Jan Nowicki: jestem starą kobietą, lubię dostawać kwiaty

Jan Nowicki: jestem starą kobietą, lubię dostawać kwiaty

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jan Nowicki (fot. TEODOR KLEPCZYNSKI / Newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
– Mężczyźni są stworzeni do tego, żeby dawać – z tego głównie powinni się składać. Powinni dawać, a nie brać. Już samo zbliżenie dwóch ciał polega na tym, że mężczyzna daje a kobieta odbiera i to należy rozszerzyć na psychikę – przekonuje aktor Jan Nowicki. O tym jak adorować kobiety i komu wręczyć bukiet najpiękniejszych róż z Wenezueli Nowicki opowiedział w rozmowie z Wprost.pl.
Izabela Smolińska, Wprost.pl: Chciałabym porozmawiać z panem o Dniu Kobiet..

Jan Nowicki: Przecież to komunistyczne święto…

No właśnie. Panuje takie przekonanie, a mimo to 8 marca wciąż świętujemy…

I dobrze. Jeżeli pozostał jakiś ślad tradycji związanej z tym świętem to należy ją hołubić i kultywować, bo nigdy za dużo kwiatów dla kobiet.

A kobiety w ogóle lubią być obdarowywane?

Mężczyźni też lubią być obdarowywani - bierze się to z tego, że mężczyźni coraz bardziej przypominają kobiety. Na przykład ja jestem kobietą, starą kobietą i lubię, jak ktoś mi daje kwiaty. Ludziom w ogóle należy dawać kwiaty, bez względu na to, jaką reprezentują płeć.

Pan lubi dawać kwiaty, nawet bez okazji?

Uwielbiam. Uwielbiam dawać. Zresztą mężczyźni z tego głównie powinni się składać. Powinni dawać, a nie brać. Już samo zbliżenie dwóch ciał polega na tym, że mężczyzna daje a ona odbiera i to należy rozszerzyć na psychikę. Problem w tym, że my mamy coraz mniej do dania - kobiety mają dziś taką sakramencką siłę, że w zasadzie z 8 marca powinno się zrobić dzień umęczonego mężczyzny, któremu kobiety wręczą po tulipanie.

Albo po goździku…

Albo po goździku, chociaż z nimi jakoś trudniej. Niech już będzie ten 8 marca, chociaż to nie chodzi o konkretny dzień. Dobrze jest, kiedy się często daje kwiaty – pod warunkiem oczywiście, że się ma pieniądze na te kwiaty - i to jest wielka przyjemność. Żeby tylko jeszcze kobiety potrafiły się z kwiatów cieszyć. Miałem kiedyś kobietę, której zawsze dawałem kwiaty. Wstawałem  dwie godziny wcześniej, jeździłem na giełdę albo zap…m na dworzec i wręczałem jej kwiaty, a ona podawała mi walizkę, odbierała ode mnie kwiaty i… podawała je konduktorowi, żeby jej pomógł. Nawet nie próbowała ich dostrzec.

Więc może nie warto się tak starać?

Dawajmy kwiaty, ale po warunkiem, że kobiety je docenią, że rozwiną papier, że się pięknie zdziwią, a nie, że dostają kwiaty, bo te im się należą.

A jakim kobietom najbardziej lubi pan dawać kwiaty?

Kwiaciarkom.  W Krakowie jest taka jedna Bercia, która sprzedaje kwiaty na Rynku Mariackim. Nieraz przychodzę i każę jej starannie wybrać 11 najpiękniejszych róż, najchętniej z Wenezueli. I jak już je wybierze, mówię jej: "Berciu, te róże są dla ciebie". Sprawiam jej radość, kiedy z tym bukietem wraca do domu. Róże powinno się dawać właśnie kwiaciarkom.