Reforma studiów doktoranckich

Reforma studiów doktoranckich

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wprowadzenie standardów kształcenia na studiach doktoranckich razem z reformą szkolnictwa wyższego zapowiedziała podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego prof. Grażyna Prawelska-Skrzypek.

W ten sposób wiceminister skomentowała na posiedzeniu sejmowej Komisji Edukacji Nauki i Młodzieży raport NIK z kontroli procedur przyznawania stopni naukowych na uczelniach.

"Studia doktoranckie pojawiły się stosunkowo niedawno w naszym systemie, jako trzeci etap kształcenia. (...) Nie zawsze program tych studiów jest dopracowany. (...) Pracujemy teraz intensywnie nad tym, żeby opracować ramowe standardy, wskazówki co do tego, jak te studia powinny być zorganizowane" - powiedziała.

Wskaźniki uzyskiwania stopnia doktora na większości skontrolowanych uczelni wahają się między 1,6 proc. a 20 proc. zaczynających studia doktoranckie. "Wiedziałam, że ta efektywność jest niska, ale jak zobaczyłam te procenty, to mnie to zaskoczyło. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że ten wskaźnik efektywności może być aż tak niski" - powiedziała wiceminister. Jak dodała, może to oznaczać, że system nie funkcjonuje prawidłowo. "Kiedy oceniamy proces dydaktyczny i okazuje się, że przekroczony został pewien pułap ocen niedostatecznych na egzaminach, to raczej przypuszczamy, że wina jest po naszej stronie, a nie po stronie studentów. Myślę, że trzeba by się było zastanowić czy w konstrukcji studiów doktoranckich nie ma jakiś błędów" - powiedziała.

Dodała, że MNiSW otrzymuje sygnały o masowym naborze na studia doktoranckie, podczas gdy brakuje kadr do prowadzenia przewodów doktorskich, czyli studenci mają trudności ze znalezieniem promotorów.
Brak kadr był zresztą, jak powiedział dyrektor Departamentu Nauki, Oświaty i Dziedzictwa Narodowego w NIK, Grzegorz Buczyński, impulsem do rozpoczęcia kontroli procedur promowania naukowców.

"W porównaniu z rokiem akademickim 1990/1991 liczba uczelni wszystkich typów w Polsce wzrosła czterokrotnie i obecnie mamy tych uczelni 448. Liczba studentów, co bardzo cieszy, wzrosła prawie pięciokrotnie z około 404 tys. do niemal już 2 mln. Natomiast liczba nauczycieli akademickich wzrosła zaledwie o 57 proc." - powiedział Buczyński.

Wzrost liczby uczelni i studentów powinien wymuszać bardziej dynamiczny proces kształcenia kadr, jednak tak się nie dzieje. NIK zarzuca uczelniom m.in. opóźnianie kolejnych etapów uzyskiwania stopnia naukowego i niedopatrzenia przy dokumentowaniu tego procesu. Izba zwróciła się też z prośbą do rektorów o zbadanie, dlaczego tak mało osób uzyskuje stopnie doktora i doktora habilitowanego.

Buczyński powiedział też, że Centralna Komisja ds. Stopni i Tytułu Naukowego będzie musiała zbadać sytuację kilku osób, które uzyskały doktoraty na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim na Wydziale Nauk Społecznych. Wydział ten, mimo że nie spełniał wymogów formalnych (nie było wystarczającej liczby pracowników naukowych konkretnych specjalności), nadał 4 stopnie doktora nauk ekonomicznych i pięć doktora nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki. Ponadto, nie powiadomił Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułu Naukowego o tym, że przestał spełniać formalne wymogi, co było niezgodne z przepisami, ponieważ prawo wymaga, aby komisję "niezwłocznie" powiadomić o zmianach kadrowych.

Jak powiedział Buczyński, doktoraty te są "obarczone wadą prawną" i komisja będzie musiała zdecydować czy są one ważne, czy nie.

pap, em