Szczęśliwy rok Polsatu

Szczęśliwy rok Polsatu

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Z Niną Terentiew, doradcą programowym Polsatu ds. produkcji polskiej, rozmawia Anita Blinkiewicz
Jaki będzie ten rok dla Polsatu?
Czuję, że szczęśliwy. Dobrą passę zaczęliśmy od transmisji sylwestra w Krakowie. Udało się nam przełamać monopol telewizji publicznej i co trzeci telewidz spędził tę noc z Polsatem. Także wszystkie wielkie wydarzenia sportowe - sukcesy naszych siatkarzy, Roberta Kubicy i ostatnio szczypiornistów były transmitowane na antenie Polsatu.

Zaskoczycie czymś widzów w wiosennej ramówce?
Już od kilku tygodni pokazujemy największy serialowy hit „Skazany na śmierć", w dziennikarskim środowisku nazywany „Skazanym na sukces". Ogląda go blisko 8 mln widzów. Mamy też już kupioną nową serię kultowego serialu „Gotowe na wszystko". Będzie sporo produkcji polskiej, bo aż trzy nowe seriale, a każdy w iście gwiazdorskiej obsadzie.

Komediowe?
Przede wszystkim. W sitcomie „Kto tu rządzi?" rolę bizneswoman poszukującej opiekunki dla synka zagra Małgosia Foremniak, zaś wspomnianą opiekunką będzie nie kto inny, tylko macho polskiego kina – Bogusław Linda. I kolejny nowy serial komediowy to „Mamuśki", czyli teściowe. Są to perypetie młodego małżeństwa, którego życie chcą zdominować tytułowe mamuśki: Stanisława Celińska i Ewa Wencel. Mamy również nową polską prozycję sensacyjną – „Prawo miasta". W tym serialu główne role powierzono Bogusławowi Lindzie, Pawłowi Wilczakowi, Radosławowi Pazurze oraz Andrzejowi Pieczyńskiemu, który po roli dra Brunona Walickiego w „Na dobre i na złe" nie chciał zagrać w żadnym serialu. Tym większa satysfakcja, że zobaczymy go w naszym „Prawie miasta".

Jakich programów brakowało dotąd w Polsacie?
Brakowało przede wszystkim programów rozrywkowych, które by w emocjonalny sposób angażowały widza. Takim programem był np. „Idol", dzięki któremu narodziły się takie gwiazdy jak Monika Brodka, Ewelina Flinta, Szymon Wydra czy wreszcie Kuba Wojewódzki. Ich zmaganiom kibicowała przecież cała Polska.

W marcu wystartuje program, w którym zobaczymy znane z seriali gwiazdy.
Pierwszy odcinek „Jak Oni śpiewają?", bo taki będzie tytuł tego show, pojawi się na antenie 3 marca o godzinie 20. To jak gdyby „Idol" dla gwiazd seriali i telenowel, w którym aktorzy ci startują w wyścigu o wydanie płyty pop. Skorzystaliśmy z formatu angielskiego, który osiąga na świecie niewyobrażalne wyniki.

Których serialowych aktorów zobaczymy w tak odmiennej dla nich roli?
Zobaczymy m.in. jak w piosenkarza-idola przeistoczy się najsłynniejszy proboszcz w Polsce – Włodzimierz Matuszak, jak radzi sobie na estradzie najpiękniejsza policjantka z „Fali zbrodni" – Natasza Urbańska czy najpopularniejsza gospodyni domowa, Grażynka z „Klanu", czyli Małgorzata Ostrowska-Królikowska.

Kto zasiądzie w jury programu?
Oczywiście Elżbieta Zapendowska, która jest prawdziwą „czarną mambą" polskiej piosenki, megagwiazda Edyta Górniak i kochany przez wszystkich Rudi Schubert. Jury wprawdzie będzie oceniać występy, ale o tym, kto wygra, zdecydują widzowie. Jako prowadząca u boku Krzysztofa Ibisza zadebiutuje Kasia Cichopek.

To niewątpliwie próba odpowiedzi na TVN-owski „Taniec z gwiazdami". A czy prawdziwy „Idol" ze zwykłymi uczestnikami powróci jeszcze na antenę?
Oczywiście. Nową odsłonę, specjalnego – mega Idola pt. X-factor planujemy na wrzesień. Wróci wtedy Maciek Rock, bez którego nie wyobrażam sobie tego programu. Reszty szczegółów nie mogę zdradzić.

Czy nie tęskni Pani za własnym autorskim programem?
Czasami brakuje mi mojej „Bezludnej Wyspy". Tęsknię do programu, w którym mogłabym porozmawiać z ludźmi.

Przez 10 lat zarządzała Pani TVP 2. Jak ocenia Pani poczynania swojego następcy?
Nie mam zwyczaju komentować i oceniać pracy mojego następcy. To zadanie dla widzów Dwójki. Mnie interesuje teraz wyłącznie Polsat i jego wyniki.

A jak przyjmuje pani tytuły prasowe w rodzaju „Nino, wróć"?
Jest mi bardzo miło, bo wiem, że nie zmarnowałam czasu spędzonego w Dwójce. Ale nawet, gdybym przeczytała „Nino, jesteś najlepsza, a Dwójka tworzona przez ciebie była cała z brylantów" to nie ma takiej możliwości, żebym wróciła do TVP. Wyznaję zasadę, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, a poza tym naprawdę lubię moją nową pracę.