Inwazja barbarzyńców

Inwazja barbarzyńców

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. tygodnik Wprost 
Błyskotliwa „Rzeź” Romana polańskiego to film o tym, jak rodzi się agresja. A przy okazji prztyczek w nos dla tych, którzy do Polańskiego żywią wyłącznie wstręt. Premiera odbyła się na 68. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji.
Najnowszy film Romana Polańskiego, który w Polsce będzie miał premierę jesienią, został w Wenecji przyjęty entuzjastycznie i uznany za jednego z faworytów konkursu. Równie entuzjastycznie przyjęto tu aktorów Polańskiego – na Lido zjawiła się niemal cała obsada „Rzezi": Kate Winslet, Christoph Waltz, John C. Reilly. Nie dojechała jedynie Jodie Foster. Konferencja prasowa, na której ani kompozytor Alexandre Desplat, ani Yasmina Reza – autorka sztuki, na podstawie której powstał film – nie mieli właściwie okazji wiele powiedzieć, skoncentrowana była wokół hollywoodzkich gwiazd. A te opowiadały o niewyczerpanej energii Romana Polańskiego, który na planie „Rzezi" pił jedno espresso za drugim i jako ostatni mówił: – Koniec pracy na dziś.

Kate Winslet podzieliła się z dziennikarzami przepisem na filmowe wymiociny – gdyż sceny wymiotowania są w „Rzezi" bardzo istotne. Po zakończeniu konferencji dziennikarze w ułamek sekundy zamienili się w zwykłych fanów i szturmem wzięli stół, przy którym siedziała obsada, by zdobywać od niej autografy. Właściwie trudno się dziwić – „Rzeź", ekranizacja „Boga mordu” Rezy (wielokrotnie wystawianego w polskich teatrach), to świetny koncert na czworo aktorów. Zagrali w niewielkim wnętrzu nowojorskiego mieszkania, zbudowanego oczywiście w podparyskim studiu.

Sam reżyser nie zjawił się na Lido. O tym, że nie przyjedzie, było zresztą wiadomo od dawna – od czasu, gdy na wiele miesięcy został uwięziony w swoim domu w szwajcarskim Gstaad (gdzie czekał na wyrok w sprawie ekstradycji do USA), Polański nie przepada za podróżowaniem. A Włochy, w odróżnieniu od Szwajcarii, blisko współpracują z amerykańskimi władzami i najpewniej przystałyby na ich wniosek o aresztowanie reżysera, którego Amerykanie chcą sądzić za seks z nieletnią sprzed ponad 30 lat.

O najnowszym filmie Romana Polańskiego, pisze - wprost z Wenecji - Małgorzata Sadowska. Tekst już w poniedziałkowym Wprost