Trudna miłość prezesa

Trudna miłość prezesa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po siedmiu latach umiera piłkarskie marzenie Mariusza Waltera. Miała być wielka, europejska Legia, jest drużyna przeciętniaków, pusta półka na trofea, konflikt z kibicami, seria trenerskich pomyłek. I plotki, że ITI wbrew prezesowi zrezygnuje z piłkarskiego projektu.
Za 80 proc. akcji Legii grupa ITI zapłaciła w 2004 r. Pol-Motowi 750 tys. dolarów. Długi klubu sięgały wtedy 20 mln zł. Kiedy 26 marca 2004 r. podczas derbowego meczu z Polonią spiker na stadionie przy ul. Łazienkowskiej ogłosił, że Legia ma nowego, potężnego sponsora, wśród kibiców wybuchła euforia.

Jednak przez ostatnie siedem lat Legia zamiast stać się dającym dumę hobby, przysporzyła Mariuszowi Walterowi wielu siwych włosów. Dlaczego wielki gracz na rynku mediów w  futbolu doznał tylu gorzkich rozczarowań?

Ostatnio gruchnęła wieść, że ITI chce wystawić Legię na sprzedaż. Nieoficjalnie (oficjalnie nikt nie chce puścić pary z ust) wiadomo, że  na pozbycie się klubu naciskają spadkobiercy jednego z trzech założycieli i głównych udziałowców koncernu ITI, zmarłego półtora roku temu Jana Wejcherta. Za sprzedażą jest też trzeci z udziałowców, Szwajcar Bruno Valsangiacomo. Nie zgadza się na to tylko Walter. I choć pozostali mogliby go przegłosować, nie chcą wchodzić na wojenną ścieżkę. Inna rzecz, że musiałby się jeszcze znaleźć kupiec gotowy spłacić sięgające 80 mln zł długi klubu wobec ITI.


Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 13 czerwca