Fura, komóra… jak to było?
Po ‘89 roku, kiedy do Polski zaczynały swobodnie docierać zachodnie produkty, rozpoczął się proces coraz większego rozwarstwienia społecznego. Choć puste półki sklepowe wypełniły się kolorowymi artykułami, to raczkujący kapitalizm coraz śmielej wskazywał kogo, na co stać. Dwadzieścia lat temu symbolami sukcesu i awansu społecznego była - tak chętnie przywoływana we wszystkich odmianach i przypadkach - “fura, komóra i skóra”. Każdy posiadacz tego zestawu, mógł poczuć się jak prawdziwy mieszkaniec nowoczesnego Zachodu. Dziś każdy z nas ma przynajmniej jeden smartfon/iPhone, a noszenie skóry to już ekologiczne passe. Zostaje jeszcze samochód. Obserwując jednak zza szyby tramwaju miejskie samochodowe korki, możemy z dozą ironii zastanawiać się, na ile warto mówić tu o luksusie. Dlatego warto przyjrzeć się nadgarstkom Polaków by zobaczyć, że panowie coraz chętniej noszą na nich ekskluzywne zegarki męskie.
Zegarek zegarkowi nierówny
Leszek Kołakowski w swoich kultowych “Mini wykładach o maxi sprawach” pisał, że najłatwiej ująć luksus, jako coś, czego ludzie nie potrzebują, ale pragną. A jednak to, co kiedyś należało do sektora premium, dziś jest powszechnością. Współcześnie jesteśmy w stanie zdobyć prawie każdy typ przedmiotu, ale niekoniecznie jego wartość symboliczną. Tę w sposób szczególny nosi w sobie czasomierz. I choć każdy z nas może za parę złotych kupić sobie zegarek, to tylko nielicznych stać na ręcznie wykonane modele. Nie zawsze sprawa rozstrzyga się tylko o posiadanie danej kwoty. Jeszcze do niedawna potencjalni właściciele Patka Philipa musieli wykazać, iż posiadane przez nich pieniądze nie pochodzą z żadnej wygranej czy przejętego spadku, ale są w pełni wypracowaną własnością.
W gronie biznesmenów wystarczy jedno spojrzenie na zegarek męski, aby rozmówca mógł wiedzieć z kim ma do czynienia. Najbardziej prestiżowymi czasomierzami są te wykonane ręcznie, które mogą poszczycić się oznaczeniem „in house”. Co ono oznacza? Ano tyle, że wszystkie części przedmiotu wykonała jedna marka, nie korzystając z żadnych dostępnych na rynku elementów. Choć w teorii spełnienie tego wymagania może wydawać się proste, to w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Wyprodukowanie własnego werku to potężne przedsięwzięcie wymagające pracy wielu specjalistów i dużych nakładów finansowych. Takich marek na rynku jest naprawdę nie wiele -Vacheron Constantin, Jaeger-LeCoultre, czy Frederique Constant. Mimo wszystko w branży spotkamy wiele prestiżowych manufaktur produkujących w np. 80% zegarek „u siebie”, ale korzystających już z gotowych szkieł lub pasków.
Dlaczego zegarki męskie ze Szwajcarii są tak prestiżowe?
Rynek zegarkowy obfituje w marki wytwarzające znakomite jakościowo czasomierze, zachwycające swoim wyrafinowanym wzornictwem. Tymi najbardziej sławnymi są szwajcarskie zegarki. W powszechnej opinii uważa się, że czasomierze o takim pochodzeniu wyposażone są w najwyższej jakości mechanizmy, a każdy najmniejszy element obudowy pozostaje do siebie idealnie dopasowany. Za takim myśleniem przemawia kilkusetletnia tradycja rzemieślnicza w Masywie Jurajskim – określanego również zagłębiem światowego zegarmistrzostwa.
Wszystko zaczęło się w XVI wieku, kiedy w wyniku reform przeprowadzanych przez Jana Kalwina ustanowiono zakaz noszenia biżuterii. Różnego rodzaju ozdoby sprzeciwiały się religijnej surowości nastawionej na ubóstwo i prostotę. Gdy złotnicy stanęli przed widmem bezrobocia, postanowili wykorzystać swoje zdobnicze umiejętności przy zegarkach - nie uznawanych wówczas za biżuterię. W niedługim czasie wyspecjalizowali się oni w nowym rzemiośle tak bardzo, że ich czasomierze przybierały formę prawdziwego dzieła sztuki. Po założeniu Genewskiego Cechu Zegarmistrzowskiego kalwiniści-zegarmistrzowie zaczęli osiedlać się w innych miastach. Ich zagęszczenie okazało się o wiele większe niż lokalny rynek zbytu. Wtedy też zaczęła się powolna ekspansja i sława tych zegarków męskich.
