Polscy skoczkowie na siódmym miejscu

Polscy skoczkowie na siódmym miejscu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kamil Stoch, Piotr Żyła, Maciej Kot i Adam Małysz zajęli siódme miejsce w drużynowym konkursie skoków narciarskich w fińskim Lahti nie poprawiając lokaty z pierwszej serii. Zawody Pucharu Świata wygrali złoci medaliści mistrzostw świata z Sapporo Austriacy, którzy wyprzedzili o 11,7 pkt Norwegię i o 61,6 Finlandię.

 

Czwarte miejsce zajęli bardzo dobrze spisujący się w tym sezonie skoczkowie Rosji, którzy zgromadzili 9,2 pkt więcej od Niemców.

W ekipie Szwajcarii (szósta lokata) obok doświadczonych mistrza świata z Sapporo Simona Ammanna i Andreasa Kuettela startował debiutant Antoine Guignard oraz Guido Landert.

Klasą dla siebie w austriackiej ekipie trenera Alexandra Pointnera był Andreas Kofler, który jako jedyny zbliżył się do rekordu obiektu swojego rodaka i imiennika Widhoelzla - 135,5, skacząc w pierwszej serii 133 metry. Było to dwunaste zwycięstwo skoczków austriackich w dotychczasowych konkursach drużynowych Pucharu Świata.

Austriacy triumfowali także w pierwszym konkursie drużynowym sezonu, 11 lutego w Willingen (Niemcy). W Lahti, z tamtej ekipy zaprezentowali się tylko Andreas Kofler i Gregor Schlierenzauer. Polacy w Willingen nie startowali.

Adam Małysz skoczył w pierwszej serii 124 metry, a w drugiej poprawił się o jeden metr. Dobry występ w Lahti zaliczył debiutujący w PŚ, niespełna 16-letni Maciej Kot, którego trener Hannu Lepistoe powołał do reprezentacji po wygraniu nieoficjalnych mistrzostw świata dzieci i młodzieży w Zakopanem w ubiegłym tygodniu. Zawodnik KS Start Krokiew Zakopane w pierwszym skoku lądował na 117,5, w drugim skoczył 16 metrów bliżej.

Słabiej niż oczekiwano spisali się Piotr Żyła i Kamil Stoch. Po pierwszej serii Polacy wyprzedzali Słowenię, Czechy i Francję. Dwa ostatnie zespoły nie znalazły się w drugiej serii. Na słabszą lokatę Czechów wpłynął fakt, iż startowali tylko w trójkę, na konkurs nie dojechał bowiem Roman Koudelka.

Zawodnicy trenera Lepistoe nie wykorzystali szansy prześcignięcia Szwajcarii, do której po pierwszej serii tracili zaledwie 3,6 pkt. W ostatecznym rozrachunku Helweci wyprzedzili Polaków o 33,8 pkt. Pozostałe ekipy były poza zasięgiem "biało-czerwonych".

pap, ss