4-letni Ollie Jones zmarł w 2018 roku na rzadką śmiertelną genetyczną chorobę leukodystrofie. Ojciec chłopca chciał ozdobić jego nagrobek wizerunkiem ulubionego superbohatera chłopca, z którym Ollie miał dużo zabawek i ubrań.
Najpierw projekt został złożony w lokalnym urzędzie, odpowiedzialnym za nagrobki na cmentarzu. Tam odesłano rodziców do właścicieli praw autorskich, żeby zatwierdzili projekt. W tym celu wujek zmarłego chłopca zgłosił się do Disneya, który posiada prawa do wizerunków postaci z komiksów Marvela. Rodzina była pewna, że w takiej sytuacji to tylko formalność.
Niestety, firma odmówiła, tłumacząc, że ich polityka w takich przypadkach jest niezmienna od czasów Walta Disneya, który nie chciał, żeby jego postacie kojarzyły się ze śmiercią.
– Składamy nasze najszczersze kondolencje. Jesteśmy zaszczyceni, że odegraliśmy ważną rolę w życiu Ollie'ego. Całe pokolenia fanów reagowały na nasze postacie z taką samą pasją, z jaką reagował Ollie. Wielu wierzy nawet, że bohaterowie są prawdziwi. Staramy się zachowywać tę niewinność i magię wokół wszystkich postaci, ponieważ przynosi to radość - taką, jaką przyniosło Ollie'emu. Z tego powodu, kierując się polityką zapoczątkowaną przez samego Walta Disneya, nie możemy zezwolić na wykorzystanie postaci na nagrobkach, cmentarzach czy urnach – napisała firma w oświadczeniu.
W zamian przedstawiciele Disneya zaproponowali uczczenie chłopca specjalną spersonalizowania ramką z motywami z filmu.
Rodzice Olliego uważają jedna, że w sprawie chodzi tak naprawdę o pieniądze. Argumentują to tym, że w samych filmach Disneya na podstawie komiksów Marvela bardzo wiele postaci umiera i to nie przeszkadza koncernowi.
Czytaj też:
Brutalna bijatyka w Disneylandzie. Nagranie trafiło do sieci, sprawę bada policja