Rybiński: już wkrótce za euro możemy płacić 5 złotych

Rybiński: już wkrótce za euro możemy płacić 5 złotych

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prof. Krzysztof Rybiński (fot. Maciej Kaliński)
- Zamiast pracować dłużej, powinniśmy pracować mądrzej i mądrzej wybierać swój przyszły zawód – przekonuje ekonomista i felietonista tygodnika „Wprost” prof. Krzysztof Rybiński odpowiadając na pytania czytelników Wprost.pl. Rybiński ostrzega też, przed czekającą Polskę w 2013 roku recesją i przekonuje, że do strefy euro nasz kraj powinien przystąpić dopiero wtedy, gdy zostanie z niej usunięta Grecja, a być może również kilka innych państw z południa Europy.
Michał Trębocina: Mam 20 lat, studiuje i od kilku miesięcy szukam pracy. Dwie ostatnie propozycje jakie otrzymałem to: oferta analizy sprzedaży jednego z pism (do sprawdzenia 50 kiosków, 1,50 zł netto za odwiedzenie każdego) i oferta sprzedaży ogłoszeń o pracę w portalu IT (wynagrodzenie na początek 1000 zł brutto i 10 proc. prowizji). Proszę mi odpowiedzieć – jako ekonomista, ale i jako wykładowca akademicki - czy w Polsce w ogóle opłaca się studiować?

Krzysztof Rybiński: Opłacalność studiowania można mierzyć na różne sposoby. Na przykład nie ma już premii za tytuł magistra, czyli osoby z tym tytułem nie zarabiają więcej niż osoby bez tego tytułu. To wynik „wyprodukowania" setek tysięcy magistrów przez kiepskie uczelnie - dla wielu z tych osób byłoby lepiej, gdyby zamiast na studia od razu poszli do pracy. Natomiast o opłacalności studiów mówi inna statystyka - czyli stopa bezrobocia, która jest zdecydowanie najniższa wśród osób z wyższym wykształceniem. W przyszłości młodzi ludzie powinni uważnie wybierać uczelnie na których będą studiować, powinni sprawdzać czy po tej uczelni można dostać pracę, czy podczas studiów można nawiązać kontakt z biznesem w postaci praktyk lub w postaci specjalności stworzonych na potrzeby biznesu. Warto też sprawdzić, czy prace dyplomowe są realizowane jak realne projekty biznesowe.

Wojciech Kowalczyk: Jak ocenia pan szanse polskich przedsiębiorstw na globalnym rynku? Czy jesteśmy w wystarczającym stopniu innowacyjni i mamy potencjał żeby być liderem w jakiejś dziedzinie?

W zeszłorocznym raporcie o innowacyjności polskiej gospodarki (www.madra-polska.pl) pokazaliśmy, że polskie firmy są mało innowacyjne. Są wprawdzie nieliczne wyjątki, ale w większości przypadków innowacyjność „leży". Co gorsza tracimy dystans do najlepszych a doganiają nas Rumunia i Bułgaria, co pokazuje raport Komisji Europejskiej. Są jednak niszowe sektory, w których odnosimy globalne sukcesy: produkcja autobusów, produkcja jachtów, produkcja okien dachowych, postprodukcja, gry komputerowe. Przy mądrym wsparciu aparatu państwowego w niektórych z tych sektorów możemy stać się dużymi globalnymi graczami.

Adam Dyzma: Czy po ewentualnym ratyfikowaniu umowy ACTA przez polski Sejm amerykańskie patenty automatycznie będą musiały być uznawane w Polsce ? I czy rzeczywiście muzyka i filmy to tylko pretekst do zmonopolizowania w skali globalnej gałęzi gospodarki i inżynierii, zasobów naturalnych, półproduktów żywnościowych i hodowli żywca? Czy na samym końcu nie okaże się, że będziemy za wszystko płacić amerykańskim korporacjom, właścicielom patentów "na wszystko"?

