Pierwszy skazany pod elektronicznym nadzorem

Pierwszy skazany pod elektronicznym nadzorem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. MS
Punktualnie o godzinie 10 rozpoczął się w czwartek proces przyłączania pierwszego skazanego do Systemu Dozoru Elektronicznego. Orzeczony przez sąd wyrok 4 miesięcy pozbawienia wolności z art. 244 przewidującego sankcje za niestosowanie się do zakazu prowadzenia pojazdu, został zamieniony na 1,5 miesiąca w systemie - dowiedział się nieoficjalnie WPROST24. Procedury zakładają przyłączenie skazanego do systemu w ciągu 3 dni. Mężczyzna zostanie podłączony jutro, kiedy jego małego dziecka nie będzie w domu.
- Stworzyliśmy coś, co jest dziełem ponad partyjnymi podziałami. SDE pokazało, że możemy się nie zwalczać, a razem tworzyć. Dlatego dziękuję wszystkim, którzy wcześniej pracowali nad systemem - prezentował nowe rozwiązanie w polskim więziennictwie Andrzej Czuma. Minister podkreślił, że System Dozoru Elektronicznego to dzieło, nad którym wcześniej pracowali posłanka Katarzyna Piekarska (SLD), Zbigniew Ziobro (PiS) i Zbigniew Ćwiąkalski. Wszyscy oni zostali zaproszenie na dzisiejszą prezentację systemu, ale przedstawiciele PiS nie pojawili się na niej.

Karać sprawiedliwie

Szef resortu sprawiedliwości zaznaczył, że system może stać się nadzieją dla ludzi którzy "zgubili się w życiu". W jego opinii, skazanym, po tym gdy zaznają ponownie smaku wolności, zacznie zależeć na powrocie do normalnego świata. Ponadto system pozwoli na zmniejszenie liczby osadzonych w zakładach karnych. To właśnie  - w opinii Czumy - podstawowe zalety tego systemu.


Szef służby więziennej gen. Paweł Nasiłowski zaznaczył, że od dziś polski system sądownictwa otrzymuje nową formę karania. - Możemy karać sprawiedliwie i do zakładów karnych kierować tylko te osoby, które naprawdę na to zasługują - podkreślił Nasiłowski. Zdaniem generała, wprowadzenie SDE ma duże znaczenie dla naszej pozycji w Unii Europejskiej. Pokazuje bowiem, że Polska przyjmuje rozwiązania stosowane przez inne kraje europejskie.

SDE się opłaca

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski podkreślał znaczenie SDE w czasach kryzysu. - Kiedy system był projektowany, zakładano budżet na poziomie 400-520 milionów złotych. Ostatecznie SDE kosztowało 225 mln złotych - wyliczał  były minister sprawiedliwości. Kwota ta powinna się jednak częściowo zwrócić, ponieważ skazani ponoszą koszty związane z ich udziałem w systemie monitoringu. Obecnie koszt utrzymania jednego osadzonego utrzymuje się na poziomie 2200-2300 złotych. W  perspektywie 5 lat koszt obsługi jednego skazanego w Systemie Dozoru Elektronicznego wyniesie około 160 zł miesięcznie.

Kto skorzysta z Systemu?

Wnioski o odbywanie kary w ramach SDE można składać od 1 września. Obecnie taką możliwość mają jedynie osoby z okręgu apelacji warszawskiej, czyli sądów okręgowych w: Warszawie, Warszawie-Pradze, Płocku i Ostrołęce. W kolejnych etapach wprowadzania systemu obejmowane nim będą kolejne apelacje. Docelowo w 2012 roku SDE obejmie cały kraj - wówczas jednorazowo karę w domach będzie mogło odbywać 7500 skazanych.

O SDE może starać się każda osoba skazana na karę do pół roku więzienia, a także skazani ukarani pozbawieniem wolności do roku, którzy odbyli połowę kary. Maksymalny czas objęcia elektronicznym nie może przekraczać sześciu miesięcy. Zgodę na odbywanie kary w ramach SDE wyraża sąd na wniosek skazanego, który musi wcześniej uzyskać zgodę domowników na odbywanie kary w takiej formie. W przypadku naruszenia przez skazanego warunków odbywania kary, np. nieobecności w wyznaczonym miejscu lub manipulacji przy urządzeniu monitorującym, system informatyczny obsługującej SDE Centrali Monitorowania przekaże informację o naruszeniu warunków odbywania kary. W takim przypadku sąd może nakazać skazanemu powrót do zakładu karnego.

Dotychczas sądy otrzymały kilkadziesiąt wniosków o przyłączenie do systemu. Część zawierała jednak błędy i została zwrócona wnioskodawcom w celu dokonania poprawek. W Polsce jest obecnie 8200 skazanych, którzy będą mogli ubiegać się o odbycie kary w ramach SDE.

Sławomir Kuliński