Do tragedii doszło dokładnie przy wejściu nr 16 na plażę w Rozewiu. Rzecznik MSPiR przekazał, że na numer ratunkowy o godzinie 10:45 zadzwoniła kobieta. Wczasowiczka z Częstochowy zgłaszała zniknięcie z pola widzenia dwóch mężczyzn: swojego męża i syna. Zaznaczyła, że wcześniej kąpali się oni w morzu. Służby po takiej informacji niezwłocznie rozpoczęły akcję ratowniczą.
Jak zaznacza portal puck.naszemiasto.pl, plaża w danym miejscu nie jest strzeżona. Okoliczne kąpieliska w Jastrzębiej Górze i Chłapowie w poniedziałek też były zresztą nieczynne, ratownicy wywiesili czerwone flagi. Do akcji ratunkowej przystąpili strażacy, WOPR policja, ratownicy SAR i śmigłowiec Marynarki Wojennej.
Po dwóch godzinach poszukiwań ratownicy natrafili na dryfujące ciało 50-latka. Podjęto reanimacje, ale mężczyzny nie udało się uratować. 22-latka poszukiwano aktywnie jeszcze do godziny 16:15. W związku z fiaskiem akcji, został uznany za zaginionego.
Czytaj też:
Mimo ostrzeżeń, kąpią się w toksycznym jeziorze koło Konina. „Biały piasek to popiół z elektrowni”