Tylko u nas! Prawda o mafii na polskich stadionach

Tylko u nas! Prawda o mafii na polskich stadionach

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. PAP/Adam Warżawa)
CBŚ zatrzymało 42 osoby podejrzewane o udział w zorganizowanych grupach przestępczych zajmujących się m.in. handlem narkotykami. Są wśród nich pseudokibice Legii Warszawa (w tym ich przywódca „Staruch”), Pogoni Szczecin i Olimpii Elbląg. Jak przebiega droga „kariery” od pseudokibica do bandyty? Przedstawiamy fragment książki Sylwestra Latkowskiego i Piotra Pytlakowskiego „Biuro tajnych spraw, kulisy Centralnego Biura Śledczego", która ukazała się nakładem wydawnictwa Czarna Owca.
Od lutego 2011 roku do maja 2012 policyjne zespoły zwalczające grupy przestępcze powiązane ze środowiskami pseudokibiców zatrzymały 572 osoby, którym przedstawiono 913 różnych zarzutów – poinformowała Komenda Główna Policji.

Przedstawiamy fragment książki Sylwestra Latkowskiego i Piotra Pytlakowskiego „Biuro tajnych spraw, kulisy Centralnego Biura Śledczego", która ukazała się nakładem wydawnictwa Czarna Owca. Zapraszamy do lektury!


Kraków, siedemnasty stycznia 2011 roku. Kilka minut przed dziesiątą rano ulicą Wysłouchów (osiedle Kurdwanów) jechał swoim srebrnym audi trzydziestotrzyletni Tomasz Cz., zwany Człowiekiem. W lusterku dostrzegł zbliżającego się z niepokojącą szybkością jeepa. Być może rozpoznał kierowcę, bo dodał gazu, próbował uciekać. Jeep zajechał mu drogę, staranował go, audi uderzyło w ścianę cukierni. Samochody zatrzymały się na metalowym ogrodzeniu chroniącym nieczynny drewniany kiosk spożywczy.

Tomasz już chyba wiedział, co się za chwilę stanie. Wyskoczył z auta, pobiegł przed siebie. Za nim ciągnęła cała sfora, kilkunastu młodych mężczyzn. Przyjechali kilkoma samochodami. Część czekała już wcześniej, schowana między blokami. Kaptury, kominiarki, maczety, bagnety, długie noże. Tomasz wypadł na osiedlową drogę, dostrzegł śmieciarkę z otwartą szoferką, wskoczył do środka. Tamci nie odpuścili, wyciągnęli go za nogi. Zaczęli miarowo uderzać. Później okazało się, że Tomaszowi Cz. zadano ponad sześćdziesiąt ran, ciętych i kłutych. Umarł w karetce pogotowia. Po napastnikach nie został nawet ślad.

Tomasz Cz. za życia nie był święty. Wśród chuligańskich kręgów fanów Cracovii był na szpicy. Rządził nimi na zmianę z Metalem, ale tak naprawdę nie było tam jednego wodza. Byli ludzie z autorytetem i reszta.

Ludzie z autorytetem to bracia W. oraz niejaki Tyca, Master, Metal i Człowiek. Metal siedział, podejrzany o udział w zabójstwie kibica Wisły, ale ostatnio wyszedł.

Człowiek miał szczególny autorytet w grupie bojowej. Mocny facet, trener kick-boxingu, sprawdzony w walkach. Doskonale nadawał się do udziału w odwiecznej świętej wojny kibiców krakowskich.

Wiceszef CBŚ, Zbigniew Maj zwrócił uwagę, że Tomasz Cz. musiał mieć jakieś zaburzenia sensoryczne, był mniej wrażliwy na ból. Sekcja zwłok wykazała, że jego ciało miało sporo starych ran. Rana na ranie, normalny człowiek już byłby kaleka albo umarł.

Wojna pomiędzy kibicami Cracovii a kibicami Wisły już dawno nabrała krwawego charakteru.

