Na jachcie jest nudno

Na jachcie jest nudno

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Pytanie, czy autostrada A2 ma być pomnikiem za życia Jana Kulczyka, dobrodzieja z Poznania, zbywa machnięciem ręki. – Ładnie ją widać z samolotu, bo jest szersza niż Chiński Mur – mówi.
Ale przyznaje, że ma satysfakcję z jej budowy. - 255 km nowoczesnej, betonowej autostrady, inwestycja oddana do użytku prawie pół roku przed czasem… Chyba każdy, kto zostawiłby po sobie taki kawałek solidnej roboty, byłby zadowolony.

Pytany, czy nie niepokoi go spadająca wycena akcji jego spółek, odpowiada, że nabrał do tego dystansu. - Inwestowaniu giełdowemu ostatnio bliżej do gry w kasynie. Ale jeszcze niedawno niektóre spółki były tak wysoko wyceniane, ze ich zakup zwróciłby się po 150 latach – podkreśla.

Grecji pozwoliłby zbankrutować. - To przecież nie jest tak, że zostanie spalona ziemia, głód i anarchia. Są państwa, które bankrutowały wiele razy, co dla jednych oznaczało smutny koniec, a dla drugich było okazją, żeby rozwinąć skrzydła – uzasadnia.

Jacht, samolot czy zamek we Francji traktuje jako przydatne akcesoria. Taki kod towarzyski, pozwalający nawiązać odpowiednie kontakty. Jednak, jak podkreśla, „w biznesie na tym najwyższym poziomie nie liczą się tylko stopy zwrotu, procenty i słupki. Ta ostateczna decyzja o wejściu we wspólny biznes zależy od tego, czy ten drugi facet mądrze gada, czy jest fajny…

Cała rozmowa z najbogatszym Polakiem w najnowszym poniedziałkowym wydaniu tygodnika "Wprost"