Polskie, ale przede wszystkim czeskie media rozpisują się o nagłej śmierci motocyklisty. Zmarł nagle – w nocy z soboty na niedzielę (z 23 na 24 sierpnia).
Redakcja ČRzprávy podaje, że chodzi o Marka Němečka. To doświadczony sportowiec-amator, który często widywany był jako uczestnik licznych wyścigów – rywalizował m.in. o najszybszy czas okrążenia na czeskich torach czy przejazd jak największej ich liczby w jak najkrótszym czasie. Specjalizował się w motocyklach szosowych (tzw. ścigacze).
Środowisko pasjonatów uznawało go za „legendę”. Nie żyje Marek Němeček
Portal, który jako jeden z wielu pisze o śmierci Němečka, informuje – powołując się na wstępne ustalenia policji – że sportowiec-amator z nieznanych przyczyn stracił nagle panowanie nad dwukołową maszyną, którą kierował i uderzył w bariery drogowe. W konsekwencji siła kinetyczna wyrzuciła go na drugą stronę autostrady – tam niespodziewający się niczego kierowcy nie byli w stanie wyhamować i swoimi pojazdami przejechali po ciele Czecha. Możliwość szybkiej reakcji utrudniła im też nocna pora i związana z tym ograniczona widoczność. Wiadomo, że jadący D10-tką byli trzeźwi (zostali po wypadku przebadani alkomatem).
Niedługo po tragedii na miejscu pojawili się funkcjonariusze, a także przedstawiciele innych rodzajów służb. Autostrada, która prowadzi m.in. Pragi do Turnova (miasto na terenie kraju libereckiego, oddalone od stolicy Czech o ok. 90 kilometrów) i z powrotem, została częściowo zamknięta w niedzielę rano.
Tragiczna śmierć sportowca-amatora. „Świat motocyklowy płacze”
Przyczyna wypadku i wszelkie towarzyszące mu okoliczności zostaną wkrótce wyjaśnione – w toku uruchomionego postępowania – jak poinformowała Michaela Richterová, rzeczniczka prasowa lokalnej policji. Możliwe, że Němeček nagle zasłabł, albo musiał zmienić pileni tor jazdy na widok zwierzęcia, które być może właśnie wbiegło mu na jezdnię.
Śmierć sportowca-amatora wstrząsnęła pasjonatami motosportu. „Świat motocyklowy płacze” – zauważa ČRzprávy na X. Widać to również w komentarzach, które pojawiają się w mediach społecznościowych. „Był legendą, widziałem go w akcji” – pisze jeden z użytkowników platformy Facebook.
twitterCzytaj też:
Pijany polityk PiS spowodował kolizję i odjechał. Jak komentuje sprawę?Czytaj też:
Śmierć sportowca w Morzu Bałtyckim. Policja właśnie przekazała szczegóły