Wojnę toczą dorośli liderzy bojówek klubowych, ale ofiarami padają głównie małolaty. Kiedy kondukt żałobny podążający za trumną Człowieka zmierzał na cmentarz przy ulicy Wspólnej (Wola Duchacka), z okien Gimnazjum imienia Majora Hubala śledzili wydarzenie zafascynowane dzieciaki. To, czy zostaną piknikami, ultrasami czy bojówkami Cracovii lub Wisły, zależy od przypadku. Jeżeli ojciec kibicował Wiśle, syn pozostanie przy tym klubie. Jeżeli starsi koledzy ze szkoły albo z klatki schodowej kibicują Cracovii, jest więcej niż pewne, że małolat przejmie od nich tradycję. Pójdzie na stadion i już tam zostanie. Wyposaży się w szalik, pokocha swoją drużynę na dobre i złe. A potem przylgnie do ekipy, stanie się chłopakiem z klubowej wiary. Jeżeli inni odkryją w nim talent, awansuje do ultrasów, a jeżeli zadba o mięśnie, zostanie pasowany na członka bojówki. Potem z tego być może wyrośnie, założy rodzinę, zniknie ze stadionu. Ale może nie zdążyć, zanim dojrzeje, bo spotka go los Człowieka albo odwrotnie – sam kogoś porani lub zakłuje na śmierć.

Chory kodeks kibica

– A Kraków? – zapytaliśmy.

– Wpierw krótkie wprowadzenie – odpowiedział Zbigniew Maj. – Jeśli chodzi o pseudokibiców, to mają niepisany kodeks honorowy. Oni zrobili sobie z pseudokibicowania i bijatyk sposób na życie. Codziennie ćwiczą, zazwyczaj nie palą, nie ćpają. Jeżeli walczą, to z ochraniarzami. I zero ostrych narzędzi. Jedyne miasto w Polsce, gdzie tak nie jest, to właśnie Kraków. Kibice Wiary Lecha nie chcą jeździć na spotkania z Wisełką, bo tam jest wewnętrzny matrix. Być może to efekt błędu ze strony policji i prokuratury w Krakowie. Wynik tej tak zwanej swobodnej szkoły krakowskiej, mniej restrykcyjnej w egzekwowaniu prawa. Doprowadzono do tego, że w Krakowie grupy przestępcze, pseudo kibice mają na dzień dzisiejszy w ramach swojego kodeksu nie użycie pięści, tylko się nawalają ostrymi narzędziami. To jest chore, ale w tym kodeksie mają zasadę, że mogą się kłuć nożami, maczetami od pasa w dół. A przecież w momencie, kiedy wychodzą emocje, a to są emocje zwierzęce podczas takiej walki, nikt nie będzie patrzył, czy kłuje od pośladka w dół, czy w górę. Tylko pociągnie maczetą przez plecy.

Narkotyki na stadionie

Kibice Lecha Poznań na stadionie zachowują się wzorowo. Zdyscyplinowani, świetnie zorganizowani, słyną z najlepszej oprawy meczowej w kraju. Do bójek nie dochodzi, policja podczas meczów nie ma nic do roboty. Władze klubu szczycą się, że to efekt porozumienia zawartego z kibicami reprezentowanymi przez stowarzyszenie Wiara Lecha. Kibice sami pilnują porządku. Zastosowano idealistyczną metodę pedagogiczną: zło dobrem zwyciężaj i okazuj zaufanie.

Ale tak naprawdę pokój zawarto dzięki koncesjom udzielonym kibicom. Dostali dofinansowanie z klubu na oprawę meczową: wielkie flagi w biało-niebieskich barwach Lecha; handlują gadżetami z symbolami klubu. Bojówka kibiców (czyli zbrojne ramię wyspecjalizowane w bójkach i tak zwanych ustawkach), zwana banitami, bierze udział w wojnach, ale poza stadionem.

– Spokój na meczach miał im zapewnić bezpieczeństwo prowadzonych biznesów według zasady: ciszej będziesz, dalej zajedziesz – mówi poznański policjant.

