Trzy pudła Sikory

Dodano:   /  Zmieniono: 
Reprezentanci Norwegii zdominowali rywalizację w sprincie (10 km) biathlonowych mistrzostw świata, które rozpoczęły się w sobotę w Pyeongchangu w Korei Płd. Złoty medal wywalczył Ole Einar Bjoerndalen, srebrny Lars Berger, a brązowy Halvard Hanevold. Tomasz Sikora (Dynamit Chorzów) zaliczył trzy pudła w strzelaniu i uplasował się na 16. pozycji.
Sikora, wicemistrz olimpijski w biegu ze startu wspólnego z Turynu, pomimo że zaliczył najsłabszy w tym sezonie występ w sprincie, którego jest liderem, awansował na pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Prowadzący do tej pory Norweg Emil Hegle Svendsen zrezygnował ze startu w sobotnim wyścigu. Powodu nie podano.

Żaden z pozostałych Polaków nie zakwalifikował się do niedzielnego biegu na dochodzenie.

Sobotnia rywalizacja przebiegała całkowicie pod dyktando Norwegów. Czwartą lokatę zajął także zawodnik z tego kraju Alexander Os. Dopiero piąty był, pomimo bezbłędnego strzelania, obrońca tytułu w tej konkurencji, Rosjanin Maksim Czudow.

35-letni Ole Einar Bjoerndalen, fenomen biathlonowych - i nie tylko - tras, wygrał 85. w karierze zawody zaliczane do punktacji PŚ (w tym jedno w biegach narciarskich). W dorobku ma 11 tytułów mistrza świata i pięć złotych medali olimpijskich, w tym cztery wywalczone w Salt Lake City i jeden w Nagano (w obu przypadkach triumfował m.in. w sprincie).

W sobotę wyprzedził zaledwie o 1,2 s rodaka, 29-letniego Larsa Bergera, który w ostatniej chwili zastąpił Svendsena. 12,5 s zabrakło do złota weteranowi biathlonowych zmagań, 39-letniemu Hanevoldovi, który przed rokiem w szwedzkim Oestersund wywalczył srebrny medal.

To czwarty tytuł mistrzowski Bjoerndalena w biegu na 10 km. Wcześniej triumfował w 2003, 2006 i 2007 roku. Przed rokiem stanął na najniższym stopniu podium.

Sikora "tradycyjnie" w obu próbach, zarówno w pozycji leżącej, jak i stojącej pudłował w ostatnim strzale. W "stojaku" zaliczył dodatkowo błąd przy trzecim strzale. Tradycyjnie też pobiegł znakomicie, co spowodowało, że w niedzielę w biegu na dochodzenie 12,5 km (początek godz. 11.15 czasu polskiego) wyruszy ze stratą 1.26,8 do Bjoerndalena, ale już do szóstego zawodnika, Francuza Simona Fourcade ma do odrobienia niespełna 37 s.

"Dzisiejszy start nie był dla mnie udany - skomentował występ w sprincie Tomasz Sikora. - Pierwszy powód to grupa startowa. Zdecydowałem, że chcę pobiec w pierwszej, co było dużym błędem, ponieważ później zaczęło się oziębiać i były coraz słabsze warunki. Drugi powód to - jak to często bywa w tym sezonie - moje strzelanie. Wszystkie niecelne strzały nie były spowodowane wiatrem czy sztucznym oświetleniem, ale były to moje błędy i dokładnie wiem jakie. Jutro kolejny start. Wywalczenie miejsca na podium będzie trudnym zadaniem. Ale już bywało i tak, że z dalszych miejsc awansowałem do ścisłej czołówki. Wierzę, że i tak będzie teraz".

pap, em