Jak miliarder ze starostą ratowali bezrobotnych

Jak miliarder ze starostą ratowali bezrobotnych

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. sxc
Kiedy trzy lata temu fabryka mebli Holzwerk w Piszu bez uprzedzenia zwolniła całą 340- osobową załogę piski starosta Andrzej Nowicki wiedział jakie będą skutki tej katastrofy. Więcej nieopłaconych czynszów, kolejki w pomocy społecznej, jeszcze więcej dzieci, którym trzeba fundować darmowe posiłki w szkołach i najgorsza zmora kryzysu - więcej zakupów "na zeszyt" w sklepach. Żeby uratować miejsca pracy postanowił uruchomić wszystkie swoje znajomości.
Kogo dokładnie?  Na przykład Ingvara Kamprada, założyciela Ikei i miliardera, który sporo swoich inwestycji ulokował w północno wschodniej Polsce. Kilka lat temu podczas wizyty Kamprada w Polsce starosta Nowicki dopadł go i odciągnął kilka kroków na bok. - U nas jest 30-proc. bezrobocie. Następną inwestycję zróbcie  na naszym terenie  - przekonywał. - Ok, gdyby potrzebował pan kiedyś pomocy proszę dać znać - powiedział biznesmen.

O tych słowach myślał Nowicki pędząc autem do centrali Ikei w Szwecji. Wprawdzie nie spotkał się z Kampradem, ale do Pisza wracał z zapewnieniem, że szwedzki koncern nadal będzie odbierać produkowane w Piszu meblarskie półprodukty. Mało tego, jeden z dyrektorów Ikei wyłożył milion złotych zaliczki, aby możliwe było wznowienie dostaw prądu i surowców.. Nowickiemu udało się też znaleźć przedsiębiorcę, który wydzierżawił zakład. Fabryka pracuje do dziś.

Podobnych do Pisza miasteczek na mapie polskiego bezrobocia są setki, jednak wśród ich włodarzy raczej trudno znaleźć podobne przykłady motywacji, czy pomysłu na walkę z bezrobociem. Wręcz przeciwnie urzędnicy radośnie podwyższyli płace minimalną, co tylko pogorszyło sytuację najmniej zarabiających pracowników. Koszt zatrudnienia pracownika na pensji minimalnej wzrasta o 1449 zł rocznie na głowę. U progu kryzysu nie uchwalono „ustawy antykryzysowej”, która mogłyby podtrzymać rachityczny wzrost gospodarczy i zatrudnienie. Zamiast tego wzrosły koszty pracy, podatki i składki ZUS. Urzędy Pracy stały się tylko miejscem rejestrowania bezrobotnych i przyznawania zasiłków oraz ubezpieczenia zdrowotnego. Dekoracyjne programy pomocy dla bezrobotnych kosztują miliardy złotych, ale mają żenującą, 50 procentową skuteczność.

W najnowszym Wprost na podstawie „zeznań” bezrobotnych, przedsiębiorców i ekspertów przygotowaliśmy akt oskarżenia przeciwko niekompetentnym urzędnikom i politykom.

Najnowszy numer tygodnika "Wprost" od niedzielnego wieczora jest dostępny w formie e-wydania.

Najnowszy numer "Wprost" jest także dostępny na Facebooku.