Coraz chętniej wybieramy marki zegarków premium
Jak pokazuje raport KPMG z 2019 roku, wartość rynku dóbr luksusowych w Polsce z każdym rokiem wciąż się podnosi. Wśród produktów premium oprócz przywołanych samochodów znalazły się także alkohole, jachty, usługi SPA oraz czasomierze. Wśród tej ostatniej grupy największą popularnością i ciągłym wzrostem cieszą się zegarki męskie, które stanowią aż 78% całej tej branży. Panowie o wiele chętniej niż perfumy i kosmetyki wolą zainwestować w drogi czasomierz. Coraz więcej z nich tworzy w sposób bardzo świadomy własne kolekcje. Jeden zegarek męski na całe życie, który przekazywany jest z pokolenia na pokolenie to raczej romantyczne wspomnienie niż rzeczywistość. Z badań KMPG jasno wynika, że duże znaczenie przy wyborze zegarka ma prestiż marki, jakość produktu i jego wygląd. O wiele chętniej zaopatrzymy się w czasomierz stworzony przez rzemieślnika niż hurtowo. Pozytywny wpływ na postrzeganie danego przedmiotu przez Polaków ma również fakt, że jest on promowany przez znane osoby.
Afery w świecie zegarków męskich
W Internecie może natknąć się na wiele artykułów omawiających czasomierze celebrytów, biznesmenów i polityków. Zegarek męski to bowiem współcześnie nie tylko przyrząd do odmierzania czasu, ale znak statusu społecznego oraz ważny element wizerunkowy. Ministrowie Ukrainy za kadencji Janukowicza zasłynęli ze swoich czasomierzy z najwyższej półki. Ołeksandr Kłymenko miał IWC o wartości 31 200 dol., a odpowiedzialny za rozwój handlu i ekonomii Ihor Prasołow posiadał Vacheron Constantin za 36 500 dol. Nie dziwi więc fakt, że prasa z wnikliwością przyglądała się zegarkom ich następców i nie mogła zrozumieć, jak ktoś noszący na nadgarstku model wart 165 dol. może być uważany za poważną osobę. Z kolei we Francji Nicolas Sarkozy otrzymał publiczny lincz za noszenie oraz ukrywanie przed innymi swojego drogiego Pateka Philippe.
Również na naszym politycznym podwórku zegarek męski potrafił odegrać główną rolę. W 2014 roku rozpętała się prawdziwa afera zegarkowa, w której Sławomir Nowak został oskarżony o zatajenie w swoim oświadczeniu podatkowym posiadanie czasomierza wartego ponad 10 tys. Złotych. Do legend należy już spora kolekcja modeli Aleksandra Kwaśniewskiego i częste wizyty zegarmistrza w Pałacu Prezydenckim.
Zegarek męski jako rekwizyt społeczny
Wystarczy przyjrzeć się uważnie luksusowym zegarkom męskim, by zobaczyć, że każdy z nich skrywa jakąś historię. Będzie to opowieść o tradycjach marki lub odniesienie do inspiracji stojących za powstaniem czasomierza. Końcówka wskazówki może bowiem nawiązywać do śmigieł samolotów, natomiast czcionka oznaczeń godzinowych zostać wprost przeniesiona ze średniowiecznych rycin. W takich przypadkach zegarek męski nie jest jedynie przedmiotem o doskonałej jakości wykonania. Pomaga on zbudować wizerunek noszącej go osoby, a nawet poczucie przynależności do danej grupy społecznej. Za znanym polskim socjologiem Markiem Krajewskim moglibyśmy ponadto powiedzieć, że czasomierz niejednokrotnie spełni funkcję „lepiszcza interakcji”. Wtedy też jego unikalny wygląd lub pochodzenie stanie się punktem wyjściowym do rozpoczęcia rozmowy pomiędzy dwoma nieznanymi sobie osobami - będzie to szczególnie pożądane zwłaszcza w sytuacjach biznesowych.