Wynajął detektywa, aby śledził rywala w wyborach. Miał jeden cel

Wynajął detektywa, aby śledził rywala w wyborach. Miał jeden cel

Rynek i ratusz w Lubartowie
Rynek i ratusz w Lubartowie Źródło:Wikimedia Commons / Grzegorz W. Tężycki
W Lubartowie sąd rozstrzygnie, czy Jacek Tomasiak będzie mógł startować na radnego. Grzegorz Gregorowicz przekonuje bowiem, że jego kontrkandydat mieszka poza miastem.

Radny miejski z Lubartowa w woj. lubelskim Grzegorz Gregorowicz wynajął detektywa, aby śledził jego konkurenta w wyborach – radnego Jacka Tomasiaka. Gregorowicz przypomina, że zgodnie z kodeksem wyborczym, aby kandydować na radnego danej gminy, trzeba stale zamieszkiwać na jej obszarze. – Tymczasem powszechnie wiadomo, że Tomasiak mieszka z rodziną za miastem w okazałej willi, a w ciasnym mieszkaniu w Lubartowie, gdzie ma zameldowanie, mieszka jego teść – przekonuje.

Gregorowicz zaznaczył w rozmowie z TVN24, że nie chciał poruszać sprawy wcześniej, bo „nie znalazłby większości, która poparłaby taki wniosek”. Przypomniał, że jeden przepadł. Gregorowicz ujawnił, że detektyw dostarczył mu dowody, że Tomasiak wieczorami jeździ z miejsca pracy w Lubartowie do swojej willi w Lisowie, która jest oddalona od centrum miasta o niecałe cztery kilometry.

Wybory samorządowe. Grzegorz Gregorowicz zapewnia, że Jacek Tomasiak nie mieszka w Lubartowie

Gregorowicz na początku marca przedstawił raport burmistrzowi, a ten po powołaniu komisji złożonej z urzędników wykreślił Tomasiaka z listy wyborców w Lubartowie, przez co ten nie będzie mógł zostać radnym. Tomasiak złożył 18 marca odwołanie w trybie wyborczym, które ma zostać rozpatrzone jeszcze przed wyborami.

Tomasiak odpiera zarzuty, że zdjęcia detektywa „to żaden dowód”. – Mam w Lisowie dom. Mieszka tam moja mama, która jest po udarze. Owszem odwiedzam ją zarówno ja, jak i moja rodzina. Nieraz tam też nocujemy – przekonuje. Dodaje, że cała rodzina jest zameldowana w Lubartowie. Dzieci chodzą tam do szkoły, a on pracuje.

Spór o miejsce zamieszkania radnego. Świadkiem sklepowa, która sprzedaje bułki?

Tomasiak podkreślił, że pokazał burmistrzowi zapisy z monitoringu spółdzielni z kilkudziesięciu dni, z których wynika, że mieszka w Lubartowie. Przyniósł też dowody z osiedlowego sklepu. – W sądzie powołam na świadka sklepową, która w tymże sklepie sprzedaje mi bułki. Do takiego absurdu dochodzimy – podkreślił Tomasiak.

Czytaj też:
PKW apeluje do kandydatów w wyborach samorządowych. „Naruszałoby to zasady”
Czytaj też:
Wybory samorządowe 2024. Jak głosować? Najważniejsze informacje w pigułce