Homo maskarada

Dodano:   /  Zmieniono: 
Amerykańscy konserwatyści przekonują się do homoseksualistów (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Gejów w USA nie brzydzą się już Republikanie. Teraz – dzięki głośnej książce – homoemancypacja dociera nawet do ultrakonserwatywnych chrześcijan.
Homoseksualizm to sodoma i gomora. Najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić dla geja, to powiedzieć mu, że jest wstrętny i musi się nawrócić, żeby pójść do nieba.

Taką edukację w domu, w kościele i na ewangelickim uniwersytecie Liberty w Wirginii przechodził Timothy Kurek. Aż pewnego dnia po imprezie w barze karaoke usłyszał od bliskiej kumpeli: – Jestem homo. Matka wyrzuciła mnie z domu.

– Płakała mi w rękaw, a ja kombinowałem, czy da się ją nawrócić – opowiadał później.

Tamtej nocy Kurek – dziecko pasa biblijnego, ultrakonserwatywnej krainy rozciągającej się od Teksasu po Florydę – poczuł na plecach oddech Ducha Świętego. Zaczęła męczyć go myśl, że może jednak gejów nawracać się nie da. Może trzeba nawracać radykalnych chrześcijan. Postanowił działać. Zakasał rękawy – i sam został gejem.

„The Cross in the Closet” (Krzyż w szafie) – relacja Kurka z 12 miesięcy homożycia – ukazała się na amerykańskim i brytyjskim rynku przed kilkunastoma dniami i z miejsca stała się hitem.

Kurek opisuje pracę w barze dla gejów, wyjazdy na zloty LGBT czy grę w gejowskiej lidze softballa. Ale przede wszystkim opowiada o tym, jak po coming-oucie zmieniły się jego relacje z otoczeniem – z rodziną, przyjaciółmi, wspólnotą religijną. – Mówiłem o swojej orientacji każdemu. Chciałem się dowiedzieć, jak etykietka geja zmieni moje życie – wspomina.

O tym jak amerykańscy konserwatyści przekonują się do homoseksualistów przeczytacie w artykule Mariusza Janika w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", które od niedzielnego południa jest już dostępne w formie e-wydania.

Najnowsze wydanie "Wprost" jest też dostępne na Facebooku.