ACTA realizuje interesy wielkiego biznesu, który coraz większą część swoich przychodów osiąga z zarządzania prawami własności intelektualnej, często blokując przy tym rozwój wiedzy, bo patentuje się „wszystko co się rusza" - często na wszelki wypadek. Ponieważ Polska znajduje się obecnie na innym etapie rozwoju niż USA, w naszym interesie nie leży twarda egzekucja prawa patentowego. Innymi słowy przyjęcie ACTA biznesowo nam się nie opłaca.

Kazimierz Ratajczak: W styczniu 2012 r. w rozmowie z Programem I Polskiego Radia oświadczył pan, że Polskę w 2012 roku czeka wielka katastrofa. Czy może pan określić datę tej katastrofy i jak do niej mamy się przygotować?

W moim publicznych wypowiedziach wskazuję, że rok 2012 to jest ostatni relatywnie dobry rok dla polskiej gospodarki, a począwszy od 2013 roku przed naszym krajem pojawią się poważne wyzwania. Jeżeli nie przeprowadzimy potrzebnych reform, to w 2013 roku w Polsce może wystąpić recesja. Moją szczegółową prognozę na 2012 rok można znaleźć na blogu www.rybinski.eu.

Krzysztof Chyla: Czy nie uważa pan, że UE powinna zakończyć rozszerzenie 1 maja 2004 roku, a następnie skupić się już tylko na pogłębianiu integracji, od której de facto zależy sukces waluty euro?

W dłuższym okresie Unia Europejska ma sens, gdy zbuduje silne więzi gospodarcze z Rosją i Turcją, bo tylko wtedy będzie w stanie stawić czoła USA, Chinom, i innym nowym potęgom gospodarczym XXI wieku. Na razie jednak UE ma problemy wewnętrzne, które nie wynikają ze zbyt dużej liczby członków, tylko z nieprzestrzegania reguł przez starych członków Unii. Pogłębianie integracji słabo nam wychodzi, i na razie polega na tym, że bankierzy z pewnego znanego banku inwestycyjnego obsiedli kluczowe stanowiska i tak rozwiązują kryzys, żeby na tym jak najwięcej zarobić. Jeśli tak będzie działo się nadal, to skala problemów strefy euro będzie narastać.

Piotr Koruba: Czy Polska powinna przyjąć euro? Jeżeli tak, to kiedy? Jeżeli nie, to dlaczego?

Nie powinniśmy wprowadzać w Polsce euro. Strefa euro ma tak poważne problemy, że wejście do niej mogłoby nam zaszkodzić. Do strefy euro można będzie wejść za dekadę, kiedy wyrzucą stamtąd Grecję i być może jeszcze inne kraje południa Europy, a pozostałe państwa członkowskie będą prowadziły wiarygodną politykę gospodarczą.

Krzysztof Chawziuk: Czy nie uważa pan, że kurs złotego do euro jest zawyżony i na siłę próbuje się go utrzymać na poziomie ok. 4 zł? Ten kurs nie zmienił się w znaczący sposób od czasu wprowadzenia euro ponad 10 lat temu – tymczasem w tym samym czasie ceny znacznie poszły w górę.

Dla importerów i emerytów realny kurs euro byłby bliski 3 złotych za euro, z kolei dla eksporterów - bliski 5 złotych. Uważam, że żyjemy w czasach, gdy modele wyliczające realny lub nominalny efektywny kurs równowagi możemy wyrzucić do kosza, ponieważ skala wstrząsów, które nadchodzą, doprowadzi do olbrzymich wahań, które z kursem równowagi nie będą miały nic wspólnego. Jeżeli kryzys grecki rozleje się na inne kraje południa Europy, to kurs 5 złotych za euro jest całkiem możliwy.

Damian Mikołajczewski: Odejście od standardu złota na rzecz pieniądza fiducjarnego przyczyniło się do bezprecedensowej kreacji pieniądza bankowego, która jest jedną z przyczyn dramatycznej nierównowagi na rynkach. Jak pan ocenia możliwość powrotu Polski do uczciwego systemu monetarnego opartego na szlachetnych kruszcach?

