Taniej znaczy drożej

Taniej znaczy drożej

Dodano:   /  Zmieniono: 
NISKIE STOPY PROCENTOWE, ZASTÓJ W KREDYTACH I SPADAJĄCE OPŁATY INTERCHANGE zagrażają zyskom banków. Dlatego rosną opłaty za przelewy, korzystanie z kart i konta.

Banki masowo podnoszą opłaty za swoje usługi. Od jesieni drożeją przelewy, rosną prowizje za wypłatę pieniędzy z bankomatu, zwiększają się koszty prowadzenia rachunku. Pojawiają się też nowe opłaty za dotychczas darmowe usługi, na przykład za sprawdzenie salda w bankomacie czy wpłatą pieniędzy na własny rachunek. Zdaniem ekspertów to znak, że banki, które w ostatnich latach notowały rekordowe zyski, zamierzają je chronić i szukają nowych źródeł zarobku. Dotychczas znaczącą jego część stanowiły opłaty i prowizje pobierane przy udzielaniu kredytów, za rozpatrzenie wniosku, za wypłatę środków itp. Teraz, kiedy pożyczek udziela się mniej, trzeba szukać innych źródeł dochodu.

Podniesienie opłaty za przelew, prowadzenie rachunku czy wydanie karty jest stosunkowo łatwym sposobem na dodatkowy zysk, bo klienci banków w Polsce niechętnie zmieniają konto. Co więcej, często nawet nie zauważają drobnych podwyżek czy zmiany warunków prowadzenia rachunku, na przykład minimalnej liczby transakcji, które trzeba wykonać, żeby bank nie pobrał opłaty za kartę czy rachunek. Bankowcy są tego świadomi i chętnie korzystają ze stosunkowo łatwego sposobu poprawienia sobie wyników. Głównym jednak powodem wzrostu opłat bankowych jest – zdaniem Marcina Nowackiego ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, organizacji zrzeszającej mały i średni biznes – obniżenie tzw. stawek interchange, czyli opłat, jakie na rzecz banków ponoszą przedsiębiorcy, którzy akceptują płatności za pomocą kart. – Gdyby banki chciały udzielać więcej kredytów, to chętnych im nie zabraknie. A od dawna zapowiadały, że obniżenie stawek interchange będzie skutkowało wzrostem innych opłat – mówi Nowacki.

BEZ GOTÓWKI

Dyskusja na temat wysokości opłat ponoszonych przez tzw. akceptantów kart płatniczych trwa w Polsce od kilku lat. Do niedawna należały one do najwyższych w Europie, a ich głównym składnikiem była właśnie stawka interchange, którą inkasował bank wystawiający kartę. Banki twierdziły, że opłata ta musi być stosunkowo wysoka, gdyż w ten sposób kompensuje koszty wydawania klientom bezpłatnych kart płatniczych, których liczba dzięki temu szybko rośnie. I rzeczywiście według danych NBP liczba kart na rynku stale wzrasta i sięga już 35 mln. Głównym orędownikiem stawek interchange jest Narodowy Bank Polski. Zależy mu na promowaniu obrotu bezgotówkowego, bo jego obsługa jest znacznie tańsza niż obsługa obrotu gotówkowego, która się wiąże z koniecznością nieustannej wymiany zużytych banknotów i monet, a także znaczącymi kosztami przechowywania i konwojowania przewożonych w tradycyjnej formie pieniędzy. Za obniżeniem opłat interchange lobbowały również duże sieci handlowe i sieci stacji paliw. W tym celu powołały Fundację Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego. Pod koniec ubiegłego roku nacisk na banki był już na tyle znaczący, że uzgodniono kompromis polegający na dobrowolnym obniżeniu wysokości opłat interchange o 0,5 pkt proc. To dużo, bo opłaty te wahały się w przedziale 1,7-1,8 proc. Kolejne obniżki zagwarantowano już ustawowo i do połowy 2014 r. opłaty mają być nie wyższe niż 0,5 proc. W przyszłości zresztą mogą nastąpić kolejne obniżki, bo Unia Europejska pracuje już nad prawem, które stopniowo ma doprowadzić do spadku opłaty interchage do poziomu 0,2-0,3 proc.

