Pierwszy mecz Fyrstenberga i Matkowskiego, rozstawionych w imprezie z siódemką, trwał godzinę i 45 minut, a odnotowali w nim 12 asów i trzy podwójne błędy serwisowe (rywale po dwa), a także dwa "break pointy", o jeden więcej od przeciwników.
Już na otwarcie meczu Polacy przełamali podanie Nestora, ale później nieoczekiwanie swój serwis stracił Matkowski i po chwili zrobiło się 1:2, ale do wyrównania doprowadził Fyrstenberg, odnotowując dwa asy przy decydujących punktach.
Później gra toczyła się zgodnie z regułą własnego podania choć obie pary miały "break pointy", ale żadnego nie wykorzystali: polscy tenisiści jednego, a ich przeciwnicy dwóch.
Doszło do tie-breaka, w którym Nestor i Zimonjic szybko wyszli na 4:1, a później powiększyli prowadzenie na 6:3, zanim zakończyli go wynikiem 7:4, po 50 minutach gry.
Obie pary jeszcze bardziej skoncentrowane przystąpiły do drugiego seta, w którym pewnie wygrywały swoje gemy do stanu 6:5 dla Polaków, którzy w 12. gemie objęli prowadzenie 40:30 i wówczas Zimonjic popełnił podwójny błąd serwisowy przy setbolu.
Po godzinie i 33 minutach gry doszło do super tie-breaka, który doskonale rozpoczął kanadyjsko-serbski debel, który prowadził w decydującej partii 3:0, 5:1, 8:3, zanim rozstrzygnął los spotkania 10:4, wykorzystując pierwszego z pięciu meczboli.
Był to piąty pojedynek tych par, a po raz trzeci zwycięsko z tej rywalizacji wyszli Nestor i Zimonjic. W Szanghaju walczą oni o pierwsze miejsce w rankingu najlepszych debli - ATP "Doubles Race" na koniec sezonu z amerykańskim bliźniakami Bobem i Mikem Bryanami, którzy występ w Grupie Czerwonej w niedzielę rozpoczęli także od zwycięstwa.
Fyrstenberg i Matkowski po raz drugi występują w Masters Cup, a poprzednio zakwalifikowali się do niego w 2006 roku, po czym ponieśli trzy porażki w fazie grupowej.
Tym razem nieznacznie przegrali walkę o prawo gry w Szanghaju, zajmując ósme miejsce w rankingu ATP "Doubles Race" (kwalifikowało się siedem pierwszych par), ale w ubiegłym tygodniu z udziału w turnieju zrezygnowała para z Izraela Jonathan Erlich i Andy Ram, ponieważ Erlich nie zdążył na czas wyleczyć kontuzji łokcia.
Mimo porażki z Nestorem i Zimonjicem, polscy tenisiści wciąż mają szansą awansować do półfinału, jako jedna z dwóch najlepszych par w Grupie Złotej. Pozostały im do rozegrania jeszcze dwa mecze: ze Szwedem Jonasem Bjoerkmanem i Kevinem Ullyettem z Zimbabwe (nr 4.) oraz Czechem Lukasem Dlouhym i Leanderem Paesem z Indii (6.).
ab, pap