- Na marginesie dziwne jest np. to, że nikomu od razu nie wpadło do głowy, żeby zrobić pełną listę osób, które miały dostęp do tego samolotu w ciągu ostatniego tygodnia czy dwóch przed katastrofą. Teraz na wszystko jest za późno - dodaje rozmówca Piotra Najsztuba.
Profesor podkreśla, że ludzie nie chcą rewolucji, ale mogą wykorzystać sprawę Smoleńska "jeżeli czymś innym się wściekną", np. bezrobociem. I to - zdaniem Hołówki - jest najbardziej prawdopodobne.
Prof. Hołówka prognozuje, że kwestia katastrofy smoleńskiej skończy się jak sprawa śmierci gen. Władysława Sikorskiego. - Zostanie z tego dręczący nas przez pięćdziesiąt lat problem. Zachowanie Rosjan jest już prawdopodobnie nastawione na to, żeby celowo tego rodzaju niesnaski w Polsce podsycać - mówi rozmówca "Wprost".
Jacek Hołówka ocenia, że rząd - choć trudno mu to zrobić - powinien przyznać się do bezradności w sprawie smoleńskiego śledztwa. - Ja bym tak zrobił. Nawet w oczach społeczności międzynarodowej wyglądałoby lepiej, gdyby rząd powiedział: wykorzystaliśmy wszystkie środki dyplomatyczne i polityczne, nie osiągnęliśmy sukcesu, na jaki liczyliśmy, i na tym sprawę musimy zamknąć - radzi prof. Hołówka. Dodaje, że w sprawie Smoleńska wzrasta liczba osób mających wątpliwości.