"Smród jest apolityczny". Mieszkańcy Radiowa będą protestować

"Smród jest apolityczny". Mieszkańcy Radiowa będą protestować

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. czysteradiowo.pl
Mieszkańcy Bielan mówią dość. Dziś wyjdą na ulice protestować przeciwko składowisku śmieci, jakie funkcjonuje tuż pod ich domami. Twierdzą, że władze Warszawy składają obietnice bez pokrycia i ignorują ich prośby o pomoc, a w Radzie Miasta zamiast merytorycznej dyskusji trwają jedynie polityczne gierki.
Na bielańskim Radiowie wciąż rośnie góra śmieci. Hałda, która ma kiedyś zostać zmieniona w strok narciarski, rozrosła się już tak bardzo, że jest największą górą śmieci w Europie. Obok niej działa także instalacja kompostowania i mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów, które sprawiają, że na Radiowie z powodu smrodu nie da się otworzyć okna.

- Takie instytucje jak WIOŚ, Sanepid, Minister Środowiska wespół z Ratuszem i Sejmikiem Wojewódzkim z powodów sobie tylko znanych chronią szkodliwą i niebezpieczną działalność MPO – mówią członkowie Stowarzyszenia Czyste Radiowo. Dziś w centrum Warszawy na Placu Bankowym odbędzie się protest mieszkańców. 

Jeszcze nie tak dawno władze Warszawy rozważały zamknięcie wysypiska śmieci na Radiowie. Jednak zamiast tego podjęto decyzję o jego rozbudowie. Mieszkańcy twierdzą, że nikt tego z nimi nie konsultował i domagają się natychmiastowego zamknięcia wysypiska. - Nikt nie dyskutował z mieszkańcami, kiedy wydawana była decyzja środowiskowa umożliwiająca rozbudowę wysypiska, a obowiązek prowadzenia konsultacji społecznych istnieje. Ta decyzja została wydana za naszymi plecami. Jednocześnie zmieniły się warunki funkcjonowania wysypiska. Po warszawskim przetargu śmieciowym ma na Radiowo trafiać znacznie więcej śmieci niż do tej pory – tłumaczą mieszkańcy Bielan.  

Zawiadomienie do prokuratury

MPO i Ratusz twierdzą, że wysypisko działa zgodnie z prawem, jednak mieszkańcy kwestionują podstawę prawną, na podstawie której zapadła decyzja o reaktywowaniu wysypiska. Zwracają też uwagę, że śmietnisko działa w otulinie Kampinoskiego Parku Narodowego, a dwie z instalacji na terenie Natura 2000. Dodatkowo wysypisko usytuowane jest centralnie w miejscu, gdzie znajduje się północny kanał napowietrzający Warszawę. Alarmują, że smród z hałdy śmieci będzie przez to roznosił się po całym mieście. – Przez ten smród od 2013 roku od maja okoliczne domy są na sztywno zamknięte. Szkodliwość działania śmietniska dla przyrody potwierdził nawet sanepid, który stoi po stronie MPO. Sam wydał dokument, w którym stwierdza, ze wody gruntowe w terenie Bielan pogorszył się od tego czasu klasy czwartej na najniższą – piątą – mówi w rozmowie z „Wprost” Bogdan Bajak ze Stowarzyszenia Czyste Radiowo. 

Dodaje, że odcieki, które płyną z góry kompostowej znacząco przekraczają normy współczynnika skażenia. A szlam ten spuszczany jest do kanalizacji miejskiej. - Dotarliśmy do umowy między MPO a MPWiK, gdzie zapisano, że współczynnik skażenia nie może być większy niż 1000 mg/l. W styczniu za własne pieniądze przeprowadziliśmy badania laboratoryjne brunatnej mazi, która trafia do warszawskiej kanalizacji. Wynika z nich, że współczynnik ten wynosi nie 1000 a między 2700 a 3500 mg/l – mówi Bajak. Dodaje, że mieszkańcy złożyli już w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. 

Polityczna gra

Członkowie Stowarzyszenia Czyste Radiowo próbowali prosić warszawskich radnych o pomoc. W sprawie wysypiska na Radiowie zwołano nadzwyczajną sesję Rady Miasta. O tym, że takie spotkanie ma się odbyć mieszkańców poinformowano z 24-godzinnym wyprzedzeniem. Sesja jednak nie odbyła się.

- Przyszliśmy z konkretną propozycją działań i finansowania tych działań. Po przerwie w obradach miała być omawiana kwestia wysypiska. Pani Ewa Malinowska-Grupińska (przewodnicząca Rady m.st. Warszawy – red.) ją odwołała z powodu braku kworum. Radni z PO i SLD nie przyszli po przerwie na salę – tłumaczy przedstawiciel Stowarzyszenia Czyste Radiowo. 

Członkowie Stowarzyszenia podejrzewają, że powodem nieobecności polityków Platformy i Sojuszu był fakt, że sesję zwołał przewodniczący komisji środowiska Dariusz Figura, który jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości. 

