa Bieleckiego i Radę Gospodarczą.
Co to za mechanizm?
Opiszę go na przykładzie Bieleckiego. Ktoś chce czegoś od rządu. Powiedzmy, że liczy na prywatyzację jakiegoś banku. A tu nagle Bielecki blokuje sprawę. Ogłasza, że prywatyzacja byłaby błędem. Nie wymyślam tego, takie sytuacje miały przecież miejsce. W sprawie sprzedaży WBK, Enei…
Więcej możesz przeczytać w 34/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.