Jacobsen wygrał w Libercu

Jacobsen wygrał w Libercu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Norweg Anders Jacobsen wygrał w czeskim Libercu konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich. Drugie miejsce zajął Austriak Gregor Schlierenzauer a trzecie - inny skoczek austriacki, prowadzący po pierwszej serii Martin Koch. Adam Małysz był dziewiąty, Kamil Stoch - 24.

Lider klasyfikacji Pucharu Świata Austriak Thomas Morenstern, który po pierwszej serii był dopiero 13., awansował po drugim skoku na ósme miejsce. W punktacji PŚ Adam Małysz jest nadal 11.

Niespodzianką pierwszej serii była znakomita postawa Martina Kocha, który wyraźnie "przeskoczył" wszystkich rywali i jako jedyny wylądował poza granicą 130 metrów (132,5 m). Austriak miał ponad pięć punktów przewagi nad Finem Janne Ahonenem i blisko sześć nad Norwegiem Jacobsenem. Dobrze zaprezentował się Adam Małysz, skacząc 128 metrów, co dało mu piąte miejsce.

W finałowej serii zawodnikom nieco przeszkadzał lekki wiatr wiejący w plecy i każdy błąd przy odbiciu znacznie wpływał na odległości. Czołówka pucharowej klasyfikacji radziła siebie jednak dobrze i w tych warunkach. Atakujący z 13. pozycji Morgenstern uzyskał 126 m i dość długo prowadził. Nie zdołał jednak zniwelować dużej straty z pierwszej serii i w efekcie zajął ósme miejsce, najgorsze w tym sezonie PŚ.

Adam Małysz nie powtórzył poprawnego skoku z pierwszej serii i nie tylko nie zdołał poprawić dobrej lokaty lecz spadł na dziewiąte miejsce. Po konkursie powiedział, że co prawda jego próby są już bardziej stabilne i równiejsze, ale nadal popełnia drobny błąd przy odbicie, z którym nie może sobie poradzić.

Bezbłędnie skoczył natomiast Anders Jacobsen, który wylądował na 130. metrze, co przy nieco słabszych skokach Ahonena i Kocha dało mu końcowe zwycięstwo. Drugą odległość serii finałowej 128,5 m miał młody Austriak Gregor Schlierenzauer, co dało pozwoliło mu awansować z dziewiątego aż na drugie miejsce. Na trzecim uplasował się Kocha, zaprzepaszczając szansę na pierwsze pucharowe zwycięstwo skokiem na odległość zaledwie 124 metrów.

Kamil Stoch awansował w serii finałowej o kilka pozycji, ale głównie za sprawą nieudanych skoków swych rywali. Młody skoczek był rozczarowany drugim skokiem i twierdzi, że może to być wynik przemęczenia długim sezonem. "Japonia trochę dała nam w kość" - powiedział wspominając długą podróż do Sapporo i japońskie konkursy PŚ.

Do finałowej trzydziestki sobotniego konkursu nie zakwalifikowali się Maciej Kot i Stefan Hula, zajmując 31. i 32. pozycję.

ab, pap