- Zwołałem sesję nie jako przedstawiciel PiS, a przedstawiciel mieszkańców Warszawy. Sesja została zbojkotowana przez działaczy PO i SLD. Po przerwie przyszły dwie osoby z Platformy tylko po to, by powiedzieć, że bojkotują sesję. Mówili, że to nie jest temat Rady Warszawy, bo sprawa jest rozważana. A nie jest! Sprawy nie posuwają się nawet o minimetr. Nie ma żadnego postępu w kwestii Radiowa – oburza się radny Figura. 

Przewodnicząca Rady Miasta Ewa Malinowska-Grupińska tłumaczy, że takich problemów, jak kwestia wysypiska śmieci na Radiowie, nie da się rozwiązać podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miasta. - Na prośbę radnych i mieszkańców zorganizowałam tydzień przed tą sesją nadzwyczajną spotkanie, na które zaprosiłam wszystkie strony konfliktu. Zaprosiłam władze miasta, władze Urzędu Marszałkowskiego, władze sąsiedniej gminy Stare Babice. Zajęło mi kilka tygodni, by uzgodnić kalendarze tych wszystkich ludzi, by móc porozmawiać o możliwych rozwiązaniach sytuacji. Niestety państwo z tego stowarzyszenia nie przyszli na spotkanie, mimo ze sami się go domagali – zaznacza Malinowska-Grupińska. - Myślę, że wypełniliśmy tutaj swoje zdanie. Chodzi o rozwiązywanie problemów, a nie krzyczenia na ich temat – dodaje.

– To jest polityczna zabawa z nami, ale my nie jesteśmy dziećmi, by w niej uczestniczyć – grzmią mieszkańcy Radiowa. 

Dlaczego przedstawiciele Stowarzyszenia nie stawili się na spotkaniu zorganizowanym przez przewodniczącą Rady Miasta? Odpowiedzią na pytanie może być fakt, że tuż przed wyznaczoną datą spotkania jego termin przesunięto o kilka dni na sam środek dnia pracy.

W ocenie radnego Figury spotkanie to do niczego nie doprowadziło. - Postęp był zerowy. Nie ma jakichkolwiek sensownych kroków miasta w tej sprawie. Deklaracja jest taka, że nic nie zrobimy. Konkluzją tego spotkania, był pomysł przewodniczącej Grupińskiej, by zorganizować wycieczkę rowerową wszystkich członków spotkania na Radiowo. To kompletny odlot – mówi.   

Malinowska-Grupińska podkreśla jednak, że na spotkaniu ustalono, że zarząd dzielnicy Bielany umówi się z wiceprezydentem Jarosławem Dąbrowskim na roboczą współpracę dotyczącą Radiowa. - Składowisko działa już kilkadziesiąt lat, a my jesteśmy pierwszą ekipą, która rozwiązuje ten problem. Oczywiście nie jesteśmy w stanie zrobić tego na pstryknięcie palców, bo od tego zależy stan całej Warszawy – tłumaczy Grupińska.  

Przewodnicząca Rady Miasta dodaje, że w sprawie kompostowni miasto podjęło współpracę z Politechniką Warszawską. – Są prowadzone prace, które mają doprowadzić do zmniejszenia uciążliwości zapachowej – zapewnia.  

Przeniosą górę śmieci?

31 grudnia 2016 roku wysypisko śmieci na Radiowie ma przestać działać. Śmieci mają trafiać do podwarszawskiej Zielonki. Teren, który jest przeznaczony na kolejne składowisko uzyskał już wszystkie zgody środowiskowe. Jest on jednak znacznie mniejszy, niż powierzchnia, na której obecnie działa MPO.  Malinowska-Grupińska uspokaja jednak, że nie będzie to stanowiło problemu. - Ilości śmieci zmieszanych zdecydowanie się zmniejsza, ponieważ mamy wprowadzony system segregacji – mówi. 

Radny Figura podkreśla jednak, że przeniesienie górki śmieciowej nie rozwiąże problemów mieszkańców. – Na Radiowie jest jeszcze instalacja kompostowania i mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów. Co do tych dwóch instalacji nie ma żadnych zapowiedzi, że cokolwiek zostanie zmienione w jakiejkolwiek perspektywie czasowej – mówi polityk PiS. 

„Wprost” zwrócił się o komentarz dotyczący funkcjonowania składowiska odpadów na Radiowie do MPO. Wciąż czekamy na odpowiedź spółki. 

Protest apolityczny

Mieszkańcy postanowili wyjść ze swoim problemem na ulice Warszawy, bo nie wierzą, że politycy rozwiążą ich śmierdzący problem. - Przewodnicząca Rady Miasta nas ignoruje, prezydent Dąbrowski nas ignoruje. Jedyne co możemy zrobić to prosić o kolejne zwołanie sesji. Ale nie ma pewności, czy nie będzie kolejnej takiej samej sytuacji, że wniosek zostanie przyjęty, a potem radni się nie pojawią – mówi Bajak. 

Stowarzyszenie odcina się też od wszelkich walk politycznych, choć zwracają się do nich przedstawiciele różnych partii. - Wiemy, że politycy będą chcieli nas wykorzystać. Protestujemy przeciwko temu. Niech walczą politycznie na poziomie kraju. Rozmawiamy o tym, co utrudnia życia mieszkańcom Warszawy. Smród jest apolityczny – rozchodzi się wszędzie – mówią przedstawiciele Stowarzyszenia.