Moda bezglutenowa

Moda bezglutenowa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Grażyna Szapołowska (fot. JERZY STALEGA / Newspix.pl ) Źródło:Newspix.pl
Do niedawna rezygnowali z niego głównie chorzy na celiakię. Teraz – także ludzie, którzy nie muszą, ale chcą. Do Polski dotarła moda na G-free, czyli jedzenie wolne od glutenu.

Gwyneth Paltrow, Miley Cyrus czy Victoria Beckham to tylko niektóre gwiazdy wychwalające modną ostatnio dietę bezglutenową. Twierdzą, że dzięki wyeliminowaniu glutenu (mieszaniny białek roślinnych występującej w ziarnach zbóż: pszenicy, żyta i jęczmienia) pozbyły się różnych dolegliwości, mają szczuplejszą sylwetkę, więcej energii i lepszą cerę. Nie wiadomo, ile w tym prawdy, ale faktem jest, że dieta bezglutenowa, która przywędrowała do nas z Zachodu, staje się jednym z silniejszych kulinarnych trendów.

Część dietetyków mówi o kolejnym dziwactwie i przemijającej modzie, inni uważają, że owo dziwactwo może przynieść dobre skutki, jeśli oczywiście stosuje się je rozsądnie. Na tę modę na pewno nie obrażają się osoby chore na celiakię, bo – jak podkreślają – o ich chorobie zaczęło się mówić i wzrosła świadomość o niej. Wzrasta też popyt na bezglutenowe produkty, których w sklepach jest teraz zatrzęsienie.

Lawina pod hasłem „gluten stop” ruszyła w USA. Między innymi za sprawą amerykańskiego lekarza Williama Davisa, autora książki „Wheat Belly” (wydanej także w Polsce jako „Dieta bez pszenicy”). Pisze on, że powszechnie dziś używana zmodyfikowana pszenica może uzależniać, a po jej spożyciu poziom glukozy we krwi rośnie gwałtowniej niż po zjedzeniu cukru, w wyniku czego rośnie nadwaga, pojawiają się tzw. pszenny (rozlany, jakby napuchnięty) brzuch oraz huśtawki nastroju. Pacjenci Davisa, którzy zastosowali proponowaną przez niego dietę, donoszą, że pozbyli się nie tylko brzucha, ale też niektórych objawów cukrzycy, problemów jelitowych i dolegliwości skórnych.

Nie wiadomo oczywiście, czy to wyłącznie efekt lektury Davisa, ale z badań rynkowych wynika, że Amerykanie wydają rocznie już ok. 2 mld dolarów na żywność bezglutenową. Wśród kupujących osoby ze zdiagnozowaną celiakią, czyli takie, które mogą spożywać wyłącznie produkty bezglutenowe, stanowią tylko kilkanaście procent. Reszta kupujących nie ma lekarskich przeciwwskazań do jedzenia glutenu. Uważają po prostu, że dzięki takiej diecie schudną lub będą się lepiej czuli. Także coraz więcej Polaków dopatruje się w glutenie przyczyn swoich dolegliwości. Czy słusznie?

Aktorka Grażyna Szapołowska twierdzi, że o żadnym dziwactwie nie ma mowy. Gluten ograniczyła ze względu na samopoczucie, a nie po to, by schudnąć. – Długo się zastanawiałam, dlaczego źle się czuję. Pod okiem dietetyka odstawiłam gluten i wtedy mój organizm mnie zaskoczył. Poczułam się zupełnie inaczej – mówi. Aktorka zaznacza, że nie zrezygnowała całkowicie z glutenu, bo jest to bardzo trudne i nie potrafi sobie odmówić zwykłego chleba. – Wyłączyłam gluten z jadłospisu w 70 proc. To wystarczyło. Efekty są niesamowite. Ma się więcej energii, płaski brzuch. Coś w tym musi być. Wystarczy spojrzeć na Japończyków, którzy jedzą surowe ryby i ryż. Są szczupli, żwawsi, mają jasną cerę. A Irlandczycy? Tam nie chleb, ale ziemniaki są podstawą jedzenia. I nie mają takich balonowatych brzuchów jak Polacy. Gluten powoduje, że wiele osób ma pozapychane jelita. Dietą można wiele zdziałać – przekonuje Szapołowska. Zaznacza też, że nie nazwałaby tego modą. – Po prostu zaczęło się o tym mówić – podsumowuje.

Cały artykuł w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".

Najnowszy numer "Wprost" jest  dostępny w formie e-wydania .  
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .  
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania .