Brytyjczycy w kleszczach BHP

Brytyjczycy w kleszczach BHP

Dodano:   /  Zmieniono: 
Londyn, fot. sxc.hu Źródło:FreeImages.com
Jeśli kiedykolwiek dziwiliście się flegmie Brytyjczyków, miejcie na uwadze, że w Zjednoczonym Królestwie oficjalnie:
- nie wolno dzieciom rzucać się śnieżkami, bo mogą sobie zrobić krzywdę,
- Święty Mikołaj nie może powozić saniami, ponieważ w saniach nie da się zapiąć pasów,
- w domach komunalnych zabrania się wykładania przed drzwi mieszkań wycieraczek, gdyż utrudnić mogą ewakuację w razie pożaru.

Przed minionym dopiero co Sylwestrem, rząd przygotował specjalną stronę internetową, na której w 18 krokach radził, jak bezpiecznie odpalić petardę (m.in. „nie używaj benzyny na podpałkę”).

Nad zdrowiem i życiem obywateli czuwa niezmordowana rządowa agencja Health and Safety Executive (HSE – odpowiednik naszej Państwowej Inspekcji Pracy, tyle że o niebo potężniejszy). Rządząca dziś Wielką Brytanią ekipa wzięła sobie za cel ukręcenie jej łba. Ale nie będzie łatwo poskromić instytucji, w której biurach porozwieszane są ostrzeżenia o tym, że nie wolno samemu przestawiać krzeseł, a jeśli zaistnieje taka potrzeba, należy zwrócić się do przeszkolonego w tym kierunku woźnego. Oczywiście z 48- godzinnym wyprzedzeniem. 

Więcej o absurdach brytyjskiego BHP można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który od niedzielnego wieczora jest już dostępny w formie e-wydania.

Najnowszy numer "Wprost" jest też dostępny na Facebooku.