Lech zremisował z Deportivo

Lech zremisował z Deportivo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Poznań zremisował z Deportivo La Coruna 1:1 (1:1) w meczu grupy H piłkarskiego Pucharu UEFA.
Bramki: dla Lecha - Hernan Rengifo 41); dla Deportivo - Diego Daniel Colotto (2)
Żółta kartka: Semir Stilić (Lech). Sędziował: Craig Thomson (Szkocja). Widzów: 21 000.
Lech: Ivan Turina - Grzegorz Wojtkowiak, Manuel Arboleda, Zlatko Tanevski, Ivan Djurdjević - Sławomir Peszko (79-Robert Lewandowski), Tomasz Bandrowski, Rafał Murawski, Semir Stilić, Jakub Wilk - Hernan Rengifo.

Deportivo: Daniel Aranzubia - Piscu, Alberto Lopo, Diego Daniel Colloto, Filipe Kasmirski - Cristian Hidalgo (71-Angel Lafita), Julian de Guzman, Juan Carlos Valeron (78-Joan Verdu), Sergio, Andres Guardado - Mista (59-Riki).

"Byliście lepsi, Kolejorz byliście lepsi" - takimi okrzykami żegnało piłkarzy Lecha ponad 20 tysięcy kibiców. Poznaniacy zagrali bardzo dobrze, ale musieli podzielić się punktami z Deportivo. Po trzech spotkaniach mają dwa punkty i nie tracą szansy na awans do następnej rundy Pucharu UEFA. Muszą jednak wygrać w ostatniej kolejce w Rotterdamie z Feyenoordem.

Mecz fatalnie rozpoczął się dla poznaniaków. Zlatko Tanevski zbyt długo zwlekał z wybiciem piłki, stracił ją i Hiszpanie wywalczyli rzut rożny. Po dośrodkowaniu Daniel Colloto lekkim strzałem pokonał Ivana Turinę. Chorwacki bramkarz nie popisał się przy tej interwencji, bowiem piłka właściwie turlała się po murawie.

Lechici nie załamali się, ale przez długie minuty nie potrafili skonstruować akcji, która mogła by przynieść wyrównanie strat. Semir Stilić próbował rozmontować defensywę gości, wspomagał go również Sławomir Peszko, ale obrońcy Deportivo nie dawali się zaskoczyć. Tylko raz przysnęli kiedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Manuel Arboleda minimalnie przestrzelił.

Zawodnicy Deportivo z każdą minutą czuli się pewniej. Trener Lecha Franciszek miał dużo racji, mówiąc przed spotkaniem, że piłka rywalom nie przeszkadza. Nie tylko im nie przeszkadzała, ale momentami była wyjątkowo posłuszna. Hiszpanie jednak zbyt szybko poczuli się pewnie, a lechici najwyraźniej rozkręcali się z każdą minutą.

W 33 minucie lewą stroną boiska uciekł Jakub Wilk, który zagrał do Hernana Rengifo. Peruwiańczyk minimalnie jeszcze wycofał piłkę do Stilicia, który uderzył ładnie technicznie, lecz tuż nad poprzeczką. To był sygnał do ataku dla gospodarzy. Od tego momentu bramkarz "Depor" Daniel Aranzubia miał coraz więcej pracy. Wreszcie cztery minuty przed końcem pierwszej odsłony Lech przeprowadził wzorowy kontratak. Stilić wymienił piłkę z Arboledą, Kolumbijczyk idealnie podał do Rengifo, a mało widoczny do tej pory snajper Lecha dopełnił formalności.

Wyrównująca bramka uskrzydliła poznaniaków, którzy mogli tylko żałować, że pierwsza połowa tak szybko się dla nich skończyła. Jeszcze przed przerwą Wilk, Stilić i przede wszystkim Rengifo mogli zmienić rezultat. Hiszpanie z ulgą przyjęli gwizdek na przerwę szkockiego arbitra.

15-minutowa przerwa nie ostudziła zapału piłkarzy Lecha, którzy momentami wręcz zamykali rywali na ich własnej połowie. Goście nie grali już tak pewnie, a do tego popełniali proste błędy.

Lechitom brakowało postawienia przysłowiowej kropki nad "i", choć okazji ku temu nie brakowało. Stilić chciał skopiować swój wyczyn z niedzielnego meczu z Odrą Wodzisław, kiedy to efektownym uderzeniem z rzutu wolnego zdobył bramkę. Aranzubia piłkę po jego strzale palcami wybił na rzut rożny. Bramkarz Deportivo popisał się równie świetnym refleksem przy strzale Wilka z sześciu metrów.

W 72 minucie stuprocentową okazję miał Arboleda, który po zamieszaniu w polu karnym gości uderzył mocno wzdłuż bramki, lecz nieznacznie piłka minęła słupek.

Deportivo w drugiej odsłonie nie zagroziło bramce Turiny. Dopiero w końcówce spotkania Chorwat musiał kilka razy interweniować. Z kolei Aranzubia robił co było w mocy, by ukraść cenne sekundy. Nic dziwnego, że po ostatnim gwizdku to Hiszpanie mieli więcej do powodów do zadowolenia.

Powiedzieli po meczu:

Franciszek Smuda (trener Lecha) - Zabrakło nam ciut ciut szczęścia, wykorzystania choćby jednej z tych wielu okazji jakie stworzyliśmy. Chciałbym jeszcze raz przeżyć taki mecz. To był futbol, jakiego kibice oczekują, a także my trenerzy i wszyscy, którzy interesują się sportem. Moim marzeniem jest zagrać takie samo spotkanie w Rotterdamie i mam nadzieję, że uda nam się awansować dalej. Wierzę, że to doświadczenie, które ci młodzi zawodnicy zdobywają, zaprocentuje w następnej edycji pucharu, tylko nie wiem jeszcze jakiego.

Miguel Lotina (trener Deportivo) - Po zdobyciu szybko bramki mecz nam się trochę skomplikował. Lech zostawiał nam dużo wolnego pola, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Na początku drugiej połowy mieliśmy mały kryzys; ogólnie jestem zadowolony z jednego punktu. Wiedzieliśmy jak gra Lech, to bardzo dobry zespół, co dziś pokazał. Teraz musimy pokonać Nancy i mam nadzieję, że zagramy w następnej rundy. Nie ukrywam jednak, że najważniejsze są dla nas rozgrywki ligowe.

ab, pap