Rosyjska inwazja na Ukrainę wywołała falę migracji, która w pierwszej kolejności dotarła do Polski. Wraz z uciekającymi przed wojną uczciwymi ludźmi, do naszego kraju przedostali się też niestety pospolici przestępcy.
Warszawa. Rośnie liczba przestępstw na Pradze-Północ
Sytuację dobrze oddają statystyki. W 2018 roku na Pradze-Północ odnotowano 3097 przestępstw, a w 2023 roku już 4013. W 2024 roku do 27 listopada było ich 3073. W policyjnych danych wyraźnie widać, że spory w tym udział obcokrajowców.
W 2018 roku policja naliczyła na Pradze-Północ 101 incydentów, za które odpowiadali Ukraińcy, 37 Gruzinów, 19 Rosjan i 13 Białorusinów. Pozostałe nacje odpowiadały co najwyżej za pojedyncze przypadki.
W 2023 roku było to już 314 przestępstw na koncie Ukraińców, 155 Gruzinów, 51 Białorusinów i 23 Rosjan. Do tego doliczyć można 14 przestępstw obywateli Mołdawii, 5 Azerbejdżanu, 8 Uzbekistanu i 12 Armenii.
W 2024 roku do listopada naliczono 259 przestępstw Ukraińców, 124 Gruzinów, 26 Białorusinów, 21 Rosjan, 10 Mołdawian, 7 Azerów, 4 Uzbeków i 3 Ormian. Radny Krzysztof Michalski w rozmowie z portalem Raportwarszawski.pl tłumaczył, że na Pradze mieszka mnóstwo osób ze wschodu, stąd statystyki te w ogóle go nie dziwią.
Zorganizowana przestępczość wróciła na Pragę?
– Myślę, że ukraiński jest drugim językiem, który słychać na ulicach po polskim. Z moich obserwacji wynika, że na ulicach 3 na 10 osób pochodzi z tamtych kręgów narodowościowych. Gruzinów też widzę sporo na Pradze, sporo gruzińskiej gastronomii tu powstało i powstają kolejne tego typu miejsca. Dużo Gruzinów kręci się też po okolicy Brzeskiej i Ząbkowskiej – opowiadał.
Michalski podkreśla, że oficjalne statystyki to jedynie ułamek rzeczywistości. Przekonuje, że na Pragę ściągnęła zorganizowana przestępczość. – To jest na pewno handel przemycanymi papierosami, będący od lat domeną mafii azerbejdżańskiej. W takich miejscach jak Wileńska, Inżynierska czy Brzeska widać, kto tam operuje. To nie tylko polscy dilerzy, słychać też języki wschodnie. Widać, że to są osoby z takich krajów, jak właśnie Gruzja – mówił.
Zwracał też uwagę na wciąganie do nielegalnego procederu dzieci uchodźców. Początkowo działają one w charakterze czujek. Później stają się dilerami w szkołach i z czasem mogą dalej awansować w przestępczej hierarchii. Komentując niepokojące statystyki, burmistrz dzielnicy Paweł Lisiecki twierdził nawet, że powracają tam lata 90.
Czytaj też:
Kierowca śmiertelnie potrącił 14-latka. Firma kurierska przerwała milczenieCzytaj też:
Profanacja pomnika Umschlagplatz. Polityk KO „chce bezprzykładnego ukarania sprawców”