Świąteczne promocje to ściema. Jak nie dać się nabrać?

Świąteczne promocje to ściema. Jak nie dać się nabrać?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przedświąteczna gorączka sprzyja promocjom. Jednak co trzecia z nich to – mówiąc wprost – zwykłe oszustwo (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Przedświąteczna gorączka sprzyja promocjom. Jednak co trzecia z nich to – mówiąc wprost – zwykłe oszustwo.
Grudzień to dla handlowców czas wyjątkowy. Jak wynika z analiz przeprowadzonych w tym roku, na przygotowanie Świąt Bożego Narodzenia wydamy od 1 do 1,5 tysiąca zł. Dodatkowo, statystyczny Polak, na prezenty dla swoich bliskich wyda ok. 341 zł.

Ręce zacierają już handlowcy, którzy tradycyjnie przygotowali dla nas całą masę promocji. Na wszystko i wszędzie.

Jak przestrzega Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta nie wszystkie z tych promocji są rzeczywiście promocjami. Co roku Wojewódzkie Inspektoraty Inspekcji Handlowej przeprowadzają kontrole. A statystyki są druzgocące. Z raportu UOKiK-u przeprowadzonego w drugim kwartale 2011 r. wynika, że w 84 skontrolowanych placówkach (80 należących do sieci handlowych i 4 będących sklepami detalicznymi) aż w 1553 produktach zakwestionowano ceny ( na 6565). – Zdarza się również tak, że w promocjach nie dochodzi do złamania prawa, a do balansowania świadomością konsumenta. Dlatego trzeba być uważnym i z rozsądkiem podchodzić do świątecznych zakupów - przestrzega w rozmowie z Wprost.pl Małgorzata Cieloch, rzeczniczka prasowa UOKiK.

Co robią sprzedawcy? Najczęściej podnoszą ceny, by potem obniżyć je “w promocji”. Dzieje się to zarówno w wielkich hipermarketach, sklepach osiedlowych, sieciówkach czy drogeriach. - Miesiąc przed świętami zmieniamy ceny ubrań - na wyższe oczywiście - bo w styczniu zaczynają się masowe wyprzedaże i musimy mieć z czego, cenowo schodzić - mówi Wprost.pl jedna z kierowniczek znanej marki odzieżowej, bardzo popularnej wśród nastolatek.

Ale nie tylko sklepy z ubraniami tak robią. Takie “promocje” nie są również obce w coraz popularniejszych ostatnio e-sklepach, zwłaszcza ze sprzętem AGD/RTV. Jak ostatnio donosiła “Rzeczpospolita” w ostatnim miesiącu nawet o 14 proc. zdrożały konsole do gier, tablety i niektóre modele laptopów, czyli wszystko to, czym obdarowujemy w Wigilię naszych bliskich. Ale nie tylko tak nie do końca uczciwi sprzedawcy raczą swoich klientów. Bardzo często e-sklepy to, co stracą w rzeczywistej promocji nadrabiają cenami dostawy. Sprzedawcy albo od razu podnoszą ceny dostaw, albo naliczają koszty transportu do każdej rzeczy oddzielnie. Nawet jeśli kupimy kilka przedmiotów w jednym sklepie zapłacimy za wysłanie każdej z nich osobno.

Złudne bywają również hasła w stylu “kolejne opakowanie gratis” – w okresie przedświątecznym okrzyknięte “świętopakami”. - Najczęściej jest to jednak gratis, który kosztuje - mówi Cieloch. - Zdarza się, że produkt, który jest dodawany w gratisie ma krótką datę przydatności, a tak się zdarza głównie z produktami spożywczymi. Czasem gdy policzymy ile kosztują wszystkie te produkty oddzielnie okazuje się, że cena jest niższa - tłumaczy. I nie dotyczy to tylko produktów spożywczych. UOKiK zaobserwował takie promocje również przy sprzedaży sprzętu RTV. - Sklep reklamował kino domowe w promocyjnej cenie, w gratisie dodawał do niego kilka filmów DVD. Jak się jednak okazało: kino domowe zakupione bez gratisu kosztowało o wiele mniej niż z tym gratisem nawet doliczając filmy - opowiada Cieloch.

Ale zdarzają się też dużo mniej wyrafinowane oszustwa. Najczęstszym przypadkiem jest wystawienie produktu po starej cenie, a obok przyklejenie wielkiej karty, najlepiej ze św. Mikołajem i przekreśloną wyższą ceną, która jednak nigdy wcześniej nie obowiązywała. Z raportów Wojewódzkich Inspektoratów Inspekcji Handlowej wynika również, że ceny podawane w gazetkach promocyjnych lub umieszczane na półkach z produktami różnią się od tych w kasie. Warto przypomnieć, że jeśli kupujemy jakikolwiek przedmiot opisany “atrakcyjną” ceną, a przy kasie okazuje się, że jednak jest ona wyższa, to sprzedawca jest zobowiązany sprzedać nam ten produkt za tyle, ile przedstawił w ofercie na terenie sklepu.

Kolejnym z oszustw sprzedawców jest wywieszanie przy kasie kartki z napisem “Reklamacji w promocjach świątecznych nie uwzględnia się”. - Jest to ewidentne złamanie ustawy bo do reklamacji mamy zawsze prawo. Nie ważne czy jest to promocja świąteczna, noworoczna czy jeszcze jakaś inna - stwierdza Cieloch. Co innego, gdy przy kasie wywieszona jest karta “Prosimy o przemyślane zakupy, bo zwroty bądź wymiana nie będą przyjmowane”. - To z kolei jest zgodne z prawem. I powiem coś, co z ust rzeczniczki UOKiK nigdy paść nie powinno: konsument nie może myśleć, że jak już przyszły święta to on ma więcej praw niż w innym okresie - dodaje.