Partia zawieszonych

Partia zawieszonych

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. WPROST) Źródło: Wprost
Dzisiejszy Nadzwyczajny Kongres Stronnictwa Demokratycznego w pełni potwierdził władzę Pawła Piskorskiego. Tyle, że dla jego partyjnych oponentów nie był to Kongres lecz jedynie nieformalne spotkanie zwolenników Piskorskiego. Wygląda więc na to, że w Stronnictwie są teraz dwa Stronnictwa, a o tym które z nich jest prawdziwe i które dysponuje wartym kilkadziesiąt milionów złotych majątkiem, zadecyduje sąd rejestrowy. Obradom przysłuchiwał się dziennikarz Wprost24.
Rok temu gmach przy ulicy Chmielnej w Warszawie, w którym mieści się centrala SD, nie wzbudzał niczyjego zainteresowania. Dziś przed południem, aby wejść do budynku, trzeba było podpisać się na liście obecności, na której widniały nazwiska 34 osób – delegatów na Kongres, lub pokazać legitymację prasową. Aby nikt niepowołany nie zakłócił przebiegu obrad, przy drzwiach postawiono kilku czujnych ochroniarzy w czarnych mundurach. – Śledzimy kiedy przyjeżdżają pociągi ze Szczecina i Wrocławia, którymi może przybyć działacz którego nie ma na liście – żartuje jeden z nich.

Ale obrad nikt nie próbował zakłócić. Dwudziestu delegatów – bo tylu ostatecznie przybyło –  jednogłośnie i w pełnej zgodzie odwoływało stare władze SD i powoływało ze swojego grona nowe. Żadnych polemik, kontrkandydatur, żarliwych dyskusji. Sam Piskorski w swym przemówieniu zaatakował swych nieobecnych na sali oponentów, po czym wyznaczył dwa cele: jak najszybciej zakończyć konflikt i zgodnie z zasadami demokratycznymi doprowadzić do zwołania w styczniu kolejnego kongresu. Ale wyciągnął też rękę do tych szeregowych działaczy którzy, jego zdaniem, „zostali wprowadzeni w błąd przez kilkunastu ludzi".

Dzisiejszy Kongres – nie Kongres, to już trzeci akt walki w władzę. Jakie były dwa wcześniejsze?

Akt pierwszy. 24 października odbywa się posiedzenie Rady Naczelnej. W czasie posiedzenia okazało się, że część członków Rady chce zwołać na 21 listopada 2009 r. Nadzwyczajny Kongres SD w celu odwołania Pawła Piskorskiego z funkcji przewodniczącego SD. Równocześnie chcą wystąpić do sądu partyjnego o zawieszenie Piskorskiego w prawach przewodniczącego partii do czasu Kongresu. Piskorski zarządza przerwę w obradach po czym zwołuje posiedzenie Zarządu (formalnie podległego Radzie), który zawiesza ośmiu jej członków w związku z działaniem na szkodę Stronnictwa. Oznacza to, że Rada nie dysponuje kworum. Tym samym – twierdzi Piskorski - Rada Naczelna utraciła możliwość podejmowania prawomocnych decyzji, a jej dalsze obrady dotyczące jego zawieszenia były nieformalne.

Akt drugi. Kierowany przez Piskorskiego Zarząd Główny zawiesił w sumie 29 działaczy. Na wniosek terenowych ogniw SD zostaje też zawieszonych kilkudziesięciu kolejnych działaczy. Traf chciał, że są to często delegaci na poprzedni Kongres SD, nieprzychylni grupie Piskorskiego. Kworum nie ma też sąd partyjny, bo część jego członków również została przez Piskorskiego zawieszona.

Akt trzeci. Przed tygodniem okrojona o przeciwników Piskorskiego Rada Naczelna zwołuje Kongres Nadzwyczajny. W Kongresie powinni brać udział ci działacze, którzy uczestniczyli w poprzednim, w liczbie ponad stu. Lecz większość z nich jest zawieszona, więc na dzisiejszy Kongres przybywają niezawieszeni, czyli zwolennicy Piskorskiego. Podejmują oni decyzje o wyborze nowych władz, w tym o odwołaniu z funkcji przewodniczącego Rady Naczelnej Krzysztofa Góralczyka i powołaniu na jego miejsce Waldemara Prusaka, oraz o powołaniu nowego sądu partyjnego. To ważne, bo Piskorski zapowiedział, że do sądu skieruje 48 wniosków dotyczących fałszowania dokumentów partyjnych i nieprawidłowości finansowych, których mieli się dopuścić jego adwersarze.

I tu dochodzimy do wyjaśnienia, skąd się wzięła ta gra we wzajemne zawieszanie się w prawach członka. Część działaczy SD poczuła się rozczarowana rządami Piskorskiego. Zarzucała mu podejmowanie decyzji kadrowych i majątkowych w niedemokratyczny sposób i z pogwałceniem statutu. Zwolennicy Piskorskiego twierdzą, że wszystkie decyzje były zgodne ze statutem. W kuluarach Kongresu oponentów Piskorskiego nazywali „kamienicznikami", którzy bronią własnych przywilejów, takich jak pensje czy wynajmowanie mieszkań w gmachach SD po dużo niższych niż rynkowe cenach. – To stajnia Augiasza, nieład w strukturach, fałszowanie dokumentów, trwonienie majątku. Chcę, aby partyjne pieniądze rzeczywiście były przeznaczone na politykę, a to uderza w interesy grupy działaczy. Ja tę stajnie uprzątam absolutnie zgodnie ze statutem partii – mówi Piskorski. I dodaje, że niczego tak nie pragnie jak zwołania w styczniu nowego Kongresu, z oddolnie wybranymi działaczami.

Na takim Kongresie też może liczyć na sukces. Odkąd przejął władzę w SD, do dwóch tysięcy „starych" działaczy dołączyło cztery tysiące nowych, zapewne wiążących z nim swe nadzieje na polityczne kariery.

Ale oponenci Piskorskiego nie zamierzają kapitulować. – Piskorski zawiesił kilkadziesiąt osób, w tym większość członków Rady Naczelnej, niezgodnie ze statutem, bo nieodpowiednio uzasadniając decyzje w tych sprawach – mówi Lesław Lech, jeden z dolnośląskich działaczy SD. – Dlatego to, co nazywa on dziś Kongresem Nadzwyczajnym, Kongresem nie jest a wszystkie decyzje tego spotkania zwolenników Piskorskiego są nieważne. My nadal planujemy zwołanie Kongresu na 21 listopada.

Pytany, czy oznacza to rozłam, Lech odpowiada: - O tym kto ma rację, zadecyduje sąd rejestrowy, do którego Piskorski musi się zwrócić, aby zatwierdzić decyzje o nowych władzach. A my przedstawimy nasze dokumenty. Sąd zadecyduje, czy to my jesteśmy w opozycji do władz SD, czy też pan Piskorski i jego grupa są w tej opozycji.

Przed dzisiejszymi obradami do pustej jeszcze sali weszło dwóch delegatów. – O, jakie ładne nowe fotele, dbają o nas – zachwycił się jeden z nich. – To tylko nowe pokrowce na starych fotelach – skrzywił się drugi. – Nie marudź, bo cię zawieszą – odparował pierwszy.

Zawieszanie będzie trwało, bo w czwartek zbiera się sąd partyjny tworzony przez przeciwników Piskorskiego i – wedle niego – już dziś odwołany. Grunt, że Stronnictwo jest demokratyczne.


BM