BEZ OPTYMIZMU

Efekty obniżania opłat postanowił monitorować Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPiP), bo to jego członków najbardziej dotykają zarówno zmiany w obrocie bezgotówkowym, jak i zmiany opłat bankowych. – Pozycja małych i średnich przedsiębiorców jest na tyle słaba, że nie ma co mówić o negocjowaniu opłat z bankami. Albo przyjmuje się proponowane warunki, albo trzeba szukać innego – mówi Nowicki. Związek zlecił badanie rynku bankowego agencji ARC Rynek i Opinia i zamierza prowadzić te badania cyklicznie. Na razie otrzymał pierwsze wyniki, które nie napawają optymizmem. Większość zmian, jakie wprowadziły badane banki, była niekorzystna dla klientów. Podnoszono opłaty za prowadzenie konta, za korzystanie z karty płatniczej, za realizację przelewów dla klientów biznesowych. Siedem spośród 13 analizowanych banków wprowadziło zmiany w opłatach dla klientów indywidualnych. Podwyższyły opłaty lub zachęcały klientów do częstszego płacenia kartą, na przykład poprzez zwiększanie kwot transakcji bezgotówkowych, powyżej których zostaje umorzona opłata za korzystanie z karty. W przypadku jednego z banków miesięczne koszty wynikające z korzystania z karty zwiększyły się z 2 do 4 zł, zniknęło również darmowe ubezpieczenie karty kredytowej. Inny bank podniósł minimalną miesięczną kwotę płatności kartą (zwalniającą z opłaty za nią) ze 100 do 200 zł i zwiększył opłaty za prowadzenie konta z obsługą w oddziale. Jeden z największych banków w Polsce wprowadził miesięczną opłatę za korzystanie z karty debetowej w wysokości 2,90 zł. Zwolnienie z niej następuje dopiero, gdy suma transakcji bezgotówkowych wyniesie minimum 250 zł. Jeszcze inny bank podniósł miesięczną opłatę za karty debetowe z 3 do 4 zł i wprowadził trzyprocentową prowizję za płatność kartą kredytową w punktach takich jak chociażby zakłady bukmacherskie.

Obniżka opłat interchange dotknęła również klientów biznesowych. Osiem z 15 analizowanych banków podwyższyło opłaty miesięczne za prowadzenie rachunku, korzystanie z karty czy realizację przelewów. Rekordzista zwiększył opłaty za przelewy papierowe, zdefiniowanie zlecenia stałego, realizację zlecenia stałego wewnętrznego czy za przelew elektroniczny zewnętrzny.

Jeden z banków wprowadził opłatę w wysokości 9 zł miesięcznie za prowadzenie rachunku, z której zwolnienie następuje, gdy średnie miesięczne saldo wynosi minimum 2 tys. zł. Podniósł również koszt przelewu papierowego zewnętrznego – z 2 do 6 zł. Inny wprowadził opłatę za przewalutowanie transakcji (2 proc.). Kolejny bank zwiększył koszt prowadzenia rachunku z 9,99 zł do 15 zł na miesiąc, opłatę za realizację polecenia zapłaty oraz minimalne i maksymalne opłaty za przelewy zagraniczne. Wzrastały też opłaty za ubezpieczenia – np. ubezpieczenie karty debetowej z 1,70 do 3 zł.

Marcin Nowicki zapowiada w styczniu kolejne badanie rynku bankowego ZPiP. – Rzeczywiste efekty poznamy jednak dopiero za rok, kiedy będzie możliwe porównanie opłat z 2012 i 2014 r. – wyjaśnia. Wtedy się okaże, czy zmniejszenie opłat interchange przyniosło zamierzone skutki i upowszechniło obrót bezgotówkowy, czy wręcz przeciwnie, naraziło drobnych przedsiębiorców i klientów banków na dodatkowe koszty. ■

Więcej możesz przeczytać w 1/2014 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.