Hurghada. 16 zatrutych wczasowiczów pozywa hotel, w którym zmarła para Brytyjczyków

Hurghada. 16 zatrutych wczasowiczów pozywa hotel, w którym zmarła para Brytyjczyków

Hurghada
HurghadaŹródło:Wikimedia Commons / Marc Ryckaert (MJJR)
Po tajemniczej śmierci pary turystów w Hurghadzie, kolejni wczasowicze skarżą ten sam hotel. Część z nich trafiła do szpitala z objawami zatrucia przewodu pokarmowego. O nowych faktach w tej sprawie donosi Daily Mail.

Okazuje się, że nagła i niewyjaśniona dotąd śmierć pary turystów w Steigenberger Aqua Magic Hotel w Hurghadzie, to tylko jeden z problemów właścicieli ośrodka. Około 16 wczasowiczów złożyło skargę po tym, jak rozchorowało się po zjedzeniu serwowanych w 5-gwiazdkowym hotelu posiłków. 16-letnia Isobel Westwood w rozmowie z portalem Mail Online opowiedziała, że z powodu nieżytu żołądkowo-jelitowego musiała trafić do szpitala. Już po powrocie z 12-dniowych wakacji w trybie all-inclusive cierpiała na bóle brzucha, biegunki i wymioty. Nie pomogły wręczone jej w szpitalu antybiotyki, kolejnego dnia do placówki przywiozła ją już karetka. Zdiagnozowano u niej zatrucie pokarmowe.

– Naprawdę nie mogłam doczekać się tych wakacji, jednak już w pierwszych dniach wyjazdu zaczęłam źle się czuć. W restauracji było brudno, jedzenie zdawało się niedogotowane i było wystawione bez przykrycia w taki sposób, że latały po nim muchy – opisywała, wspominając też o odchodach na basenie. – Starałam się jakoś to przetrwać, ale było naprawdę ciężko i chciałam już tylko wrócić do domu do mamy i taty. Kiedy wróciłam, ból stawał się jednak coraz gorszy – kontynuowała.

– Było tak źle, że nie mogłam spać i nie miałam siły nawet na chodzenie. Ból stał się w końcu tak okropny, że moja mama musiała wezwać karetkę – opowiedziała dziennikarzom. – Kiedy jechałam na wakacje, nie przeszło mi przez myśl, że kilka tygodniu później skończę w szpitalu – mówiła. Prawnicy zajmujący się jej sprawą zwracają uwagę, że podobne problemy w tym samym hotelu zgłaszano już w 2016 i 2017 roku.

Śmierć starszej pary w Egipcie

Problemy gastryczne to jednak niewiele w porównaniu ze sprawą, którą od kilku dni żyją media w Wielkiej Brytanii. Wciąż nie ustalono przyczyny śmierci Johna i Susan Cooperów, którzy przebywali na wakacjach w tym samym hotelu. Ich córka nie odpuszcza władzom ośrodka wypoczynkowego i w rozmowach z mediami podkreśla, że za tym zdarzeniem kryje się jakaś tajemnica.

Biuro podróży Thomas Cook Group podkreśla, że do sprawy podchodzi wyjątkowo poważnie. – 24 godziny po śmierci pary mieliśmy swoich specjalistów w tym hotelu. Pobrali próbki jedzenia, urządzeń sanitarnych, wody, próbki z klimatyzacji. Wszystkie te próbki są teraz analizowane przez Egipcjan i wspieramy ich w tym procesie, który może potrwać do dziesięciu dni – mówił w rozmowie ze Sky News dyrektor generalny Thomas Cook Group – Peter Frankhauser.

Według ustaleń śledczych, 69-letnia pani Cooper zmarła jeszcze w hotelowym pokoju. 63-letni John Cooper umarł po przewiezieniu do szpitala. Ich córka podkreśla, że oboje „cieszyli się doskonałym zdrowiem”. Specjalistyczne badanie nie wykazało w ich pokoju żadnych toksyn, emisji gazów, ani wycieku płynów. Frankhauser oświadczył, że wszystkich 300 gości hotelu przeniesiono już do innych ośrodków. Dodawał, że firma uczy się na błędach i przypomniał sprawę sprzed trzech lat, kiedy na greckiej wyspie Korfu zmarło dwóch chłopców, wypoczywających w hotelu współpracującym z Thomas Cook Group.

Czytaj też:
Tajemnicza śmierć turystów w Egipcie. Co wydarzyło się w Hurghadzie?

Źródło: Daily Mail