Jeszcze w latach 90. polski wywiad zarówno cywilny, jak i wojskowy był potentatem na Bliskim i Środkowym Wschodzie. – W pierwszej fazie III RP działały jeszcze nasze dobre kontakty z czasów PRL – opowiada emerytowany major wywiadu. – Dbaliśmy o nie i cały czas rozbudowywaliśmy nasze źródła. Nie tylko cywilne służby słynęły z dobrych relacji w krajach arabskich. Swoje do powiedzenia miało też wojsko. O tym, jak dobrze mieliśmy rozbudowany wywiad w tamtym regionie świata, świadczą informacje, które polskie służby przekazywały wtedy do kwatery NATO czy bezpośrednio do krajów sojuszniczych.
Na to, co się działo w służbach, było przyzwolenie rządu, który nie miał na nie pomysłu. Nie było żadnego planowania, żadnego zadaniowania. Nic, zero. ABW i AW traktowano jak piąte koło u wozu. W efekcie niegdyś dobre i sprawne służby zaczęły gasnąć w oczach. – Zaniechano pracy ze źródłami osobowymi, która zawsze była naszą mocną stroną. Bez tego nie jesteśmy w stanie rozpoznać zagrożeń i reagować na nie. Mówiąc inaczej, dziś praktycznie nie istniejemy na Bliskim i Środkowym Wschodzie, a jeszcze w 2003 r. mieliśmy tam całkiem dobrą siatkę wywiadowczą – mówi osoba związana z Agencją Wywiadu. – Audyt, który chce przeprowadzić nowa ekipa, pokaże tylko nasze braki, ale nie sprawi, że z dnia na dzień staniemy się lepsi. Odbudowa źródeł potrwa latami. O ile w ogóle uda się to zrobić - dodaje nasze źródło.
Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost”, który trafi do kiosków w poniedziałek, 23 listopada 2015 r. E-wydanie tygodnika będzie dostępne w niedzielę o godz. 20:00. "Wprost" można zakupić także w wersji do słuchaniaoraz na AppleStore i GooglePlay.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.