Mówienie o powrocie do standardu złota jest niepotrzebnym produkowaniem CO2.

Krzysztof Chyla: Jak ocenia pan działania Jacka Rostowskiego? Moim zdaniem jego niejednoznaczne prognozy makroekonomiczne pozostawiają wiele do życzenia?

Wielokrotnie publicznie oceniałem działania Jacka Rostowskiego w ciągu minionych czterech lat. Minister finansów prowadził nieodpowiedzialną politykę fiskalną - mimo solidnego wzrostu gospodarczego deficyt sektora finansów publicznych zbliżył się do 8 procent PKB, a dług publiczny przyrasta obecnie szybciej niż w czasach Edwarda Gierka. Teraz rozpoczęła się twarda polityka fiskalna, ale stało się to w najgorszym możliwym momencie, gdy gospodarka zaczęła zwalniać, co może nas wepchnąć w recesję w 2013 roku.

Maciej Kamiński: Napisał Pan na swoim blogu, że „od kilku miesięcy realizuje pan wraz z zespołem młodych ekonomistów unikalny projekt badawczy, którego celem jest zbadanie mechanizmów wpływu grup interesów na stanowienie prawa w Polsce". Czy może pan przedstawić wstępne wnioski płynące z tego badania?

Wnioski są bardzo niepokojące - pokazujemy liczne patologie procesu tworzenia prawa w Polsce. Uchwalanie prawa w naszym kraju trochę przypomina scenę przeciągania sukna z filmu „Dzień Świra". W marcu raport zostanie opublikowany - zawiera 10 rekomendacji, których wdrożenie powinno zatrzymać tę „biegunkę legislacyjną”.

Krzysztof Chyla: Co pan sądzi o podniesieniu wieku emerytalnego do 67 lat? Czy zaproponowałby pan jakąś alternatywną koncepcję reformy emerytalnej w stosunku do tej, którą proponuje nam Platforma?

Tak, w najnowszym numerze „Wprost" jest mój felieton na ten temat. Zamiast pracować dłużej powinniśmy pracować mądrzej.

Jacek Kącki: Moim zdaniem w kontekście dyskusji o podniesieniu wieku emerytalnego, najważniejsza powinna być kwestia wydajności pracy, która w Polsce jest coraz niższa. Czy nikt tego nie widzi, że w tej sytuacji nawet praca do 100 urodzin nie poprawi naszej sytuacji?

Zgadzam się. Rozwiązaniem problemu nie jest dłuższa praca, bo żeby zrównoważyć system trzeba byłoby pracować prawdopodobnie do 75 roku życia. Rozwiązaniem problemu jest mądrzejsza praca - czyli więcej innowacji, więcej polskich firm które osiągają sukcesy na globalnym rynku, lepsze, lepiej płatne miejsca pracy. Aby pracować mądrzej musimy przeprogramować strategię rozwoju Polski, i zamiast zachęcać zachodni kapitał żeby postawił u nas kolejny supermarket albo montownię na kółkach tego czy owego, trzeba aktywnie wspierać polskie firmy w prowadzonej przez nie ekspansji zagranicznej.

Marcin Strzelecki: Czy transport dalekomorski powoduje wzrost cen ropy?

Cena ropy rośnie bo rośnie popyt realny i spekulacyjny, oraz rośnie prawdopodobieństwo szoków podażowych (potencjalne zablokowanie przez Iran cieśniny Ormuz).

Jan Budziński: Od wielu lat nieustannie ratujemy służbę zdrowia – czy nie uważa pan, że wskazane byłoby przekształcenie państwowych Zakładów Opieki Zdrowotnej w spółki prawa handlowego przez akcjonariat pracowników tego szpitala?

Nie zajmowałem się badawczo tym tematem, więc w odróżnieniu od polityków, którzy znają się na wszystkim, na ten temat staram się nie wypowiadać.