Strętwy, zwane potocznie węgorzami elektrycznymi, spokrewnione są z karpiami i sumami, a nie z węgorzokształtnymi – co dla wielu może być zaskoczeniem. Ryby te najbardziej znane są z tego, że wytwarzają prąd. To możliwe dzięki komórkom ułożonym jak baterie w ich ciele (elektrocyty).
Szybki transfer jonów sodu wzdłuż długości elektrocytów generuje prąd. Może mieć on niskie lub naprawdę bardzo wysokie napięcie – w zależności od narządu wytwarzającego ładunek elektryczny (te znajdują się wzdłuż płetwy odbytowej i po bokach).
Węgorz elektryczny może być w stanie zabić człowieka
Jeśli węgorz wywoła wstrząs o napięciu 600V, może doprowadzić do zgonu dorosłej osoby. Jednak strętwa generuje prąd tylko i wyłącznie w sytuacjach zagrożenia. Ewolucja wyposażyła Electrophorus w mechanizm obronny, który pomaga odstraszać drapieżniki czy ogłuszać ofary. Co ciekawe, napięcie elektryczne ma jeszcze inne funkcję – w niewielkim natężeniu pomaga lokalizować zdobycz w mętnej wodzie czy nawigować stworzenie, a także komunikację z innymi osobnikami.
Wiele osób zastanawia się, jak to możliwe, że węgorz nie umiera w wyniku wytworzonego przez samego siebie prądu. Odpowiedź znajduje się najprawdopodobniej w warstwach tłuszczu, które izolują narządy elektryczne od reszty ciała, chroniąc organizm.
Wstrząs może mieć wpływ na stan węgorza w dwóch wypadkach: gdy znajdzie się on poza wodą – wówczas przewodnictwo prądu odbywa się przez mokrą skórę ryby, co prowadzi do ogłuszenia, a także gdy osiągnie zaawansowany wiek – wtedy może stracić wzrok.
Strętwy osiągają maksymalną długość ok. 2,5 m
Węgorze elektryczne spotkać można w wodach północno-wschodniej Ameryki Południowej. Do życia chętnie wybierają muliste dna. Charakteryzuje je długie ciało, bez płetw brzusznych czy grzbietowej – strętwa ma jedynie niewielką płetwę ogonową. Może mieć szary, brązowy lub czarny kolor.
Ryby te osiągają nawet 2,5 metra długości (zwykle ok. 1 m) i wagę do 20 kilogramów.
Czytaj też:
Gigantyczny sum wyłowiony z Wisły. To mógł być rekord Polski!Czytaj też:
Co mówi o tobie rozmowa z pupilem? Zaskakujące odkrycie naukowców