W lutym z hukiem pękł balon z pozorowaną legendą poznańskich kibiców spod znaku Wiary Lecha. Do akcji wkroczyło Centralne Biuro Śledcze. Policjanci zwęszyli narkotyki, szli ich tropem. Nie rozpracowywali jakoś szczególnie osobników w barwach Lecha Poznań, ale szybko dostrzegli, że w strukturach narkotykowego gangu poczesne miejsca zajmują Olaf, Tomeczek, Żaba, Piter i Siksa (pseudonimy znanych w Poznaniu kibiców). Zatrzymano szesnastu młodych mężczyzn, usłyszeli zarzuty. Podczas przeszukań w ich mieszkaniach znaleziono marihuanę, kokainę, tabletki esctasy, noże, maczety, pistolet, pałki oraz filmy z ustawek. Według CBŚ działali w zorganizowanej grupie przestępczej, którą sami założyli.

Życzliwi prezydenci

– Jak oni wchodzą w działalność przestępczą? – zapytaliśmy zastępcę szefa CBŚ.

– Ponieważ wyspecjalizowali się w sztukach walki, to głównie znajdują zatrudnienie w dyskotekach albo firmach windykacyjnych. A tam zaczyna się handel narkotykami, dilerka na szeroką skalę, a nawet „hurtownictwo". Jeżeli jest sprzedaż hurtowa, to są rozliczenia, w tym momencie wchodzi także „haraczowanie". Tutaj dochodzi do styku pseudokibiców i świata zorganizowanej przestępczości.

– Ale pseudokibice to nie tylko mięśniaki?

– Tak, na przykład jest pan Jarosław P., przedstawiciel stowarzyszenia kibiców Wiara Lecha. Wytoczył największe działa przeciwko "Gazecie Wyborczej" i TVN. Przeinteligentny gość, prawnik. Jego pomysły PR-owskie powinny być wzorcem dla większości rzeczników prasowych. Facet, wiedząc, że jest nagonka na pseudokibiców Lecha, którzy to kojarzeni są z osobami ze stowarzyszenia Wiara Lecha, wpada na pomysł i organizuje spotkanie z mediami, profesorami, występuje w telewizji. Widząc, że nie daje rady mediom, bo wyszły nowe fakty, jak uderzył w TVN, który to pokojarzył rzekome „układy sędziowsko-prokuratorskie-mecenasowskie", zaczyna szukać innych rozwiązań. Mamy klęskę, jest powódź, cały kraj współczuje, a wszyscy, co mogą, pomagają. Szef stowarzyszenia co robi? Ogłasza akcję „Cała Wiara Lecha na wały". Wszystkie media to kupują. Kolejna sprawa, Puchar Polski – Lech zwycięża, wielka feta w Poznaniu, Stary Rynek w barwach biało-niebieskich, a rano „wielki kac", bo ktoś, jak donoszą media, zniszczył jeden z symboli miasta. Co robi „mistrz PR-u"? Zrzutkę na pomnik, bo się „rączka urwała", a w końcu nikomu nie zależy, by pomnik został zniszczony. Media chwalą. W ten sposób na plan dalszy schodzi prawdziwy problem, z którym musimy walczyć. Powtarzam i twierdzę: my nie walczymy z kibicami. KWP i KMP i KPP prowadzą regularną wojnę z chuliganami stadionowymi, a CBŚ zwalcza zorganizowaną przestępczość i przestępców, którzy ja reprezentują.

– Dobrze zna pan to środowisko – stwierdziliśmy. – Nadal wchodzi pan w nie operacyjnie?

– Mam kontakty w półświatku, bo kiedyś pracowałem na ulicy jako operacyjny. Spotykam się z nimi czasami, ale w takich przypadkach biorę kogoś na spotkanie, a najchętniej biorę kogoś, komu mogę przekazać dany kontakt.

– Prezydent Poznania jest bardzo życzliwy kibicom – zauważyliśmy.

