Stan lekarza ze śmigłowca poprawia się

Stan lekarza ze śmigłowca poprawia się

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stan lekarza rannego w katastrofie śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który rozbił się na Dolnym Śląsku, poprawia się. We wtorek - dokładnie w tydzień od tragicznego wypadku - pacjent zaczął mówić.

Jak powiedział rzecznik Wojskowego Szpitala Klinicznego we  Wrocławiu Zdzisław Czekierda, to bardzo ważne, że niedługo po odzyskaniu przytomności mężczyzna odzyskał mowę.

"Są to co prawda pojedyncze wyrazy, nieskładne zdania, ale to bardzo ważne, że tak szybko po wypadku odzyskał mowę" - powiedział Czekierda. Dodał, że  pacjent w poniedziałek odzyskał przytomność, po tym jak lekarze zdecydowali się odstawić środki nasenne i tym samym wybudzić go ze śpiączki farmakologicznej. Wcześniej pacjent został odłączony od respiratora i zaczął samodzielnie oddychać.

Andrzej Nabzdyk wciąż będzie też poddawany zabiegom w komorze hiperbarycznej w Akademickim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu. Takie zabiegi mają pomóc przy gojeniu się ran urazowych. Pacjent ma być poddany przynajmniej 10 takim zabiegom.

Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego leciał 17 lutego z Wrocławia w  okolice Budziszowa do rannych w karambolu na A4, gdzie zderzyło się ok. 20 aut. Maszyna LPR rozbiła się w okolicach Jarostowa - kilkaset metrów od miejsca karambolu i w pobliżu wiejskich zabudowań. Służby ratunkowe szukały śmigłowca ok. godziny. Maszynę od strony autostrady osłaniały drzewa, od strony wsi pagórek. Dodatkowo akcję ratunkową utrudniała gęsta mgła.

O wypadku śmigłowca zawiadomił ranny lekarz, który potem w stanie ciężkim został przewieziony do szpitala wojskowego we Wrocławiu.

Ze wstępnych ustaleń Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych wynika, że przyczyną wypadku mogło być nagłe załamanie pogody, gęsta mgła i słaba widoczność - poniżej 10 metrów.

Prokuratura Okręgowa w Legnicy wszczęła postępowanie w sprawie katastrofy. Ma  ono wyjaśnić, jak doszło do wypadku i kto ponosi za niego odpowiedzialność.

ND, PAP