Minister transportu, Sławomir Nowak jest politycznym saperem czy snajperem? Stąpa po polu minowym, jednak to może być jego przepustką do gry o najwyższą polityczną stawkę. Na razie zaprowadza swoje porządki.
Minister w swoim fotelu czuje się coraz pewniej. Podczas jednego z ostatnich posiedzeń Sejmu na sali plenarnej spotykał swojego poprzednika Cezarego Grabarczyka. – Zwolniłeś już wszystkich moich ludzi! Tylko jeden jeszcze został – atakuje go Grabarczyk i nie szczędzi pretensji. – Tak, a który? Daj to nazwisko – odparowuje Nowak z ironicznym uśmiechem. Świadkami rozmowy jest przynajmniej kilkunastu posłów Platformy zasiadających w pierwszych rzędach.
Nowak faktycznie przystąpił energicznie do wielkiej wymiany kadr swojego poprzednika. Po kolei precyzyjnie odsuwa ludzi Grabarczyka. Niedawno powołał na nowego prezesa PKP Jakuba Karnowskiego, menedżera z finansjery.
Janusz Piechociński z PSL, który bacznie obserwuje Nowaka w resorcie, uważa, że jego ostatnie ruchy kadrowe to dopiero początek. – Po Euro będzie kolejna fala, na pierwszy rzut pójdą Porty Lotnicze – przewiduje. Przyznaje, że wymiana ludzi Grabarczyka może Nowakowi wyjść tylko na dobre.
Nowak faktycznie przystąpił energicznie do wielkiej wymiany kadr swojego poprzednika. Po kolei precyzyjnie odsuwa ludzi Grabarczyka. Niedawno powołał na nowego prezesa PKP Jakuba Karnowskiego, menedżera z finansjery.
Janusz Piechociński z PSL, który bacznie obserwuje Nowaka w resorcie, uważa, że jego ostatnie ruchy kadrowe to dopiero początek. – Po Euro będzie kolejna fala, na pierwszy rzut pójdą Porty Lotnicze – przewiduje. Przyznaje, że wymiana ludzi Grabarczyka może Nowakowi wyjść tylko na dobre.
Więcej o ministrze transportu, Sławomirze Nowaku, przeczytasz w tekście Anny Gielewskiej "Le baron na okrąglaku" w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".