Najbardziej absurdalne lotniska w Polsce

Najbardziej absurdalne lotniska w Polsce

Dodano:   /  Zmieniono: 
William Potts 29 lat temu uprowadził samolot na Kubę . Teraz chce wrócić do USA (fot.sxc.hu)
Budowa nowego stadionu albo obwodnicy? To już przeżytek. Teraz nawet najmniejsze miasto chce mieć własne lotnisko. Szkoda, że często wbrew zdrowemu rozsądkowi.
Port lotniczy stał się dla naszych polityków wyznacznikiem światowych aspiracji. Nowa transza unijnych pieniędzy i tegoroczne wybory samorządowe kuszą do roztaczania najbardziej odlotowych wizji. Własne porty lotnicze chce mieć Ełk, Koszalin, Kielce, Nowy Targ, a nawet 8-tysięczny Olsztynek na Mazurach. Samorządowcy z różnych polskich miast przekonują wyborców, że lotnisko będzie maszynką do zarabiania pieniędzy i rozkręci rozwój gospodarczy regionu. Jak jest naprawdę?

Skrzydlaty bękart

Port Lotniczy w Babimoście k. Zielonej Góry reklamuje się, hasłem "regionalne lotnisko, globalne możliwości", choć startuje z niego jeden samolot dziennie - 7.30 do Warszawy, w piątki dodatkowo drugi lot wieczorem. Więcej niż roczne przychody ze sprzedanych biletów wyniosły koszty ogrodzenia lotniska - 6 mln zł. Za kolejne 10 mln zł z unijnych dotacji dla jednego samolotu powstanie system ILS – ułatwiający maszynom lądowanie w trudnych warunkach. Mało absurdów?

Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Sulechowie niedaleko Zielonej Góry za 750 tys. zł od Unii zaprasza bezrobotnych na darmowe szkolenia z obsługi naziemnej i utrzymania ruchu w Porcie Lotniczym w Babimoście. Problem w tym, że lotnisko nie poszukuje nowych pracowników. Mimo to PWSZ chce w ten sposób wyszkolić nawet 90 osób do obsługi lotniska.

Z Babimostu codziennie odlatuje 32-osobowa maszyna polskiego przewoźnika SprintAir. Złośliwi śmieją się, że pasażerami są w większości zielonogórscy urzędnicy, którzy latają sobie na oficjalne spotkania do Warszawy. Jak mówi prezes lotniska Ryszard Dobrowolski na pokład codziennie wsiada przynajmniej 20 osób. Żeby ich obsłużyć port zatrudnia… aż 30 osób. Mimo tego, że w ostatnim czasie ruch w Babimoście zwiększył się do ponad 12 tys. pasażerów rocznie, lotnisko od lat przynosi same straty. 2012 r. zakończyło z 240 tys. zł na minusie. Kiedy zacznie na siebie zarabiać? Na to pytanie nikt nie zna odpowiedzi.

Rekordzistą jest łódzki Lublinek z 37,7 mln zł strat za 2012 r. Mimo tego, że jest położone na terenie milionowej aglomeracji łódzkiej, pasażerów zabiera mu przede wszystkim nowo otwarte lotnisko w podwarszawskim Modlinie.
Powtórki łódzkiego scenariusza nie obawiają się jednak samorządowcy z Radomia. Co z tego, że nowo wybudowane lotnisko w radomskim Sadkowie leży w identycznej odległości od Modlina jak port Łódź-Lublinek?

W lipcu Komisja Europejska wszczęła szczegółowe postępowanie w celu wyjaśnienia, czy gdyńscy urzędnicy nie odlecieli zbyt wysoko z wizją budowy własnego portu lotniczego, skoro 25 kilometrów obok znajduje się port lotniczy w Gdańsku, który jest dzisiaj w stanie obsłużyć aż 5 mln pasażerów rocznie. Całkowity koszt przystosowania wojskowego portu Gdynia - Kosakowo do ruchu cywilnego wraz z okoliczną infrastrukturą to ok. 100 mln zł.

- To skandal! Jak można doprowadzić do sytuacji, że oddalone o kilkadziesiąt kilometrów lotnisko — port w Gdańsku z trudem się rozwija, a władze Gdyni chcą budować własne? pytał oburzony Krawczyk. Zaraz potem przytoczył przykład z Niemiec, gdzie lotniska odprawiające do 5 mln pasażerów rocznie nie mają szans na zyski. - Jaki jest sens porywania się na projekty budowania lotnisk, które będą miały problem z przekroczeniem pół miliona pasażerów, skazanych na wieczny deficyt? – dodał.

Próżne gadanie. Kilka dni temu wojewoda warmińsko-mazurski Marian Podziewski wydał zgodę na budowę lotniska w Szymanach niedaleko Szczytna. Koszt budowy 200 mln zł. Trzy czwarte kwoty ma wyłożyć Unia Europejska pod warunkiem, że lotnisko powstanie do 2015 r. Zdaniem Adriana Furgalskiego dyrektor w zespole doradców gospodarczych TOR zaznacza, że Warmia i Mazury pozostaje lotniskową białą plamą, ale to zbyt mało, żeby od razu liczyć na sukces. Przewiduje, że inwestycja pozostanie nierentowna przez wiele kolejnych lat.