– Z całym szacunkiem, pan Grobelny jest człowiekiem inteligentnym i ma świadomość, że popierając stowarzyszenie Wiara Lecha, gromadzi i zjednuje swój elektorat, a na pewno nie ma świadomości, że przez swoje polityczne działania mógłby w jakiejkolwiek formie popierać to, co jest najgorsze, czyli bandytkę i chuligaństwo powiązane z czymś tak pięknym jaki piłka nożna, kibicowanie czy tez wspieranie stowarzyszenia.

– Przecież oni głosują na niego, podobnie jest w Gdyni – wtrąciliśmy. – Dba o swój elektorat.

– Tak. – Zbigniew Maj uśmiechnął się gorzko. – Mamy Arkę Gdynia, tam przede wszystkim królują haracze i narkotyki. W Trójmieście jest ich zwaśniony klub, Lechia Gdańsk. Oprócz tego, że mają swoją dobrą kibicowską bojówkę, to także najlepszą na dzień dzisiejszy grupę samochodową w Polsce. Specjalizują się w przestępczości samochodowej. Niedawno złapaliśmy lidera ich bojówki. Z tego, co nam wiadomo, nawet z aresztu wydaje dyspozycje.

Przerwał i chwycił za filiżankę z kawą, ale spostrzegł, że na dnie nic nie zostało. Która to już dzisiaj? Szósta.

– Powtórzę to, co powiedziałem kiedyś, że jako szef CBŚ chciałbym mieć taki system powiadamiania, jaki mają niektóre grupy kibicowskie. Chciałbym, żeby moje grupy były tak mobilne jak oni bez używania środków technicznych. Bojówki krakowska, poznańska i gdańska potrafią w ciągu dwóch godzin, używając tylko telefonu komórkowego, zebrać dwieście–trzysta osób. Są niezwykle hermetyczni, a co najważniejsze – wewnętrznie pilnują swoich zasad.

– Słyszeliśmy, że po piłkarskich mistrzostwach Euro 2012 wydziały w policji i zespoły w CBŚ do spraw pseudokibiców mają być rozwiązane.

– Też dostaję takie sygnały z góry. Jeśli nie będę miał wyboru, to rozwiążę, ale nie zdejmę tej tematyki z zadań pionu kryminalnego CBŚ. Euro będzie i przeminie, a przestępcy i zorganizowane grupy pozostaną

Ofensywa CBŚ

Zbigniew Maj ma rację. Wydarzenia tylko z początku 2011 roku. Miasto za miastem, akcja za akcją. Policjanci z CBŚ i wydziałów kryminalnych komend wojewódzkich wyłapują przy pomocy antyterrorystów kolejnych mafiosów w klubowych szalikach.

Chorzów – policja zatrzymuje czterech kibiców Ruchu. Wchodzili w skład gangu, który dokonywał napadów, wymuszeń rozbójniczych, zastraszał świadków i zajmował się produkcją alkoholu. Wcześniej dopadnięto siedmiu kibiców Ruchu handlujących dużymi ilościami narkotyków.

Łódź – policjanci z wydziału kryminalnego, funkcjonariusze CBŚ i pododdział antyterrorystyczny zatrzymują trzech kibiców Widzewa, członków zorganizowanej grupy przestępczej, wyspecjalizowanej w produkcji, rozlewaniu i sprzedaży nielegalnego spirytusu. Uzyskiwali go, odkażając alkohol etylowy.

Bydgoszcz – zatrzymanie dwudziestu ośmiu kibiców Zawiszy, prawie całej bojówki tego klubu.

Warszawa – w ręce policjantów z Wydziału do spraw Przestępczości Pseudokibiców (niedawno utworzony) KSP wpadł trzydziestodziewięcioletni Piotr Sz., handlarz narkotyków i kibic jednego ze stołecznych klubów.

