Zmarł przygnieciony fotelem na parkingu szkolnym. Dwa razy bezskutecznie dzwonił po pomoc

Zmarł przygnieciony fotelem na parkingu szkolnym. Dwa razy bezskutecznie dzwonił po pomoc

Złota Honda Odyssey (zdj. ilustracyjne)
Złota Honda Odyssey (zdj. ilustracyjne) Źródło:Wikimedia Commons / IFCAR
16-letni chłopak zginął przygnieciony przez fotel własnego samochodu. Umierał na parkingu szkolnym i chociaż dwukrotnie dzwonił pod 911, nie uzyskał pomocy.

– Ja tutaj umrę – mówił krótko po godzinie 15:00 16-letni Kyle Plush z miejscowości Seven Hills w hrabstwie Hamilton w stanie Ohio. Jego słowa zostały nagrane przez system zgłaszania wypadków. Wysłuchała go także osoba odbierająca zawiadomienie, jednak wysłanym do zdarzenia policjantom nie udało się zlokalizować chłopca. – Prawdopodobnie nie zostało mi dużo czasu. Jeśli umrę, powiedzcie mojej mamie, że ją kocham – dodał Kyle.

Szeryf hrabstwa Hamilton bada teraz okoliczności śmierci nastolatka. Z jego ustaleń wynika, że chłopiec został w jakiś sposób przygnieciony przez środkowy fotel Hondy Odyssey z 2002 roku. Dramatyczne zdarzenie miało miejsce na parkingu jego szkoły w Seven Hills.Ciało chłopca odkrył jego ojciec, sześć godzin od pierwszego połączenia alarmowego.

„To nie jest dowcip”

Około 15:35 umierającemu chłopakowi udało się po raz drugi zadzwonić pod numer alarmowy 911. Przekonywał swojego rozmówcę, że to nie jest żaden żart. – Jestem uwięziony wewnątrz mojej złotej Hondy Odyssey na parkingu w Seven Hills. (...) Przyślijcie kogoś natychmiast. Jestem prawie trupem – zdołał przekazać.

Na nagraniu z drugiej rozmowy słychać, jak oficer policji przekonuje, że sprawdził samochody w okolicy, ale nie mógł znaleźć nikogo uwięzionego w środku i w końcu opuścił wskazane przez chłopaka miejsce. Funkcjonariusz zasugerował nawet, że dzwoniący może sobie stroić żarty.

Koroner hrabstwa Hamilton stwierdził, że Kyle Plush zmarł z powodu nagłej asfiksji (niedobór tlenowy) wywołanej naciskiem na klatkę piersiową. W raporcie podkreślano, że do sytuacji nie doprowadziło działanie osób trzecich.

– Coś poszło bardzo nie tak – oceniał całą sytuację szef policji w Cincinnati Eliot Isaac. – Musimy dowiedzieć się, dlaczego – dodawał na konferencji prasowej w czwartek 12 kwietnia. Dyspozytor, który odebrał drugi telefon, został zawieszony. Trwa śledztwo, mające wyjaśnić okoliczności tragicznej śmierci 16-latka.

Czytaj też:
Tą sprawą przed 37 laty żyła cała Ameryka. Policjantom udało się rozwiązać zagadkę

Źródło: Fox News