Fani Reja

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mikołaj Rej w XVI w. napisał: „Drobnych złodziejaszków wieszają, wielkim się kłaniają”, i wygląda na to, że nasze państwo uznało tę rymowankę za swoją maksymę, obowiązującą do dzisiaj.
Pruszków prawie w całości może wyjść na wolność, ponieważ świadek koronny opowiadał prokuratorom to, co pamiętał, i to, co mu się przyśniło. Śledczy zapominali, do czego służą dowody w sprawie, i pani sędzia musiała z czystym sumieniem powiedzieć, ogłaszając wyrok, że liczą się tutaj fakty, a nie domniemania. Dlatego Kora, której Ramona chciała zrobić niespodziankę, zamawiając paczuszkę marihuany, może dostać, jak się prokurator uprze, nawet trzy lata więzienia za niecałe trzy gramy tego zioła znalezione w domu, bo jest dowód, a gangsterzy z Pruszkowa – wyjść zza krat, ponieważ świadek nie mógł precyzyjnie pokazać, która giwera i który bejsbol należały do którego kumpla. Chociaż można to było sprawdzić za pomocą linii papilarnych i innych wynalazków powszechnie stosowanych przez policję.

Jedziesz rowerem po dwóch piwach, dmuchniesz w alkomat i możesz dostać pół roku. Zmagazynujesz w domu kije do palanta z wyraźnymi śladami używania i zawsze możesz znaleźć jakiegoś świadka, który zezna, że służyły do trzepania dywanów, nie dodając, że z właścicielem zawiniętym w środku. Żeby dolać oliwy do ognia, pan prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku dał się podprowadzić jak dziecko dziennikarzom, udowadniając, że sąd może i jest niezawisły, ale potrafi być uprzejmy, szczególnie dla władzy. To bardzo oburzyło ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, który zna się na prawie jak ja na dojeniu krów. Gdybym musiał, tobym wydoił, ale krowę bardzo by to zdziwiło. Minister też musi, ale zdziwienie przenosi się na nas, a poprzedni, pan Kwiatkowski, który na prawie się znał, ponoć został wykolegowany przez lobby sędziowskie nieprzepadające za reformami.

Skoro jednak zahaczyliśmy o krowy, to w Łodzi radni wpadli na pomysł, żeby zoo przemienić w ogród botaniczny, i jeżeli tak się stanie, a może już się stało, to hipopotam będzie robił za hortensję, żyrafa za palmę, a papugi wmówią słoniowi, że jest baobabem. Kiedy przyglądam się pomysłom urzędników, i to wszystkich szczebli, przypomina mi się anegdota o Fryderyku II, który bawił się czasami w pisanie wierszy i dawał je do oceny Wolterowi. Gdy pewnego dnia zapytał go, co myśli o tych utworach, ten odpowiedział: – Waszej Królewskiej Mości wszystko się udaje, nawet pisanie złych wierszy.
Więcej możesz przeczytać w 38/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.