Bez znieczulenia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zimny, niekomunikatywny, czasem wręcz chamski. Polski lekarz coraz częściej przypomina serialowego doktora House’a. To, co zabawne na ekranie, w życiu staje się koszmarem.

Duży warszawski szpital, słoneczne przedpołudnie. Do sali wchodzi lekarka prowadząca panią Marię, ciężko doświadczoną przez życie pięćdziesięcioparolatkę, która od trzech dni czeka na diagnozę. W końcu jest: rak. Pani Maria blednie na twarzy. Ze strachu nie ma siły wstać z łóżka. Nikt nie zamierza jednak jej oszczędzać. Lekarka w krótkich żołnierskich słowach informuje, że badania potwierdziły najgorsze przypuszczenia. „Musimy szybko działać, bo to wyjątkowo złośliwa, wielokomórkowa postać, która szybko daje przerzuty. Do brzucha i do mózgu” – komunikuje głosem pozbawionym emocji. W trakcie rozmowy nie pada ani jedno ciepłe słowo, nie pojawia się nawet nuta nadziei czy otuchy. „Jeśli pani chce, możemy dać coś na uspokojenie” – rzuca na odchodnym. Pani Maria nie odpowiada. Jest w szoku. Tak jakby nie docierało do niej, co się dzieje. Nawet nie płacze. Przez długą chwilę tkwi w bezruchu. Patrzy przed siebie tępym wzrokiem. Ale chyba nic nie widzi: słońca, innych pacjentek na sali. Równie zagubionych jak ona. Wyjątek? Bynajmniej.

Więcej możesz przeczytać w 45/2013 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.