Kielce – CBŚ i kryminalni z KWP zatrzymali jedenastoosobowy gang narkotykowy (w tym jedną kobietę) z Ostrowca Świętokrzyskiego; kilku z nich uczestniczyło w oprawach meczowych miejscowego klubu KSZO. Narkotyki sprzedawali m.in. innym kibicom, w tym szefowi bojówki. Ten wpadł już wcześniej, odbywa karę za udział w przemycie narkotyków z Ameryki Płd.

Lubin – aresztowanie dwudziestu kibiców Zagłębia podejrzewanych o udział w grupie zbrojnej i usiłowanie zabójstwa przy użyciu broni palnej co najmniej pięciu osób. Wszyscy należą do HZL (Hooligans Zagłębie Lubin), siły bojowej kibiców tego klubu. Walczyli o wpływy w mieście z gangiem Karków, a wcześniej – z grupą niejakiego Samka, który został zastrzelony w 2008 roku.

Białystok – jedenastu zatrzymanych w sprawie czerpania korzyści z nierządu. Część z nich to kibice Jagiellonii, według policji – wchodzący w skład zorganizowanego gangu. Stworzyli go białostoccy skinheadzi. Podejrzani „opiekowali" się dwiema agencjami towarzyskimi.

Kraków – zatrzymanie pięciu podejrzanych o udział w zabójstwie Tomasza C., jednego z liderów kibiców Cracovii.

Warszawa, Elbląg, Olsztyn – zatrzymanie dwudziestu jeden członków gangu zajmującego się handlem narkotykami, wymuszeniami i rozbojami, wśród nich dwaj liderzy bojówek Legii i Olimpii Elbląg (kibice tych klubów współpracują ze sobą).

Od 2011 roku w całym kraju trwa policyjna ofensywa. Ma oczywisty związek ze zbliżającymi się Mistrzostwami Europy w piłce nożnej. W policyjnej centrali dostrzeżono wreszcie, że tak zwany kibole nie zajmują się wyłącznie bójkami. Zbigniew Maj ma pełną świadomość, iż natura nie znosi próżni – na miejsca opuszczone przez zlikwidowane wcześniej potężne organizacje przestępcze z Pruszkowa i Wołomina ustawia się kolejka chętnych do przejęcia schedy. Największy potencjał drzemie wśród bywalców stadionów piłkarskich.

W wojnie futbolowej w ostatnich latach zginęło już kilkudziesięciu, przeważnie młodych, szalikowców. I często nie były to wcale wypadki przy pracy, ofiary wojny kibiców różnych klubów, lecz ofiary zabójstw, z premedytacją dokonywanych w ramach rozliczeń gangów narkotykowych. Tak było niedawno w Krakowie, gdzie doszło do egzekucji w biały dzień.

Ostatnie działania CBŚ świadczą, że problem dostrzeżono. Zbigniew Maj mówi o trudnościach: stadionowe gangi są hermetyczne, trudno do nich przeniknąć. Brakuje czasu, aby budować wiarygodne legendy dla policyjnych przykrywkowców, trzeba więc werbować kapusiów spośród żołnierzy stadionowych grup.

Narkotyki, nielegalny alkohol, wymuszenia rozbójnicze, prostytucja, kontrabanda papierosowa – to typowe obszary działalności polskich gangów. Skoro podobnym biznesem zajmują się szalikowcy, to znaczy, że na stadionach już narodziła się mafia.

Był to fragment książki Sylwestra Latkowskiego i Piotra Pytlakowskiego „Biuro tajnych spraw, kulisy Centralnego Biura Śledczego", która ukazała się nakładem wydawnictwa Czarna Owca.


Fragmenty interesujących nowości na rynku wydawniczym są cyklicznie publikowane w serwisie Wprost.pl w ramach cyklu Biblioteka Wprost. Ostatnio publikowaliśmy fragment książki Aleksandra Makowskiego "Tropiąc bin Ladena. W afgańskiej matni 1997-2001", która ukaże się nakładem wydawnictwa Czarna Owca. Publikowaliśmy też fragmenty "Biura tajnych spraw". Kolejne teksty już niebawem.

Galeria:
Biuro tajnych spraw - okładka