Słuchajcie, co mówię

Słuchajcie, co mówię

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wiem, że szokuję i drażnię, wiem, że denerwuję i sam podkładam się pod krytykę. Ale jestem za stary, żeby się zmieniać… Próbują mnie ośmieszać i ignorować, ale walczyłem o wolną Polskę, przewodziłem zwycięstwu, więc nie dam sobie zamknąć ust!
W różnych sprawach słucham komentarzy opozycyjnych wobec rządu grup. Widzę w tym celowe i konsekwentne działanie, by wmówić, że tak, jak „Solidarność" walczyła z komuną, tak teraz prawdziwi Polacy walczą z rządem. Mówią, piszą, komentują, że to identyczna historyczna sytuacja. Najpierw nie mieściło mi się to w głowie, ale teraz zaczynam poważnie bać się o Polskę, jeśli ktoś tym bzdurom nie zaprzeczy! Ciągle mi piszą o POlityce, POlitykach i robią z tego inwektywę, której przeciwstawiają prawdziwych patriotów, Polaków katolików z PiS i opłotków. Ja przynajmniej nie będę się nigdy bał nazwania tego kłamstwa i fałszywej propagandy po imieniu!

Dziś muszę się mocno wypowiedzieć o NSZZ „Solidarność". Chciałbym radzić, ale gdy robi się niebezpiecznie, mam prawo i ganić, mówiąc, co myślę. Nie wolno łamać prawa i Piotr Duda, organizując takie formy protestu jak blokada Sejmu Rzeczypospolitej, idzie w złą stronę. Prawo do demonstracji nie może być łobuzerką. To, co widzieliśmy w mediach, to naprawdę obrazki przywołujące sceny jak z brutalnych czasów bicia i zatrzymywania posłów przed wyborem Gabriela Narutowicza na pierwszego prezydenta Rzeczypospolitej. Czy w roku, w którym przypada 90. rocznica tamtych zajść, dzisiejsza prawica też chce rozlewu krwi?

Ja tworzyłem z wieloma mądrymi ludźmi „Solidarność" i z niej wyrosłem. Ciągle jestem napominany, że coś źle robiłem, że uprawiałem wodzostwo, że nie liczyłem się z ludźmi, powtarzając ja, ja, ja… Ale zwyciężyliśmy! Dzięki temu mojemu przywództwu zwyciężyliśmy, bo robiłem po swojemu, mając wiarę w Boga i wiarę w to, co robię. Przywództwo to odpowiedzialność, a dzisiejsi przywódcy prawicowej opozycji, do których chyba chce już jako polityk dołączyć pan Duda, budzą upiory i nakręcają spiralę nienawiści.

„Solidarność" to świętość i nasze historyczne dziedzictwo. Nawet przyzwyczailiśmy się już, że „Solidarność” i dla post- -PZPR-owskiej elity stała się już elementem pozytywnej legendy odbudowania w Polsce demokracji. Wspólne obchody rocznicy 25-lecia „Solidarności” w 2005 r., po stracie Ojca Świętego, wspólna decyzja środowisk politycznych od SLD po PiS o zaplanowaniu i sfinansowaniu budowy Europejskiego Centrum Solidarności, przyniosły godne uszanowanie naszej walki o wolność ojczyzny i innych narodów. I co? I dziś ma świat zobaczyć sztandary „Solidarności” podczas rozrób wokół demokratycznie wybranego parlamentu? Dziś związkowiec ma wystraszyć planujących wizytę w Polsce kibiców Euro 2012? Dziś człowiek z opaską „Solidarności” ma lżyć odwiedzających prezydenta i premiera wolnej Polski gości? Na to nie może być zgody i liczę na to, że i u kolegów, którzy teraz prowadzą Związek, rozsądek i szacunek wobec historii i dzisiejszej Polski zwycięży. Przywołać chcę jeszcze ten argument, że niemało zainwestowaliśmy jako kraj i obywatele w przygotowanie Euro. Nie wszystko się udało, ale liczymy na to, że ta inwestycja przyniesie wymierne skutki finansowe dla hotelarzy, restauratorów, producentów i dla nas wszystkich. Przestrzegam dzisiejszą „Solidarność” przed robieniem zawieruchy, która tę polską szansę przekreśli.

Na koniec apeluję po raz kolejny i apel ten zawsze będzie aktualny, gdy rządy w Polsce będą miały mandat demokratyczny: musimy się nauczyć szanować władzę, którą wybieramy. I ja potrafiłem wyruszyć z domu o czwartej rano, żeby dojechać na zaprzysiężenie śp. Lecha Kaczyńskiego na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej, bo wierzyłem wtedy, że będzie prezydentem wszystkich Polaków. Gdy mowa o rządzie, niech będzie spór na argumenty, ale w wyborach i na sali sejmowej. Niech będzie silna opozycja i jeśli jej się to uda, niech przejmie ster rządu, ale trzeba grać zgodnie z regułami demokracji. Apeluję o rozumienie, czym jest demokracja, i o to, aby pozwolić realizować obecnie rządzącym program, który proponują krajowi. Rozliczyć można kartką wyborczą, a nie krowim łańcuchem i kijem na ulicy! Warto też patrzeć dalej niż czubek własnego nosa. Kraj radzi sobie, ale trzeba naszą ekonomię wzmacniać na różne sposoby. Reformy są dziś potrzebne i do reform trzeba odwagi. Chciałbym, żeby ten rząd ją miał, i dlatego mu kibicuję.

Jestem zdegustowany tym, co się dzieje. Choć to drażni, apeluję do rządu o zdecydowanie, włącznie z tym, żeby nie bać się użyć policji, gdy łamane jest prawo i pod historycznym sztandarem „Solidarności" próbuje się aresztować obradujący demokratyczny Sejm. Tym, którzy przypominają mi, gdy mówię o pałowaniu, moje strajki i pokojowego Nobla, odpowiem tylko: słuchajcie treści, a nie skupiajcie się na formie.

Autor był pierwszym przewodniczącym „Solidarności" i prezydentem RP 1990-1995

Więcej możesz przeczytać w 21/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.