W Europie jest 11 mln pustostanów i 4 mln bezdomnych

W Europie jest 11 mln pustostanów i 4 mln bezdomnych

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Europie jest 11 mln pustostanów i 4 mln bezdomnych (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Kryzys sprawił, że w UE stoi 11 mln pustych domów, podczas gdy już ponad 4 mln Europejczyków jest bez dachu nad głową.

Kilka dni temu włodarze amerykańskiego Detroit otworzyli specjalną stronę aukcyjną, na której można licytować miejskie pustostany. I tak już za tysiąc dolarów można kupić piętrowy ceglany domek na przedmieściach. Trzy sypialnie, dwie łazienki, 450 mkw. powierzchni. Takich pustych domów w Detroit stoją tysiące, bo w ciągu kilkunastu lat największe miasto stanu Michigan z „Paryża Ameryki” zamieniło się w plan filmu grozy, tracąc jedną czwartą mieszkańców. W kłopoty miasto wpędziły trzy największe koncerny motoryzacyjne z siedzibami w Detroit. Ford, General Motors i Chrysler od lat borykały się ze spadającą produkcją, konkurencją ze strony azjatyckich producentów i wygórowanymi żądaniami związków zawodowych. Gwoździem do trumny dla miasta były problemy etniczne i rosnąca przestępczość.

Mało kto się spodziewał, że podobnych obrazków doczekamy się również w Europie. W Hiszpanii 3,4 mln domów stoi pustych. Francja i Włochy mają równo po 2 mln pustostanów. Niewiele mniej Niemcy, a w Wielkiej Brytanii lokatorów nie ma już w 700 tys. domach. W większości tych budynków nigdy nikt nie mieszkał. Wiele z nich nie ma nawet otynkowanych ścian. Wybudowane na skrzydłach deweloperskiej fantazji tuż przed wybuchem kryzysu w 2007 r. przez lata nie mogły się doczekać pierwszych lokatorów. Dzisiaj znikają pod łopatą buldożera.

Kac po fieście

Athlone to niewielkie irlandzkie miasteczko nad rzeką Shannon. Kilka lat temu dla 15 tys. mieszkańców miało tam powstać spokojne osiedle jednorodzinne. 66 białych piętrowych domków z obszernym tarasem i ze skrawkiem zieleni. Dzisiaj projekt przypomina wysypisko śmieci. Sterty gruzu i piachu, gdzieniegdzie odkryte fundamenty. Teren ogrodzono siatką, do której ktoś co miesiąc przyczepia bukiet białych margerytek. Pod świeżymi kwiatami karteczka z napisem: „Śpij spokojnie, Liam”. Dwa lata temu w jednym z opuszczonych budynków zginęło dwuletnie dziecko. Pod koniec zeszłego roku irlandzki minister do spraw budownictwa nakazał wyburzenie na koszt dewelopera 40 podobnych niedokończonych osiedli. Wszystkie zostały zbudowane siłą celtyckiego tygrysa przed wybuchem kryzysu, kiedy irlandzkich deweloperów kusiły preferencyjne kredyty, dostęp do taniej siły roboczej ze Wschodu i chłonny rynek mieszkaniowy w pobliżu Dublina. Dzisiaj średnie ceny mieszkań w całej Irlandii są nadal o połowę niższe w porównaniu z boomem mieszkaniowym z 2007 r.

Z kolei Hiszpanie postawili na kurorty. Tak jak ten w Murcji na południu Hiszpanii. Polaris World to jeden z największych projektów turystycznych na całym półwyspie. 2648 apartamentów zlokalizowanych na kilku wielohektarowych działkach, a tuż pod bokiem ogromne pole golfowe zaprojektowane przez Jacka Nicklausa, legendę amerykańskiego golfa. Kompleks oddano do użytku zaledwie kilka miesięcy przed wybuchem kryzysu. Szeroko zakrojona kampania medialna zdołała przyciągnąć kilku odważnych, którzy lekką ręką wyłożyli po milionie dolarów za jeden luksusowy apartament. Dzisiaj muszą wyrywać sobie włosy z głowy, bo ceny mieszkań w prestiżowym resorcie spadły nawet o dwie trzecie.

