„Wszyscy dziwnym trafem mają identyczne świeczki”. O co chodzi z tezą o astroturfingu?

„Wszyscy dziwnym trafem mają identyczne świeczki”. O co chodzi z tezą o astroturfingu?

"Łańcuch światła" w Warszawie, 20 lipca 2017 roku
"Łańcuch światła" w Warszawie, 20 lipca 2017 roku Źródło: Newspix.pl / ABACA
W związku z forsowaną przez PiS reformą sądownictwa, od minionego weekendu w wielu miastach Polski organizowane są protesty przeciwko wprowadzanym zmianom oraz sposobowi ich wdrażania. W ostatnich dniach popularnością w sieci zaczęła się cieszyć teza o astroturfingu, według której manifestacje wcale nie są spontaniczną i oddolną inicjatywą.

„Zobacz jak wszyscy dziwnym trafem mają identyczne świeczki”, „A na końcu tej całej zadymy wyjdzie z tego Soros. A właściwie to już wychodzi, więc trzeba zapytać, co ABW na to?”, „Czy ktoś wierzy, że przez przypadek wszyscy mają takie same świeczki, a drogi sprzęt audio pojawił się »spontanicznie«? – to tylko niektóre z komentarzy, jakie można znaleźć na Twitterze pod hasztagiem #astroturfing. Pojęcie rodem z marketingu od 21 lipca zaczyna się cieszyć w polskich mediach społecznościowych ogromną popularnością. Dzień po przyjęciu przez Senat ustawy o Sądzie Najwyższym, pojawia się na ustach polityków. O co w tym wszystkim chodzi?

twittertwittertwittertwittertwitter

Z marketingu do polityki

Astroturfing jest pojęciem, które bezpośrednio należy rozumieć jako „sianie sztucznej trawy”. Określenie pochodzi bowiem od słowa astroturf, marki popularnej w USA sztucznej trawy. W najogólniejszym rozumieniu działania marketingowe określane mianem astroturfingu oznaczają pozornie spontaniczne obywatelskie inicjatywy podejmowane w celu zademonstrowania poparcia bądź sprzeciwu dla jakiejś idei, polityka czy wydarzenia.

Astroturf marketing ma sprawiać wrażenie niezależnej reakcji społecznej, podczas gdy w rzeczywistości stanowi zaplanowane i sterowane zdarzenie, za którym stoi ukryty inicjator. Zwykle działania określane mianem astroturfingu polegają na udawaniu przez niewielką grupę osób aktywistów bądź konsumentów. Ich zachowanie, mające wyglądać na oddolne, jest nakierowane na przyciągnięcie do określonej idei kolejnych osób.

Jako kanoniczne przykłady astroturfingu wymieniane są akcje organizowane w przeszłości przez koncerny tytoniowe w USA, które tworzyły grupy obywateli rzekomo oburzonych ograniczeniami w sprzedaży papierosów. Działania z zakresu astroturfingu ma na swoim koncie amerykańska sieć supermarketów Walmart, która przy pomocy firmy PR założyła grupę „Rodziny pracujące dla firmy Wal-Mart”. Jej członkowie pozorowali oddolne poparcie przeciwko związkom zawodowym w supermarketach. Warto zaznaczyć, że w 2017 roku polski UOKiK nałożył kary na firmy przyłapane na astroturfingu polegającym na kupowaniu pozytywnych opinii w sieci.

Działania uznawane przez wiele osób za nieetyczne, z marketingu szybko dotarły do polityki. Rosję oskarżano o astroturfing polegający na pozorowaniu protestów przeciwników wydobywania zakazu z łupków w celu utrzymania dominacji w eksporcie ropy i gazu oraz obrony interesów Gazpromu.

Protesty w Polsce a astroturfing

W polskim internecie pojęcie "astroturfingu" zaczęło zyskiwać na popularności w kontekście ostatnich protestów, jakie przetaczają się od minionego weekendu przez Polskę. Do definicji "astroturfingu" 21 lipca odsyłał prezydencki fotograf Andrzej Hrehorowicz.

twitter

Senator PiS Jan Maria Jackowski w wywiadzie opublikowanym na portalu wPolityce.pl mówił o "megasocjotechnice" w kontekście manifestacji przeciwników działań PiS. – Stwarza się wrażenie spontanicznego kształtowania się opinii publicznej, lecz z tyłu mamy do czynienia z mocnym oddziaływaniem socjotechnicznym, zjawiskiem tzw. astroturfingu – tłumaczył polityk. Takie wyjaśnienie nieobce jest także niektórym mediom. „Wiele wskazuje na to, że w tej chwili w PL mamy do czynienia z mechanizmem astroturfingu” – diagnozował 21 lipca Magazyn śledczy Anity Gargas. Wiadomości TVP zaprezentowały z kolei sieć powiązań, mającą stać za organizacją sprzeciwu wobec reformy sądownictwa.

twittertwitter

Więcej o astroturfingu w polityce w tekście tygodnika "Wprost" z 2014 roku:

Czytaj też:
Kłamcy do wynajęcia