Zełenski o zagrożeniu ze strony Białorusi. „Jeśli tak się stanie, będziemy walczyć”

Zełenski o zagrożeniu ze strony Białorusi. „Jeśli tak się stanie, będziemy walczyć”

Wołodymyr Zełenski
Wołodymyr Zełenski Źródło:president.gov.ua
Prezydent Wołodymyr Zełenski odniósł się do gróźb Aleksandra Łukaszenki. Dotyczyły one ewentualnego przystąpienia białoruskiej armii do napaści na Ukrainę. –  Mam nadzieję, że nie przyłączy się. Jeśli tak się stanie, będziemy walczyć – skwitował Zełenski.

Przypomnijmy: w ubiegły czwartek, 16 lutego, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski udzielił obszernego wywiadu telewizji BBC.

Nie będzie negocjacji z Putinem i ustępstw terytorialnych

Wykluczył w nim możliwość podjęcia ewentualnych negocjacji pokojowych z Władimirem Putinem. Jednocześnie Zełenski kolejny raz wykluczył możliwość jakichkolwiek ustępstw terytorialnych na rzecz państwa-agresora, gdyż Rosja uznałaby to za oznakę słabości i mogłaby „ciągle wracać”.

– Wszelkie kompromisy terytorialne uczyniłyby nas słabszymi jako państwo. Nie chodzi o sam kompromis. Dlaczego mielibyśmy się tego bać? W życiu idziemy na miliony kompromisów każdego dnia. Pytanie brzmi: z kim? Z Putinem? Nie, bo nie ma zaufania. Dialog z nim? Nie, bo nie ma zaufania – tłumaczył prezydent Ukrainy. Podkreślił, że „broń to jedyny język, jaki Rosja rozumie”.

Zełenski: Jeśli tak się stanie, będziemy walczyć

W trakcie rozmowy z BBC padło również m.in. pytanie o Białoruś, które wynikało z niedawnych gróźb Aleksandra Łukaszenki pod adresem Ukrainy.

Białoruski dyktator ostrzegł, że włączy się do napaści na Ukrainę, jeśli białoruską granicę „przekroczy choćby jeden ukraiński żołnierz”.

– Mam nadzieję, że [Białoruś -red.] nie przyłączy się [do wojny – red.]. Jeśli tak się stanie, będziemy walczyć i przetrwamy – skomentował Zełenski. Dodał, że pozwolenie Rosji przez Łukaszenkę na ponowne wykorzystanie Białorusi jako bazy wypadowej do ataku na Ukrainę byłoby „wielkim błędem”.

Łukaszenka bierze pośrednio udział w napaści na Ukrainę

To właśnie z białoruskiego terytorium armia rosyjska ruszyła w pierwszych dniach wojny do ataku na Kijów. Na szczęście, Ukraińcom udało się odeprzeć agresora.

Rosjanie wycofali się ostatecznie z obwodu kijowskiego na przełomie marca i kwietnia. Wkrótce okazało się, że na zajętych terytoriach okupanci dokonali zbrodni na cywilach, m.in. w miejscowości Bucza.

Czytaj też:
„Ciągle prowokują. Zrzucają winę na mnie”. Łukaszenka grozi Polsce i Litwie
Czytaj też:
Kuriozalna propozycja Łukaszenki dla Bidena. „Dwóch agresorów i prezydent miłujący pokój”