Nie lepiej jest na północy Hiszpanii, gdzie w Galicii czy La Rioja prawie jedna piąta wszystkich nieruchomości stoi pusta. Duża część z nich to posiadłości przejęte przez banki, bo kredytobiorcy przestali spłacać swoje zobowiązania. Przez pięć lat od wybuchu kryzysu bankierzy zdążyli już przejąć ponad 400 tys. hiszpańskich nieruchomości zamieszkanych przez półtora miliona osób. To i tak niedużo, biorąc pod uwagę budowlaną fiestę, która trwała tam wiele lat przed pęknięciem deweloperskiej bańki. Szacuje się, że przez kilka lat rok w rok w Hiszpanii powstawało rekordowe 700 tys. mieszkań i domów.

Banki pustych domów

Wraz z rosnącą liczbą pustostanów powiększa się też rzesza hiszpańskich bezdomnych. W samym Madrycie jest ich już kilkanaście tysięcy. Ci, którzy mieli jeszcze trochę gotówki w kieszeni, kupili bilet lotniczy, żeby nowego eldorado szukać za granicą. Według szacunków „El País” w 2012 r. Hiszpanię opuściło ćwierć miliona młodych ludzi, wyjeżdżając najczęściej do bogatszych i nieprzetrawionych gigantycznym 27-proc. bezrobociem Niemiec. W reszcie Europy nie jest lepiej. We Francji w ostatniej dekadzie liczba bezdomnych wzrosła o rekordowe 10 proc. Szacuje się, że własnego dachu nad głową nie mają dzisiaj trzy miliony Francuzów, z czego niecałe 150 tys. mieszka na ulicach. W Grecji domów nie ma 20 tys. mieszkańców, z czego znaczna większość żyje na ateńskich ulicach.

Sytuacja na hiszpańskim rynku mieszkaniowym stała się już tak kuriozalna, że niektóre rady miejskie grożą bankom grzywnami do 100 tys. euro, jeśli przejęte przez nich puste domy będą stały bez lokatorów dłużej niż dwa lata. Z kolei niektóre miasta proszą bankierów, żeby zapełnili pustostany nowymi mieszkańcami albo przekazali domy na użytek komunalny. – W Hiszpanii mamy zbyt wiele osób bez domów i wiele domów bez ludzi – komentowała skalę wywłaszczeń i eksmisji María José Aldanas z hiszpańskiego stowarzyszenia pomocy w wychodzeniu z bezdomności Provivienda. Freek Spinnewijn, dyrektor organizacji zrzeszającej instytucje walczące z problemem bezdomności w całej Europie, stwierdził, że to skandal, że się pozwala na to, by tyle domów stało pustych. – Wystarczyłaby połowa z nich, by zlikwidować bezdomność w całej Unii – mówił. – Rządy powinny zrobić wszystko, co w ich mocy, żeby niezasiedlone nieruchomości trafiły na rynek – dodał.

Na razie instytucje finansowe nie kwapią się, żeby oddawać przejęte pustostany miastu albo bezdomnym. Znoszą cięgi od europejskich rządów, które sypią piach w tryby ich eksmisyjnej machiny. Kilka miesięcy temu hiszpański rząd umożliwił sądom opóźnianie decyzji o wywłaszczeniu lokatorów. Wcześniej wystarczyło, że Hiszpan spóźniał się ze spłatą kredytu chociaż miesiąc, a ten, kto dawał mu kredyt, miał prawo pozbawić go nieruchomości. Według wyliczeń Deutsche Banku przy tak niskim przyroście naturalnym potrzeba by 43 lat, żeby zasiedlić wszystkie europejskie pustostany, nie budując przy tym już nowych mieszkań.

Tekst ukazał się w numerze 19 /2014 tygodnika "Wprost".

Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania.
Najnowszy "Wprost" jest  także dostępny na Facebooku.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.

Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na  AppleStore  GooglePlay