GP Australii: Kubica nie dojechał do mety

GP Australii: Kubica nie dojechał do mety

Dodano:   /  Zmieniono: 
Startujący z pole position Brytyjczyk Jenson Button z teamu Brawn GP-Mercedes wygrał wyścig o Grand Prix Australii, który rozpoczął 60. sezon mistrzostw świata Formuły 1. Do mety na torze Albert Park w Melbourne nie dojechał Robert Kubica z BMW-Sauber.
29-letni Button odniósł drugie zwycięstwo dziewięć lat po swoim debiucie w Formule 1, który miał miejsce właśnie w Melbourne w barwach Williams-BMW. W niedzielę odnotował 155. start w cyklu Grand Prix, a pierwszy raz na najwyższym stopniu podium stanął w sierpniu 2006 roku podczas Grand Prix Węgier.

"To niesamowity wyścig w dodatku po bardzo trudnych miesiącach, w trakcie których nie wiedziałem, czy w tym sezonie będę mógł startować w Formule 1. Ale udało się i cieszę się, że bolidy Brawn GP dobrze się spisały w Australii" - powiedział Button, który wyprzedził kolegę z zespołu Brazylijczyka Rubensa Barrichello.

Team Brawn GP-Mercedes powstał w lutym, gdy Ross Brawn i Nick Fry odkupili udziały w teamie Honda po tym jak japoński koncern samochodowy wycofał się z Formuły 1 w wyniku kryzysu finansowego. Brawn był do ubiegłego roku szefem zespołu Honda.

Koniec GP Australii był dość nietypowy, bowiem kierowcy minęli linię mety jadąc za "samochodem bezpieczeństwa", wprowadzonym po wypadku Kubicy, który rozbił się w bandę. Chwilę wcześniej jego bolid został uszkodzony, gdy wyprzedzał Niemca Sebastiena Vettela z Red Bull-Renault, będącego na drugim miejscu w wyścigu.

W końcówce Vettel, podobnie jak prowadzący Button, jechał na super miękkiej mieszance opon, która na chropowatej nawierzchni toru szybko się ścierała. To zmusiło dwóch pierwszych kierowców w stawce do ostrożniejszej jazdy na ostatnich okrążeniach.

Wykorzystał to Polak, który rozpoczął wyścig na miękkich oponach, a większość dystansu pokonał już na bardziej odpornej twardszej mieszance. Ta taktyka pozwoliła mu na szybszą jazdę już po 12. okrążeniu, kiedy po raz pierwszy był w boksie.

Kubica był czwarty w sobotnich kwalifikacjach, ale słabo rozpoczął wyścig, na co wpływ miały problemy techniczne Barrichello, który nie mógł ruszyć. Polski kierowca musiał go ominąć, a w tym czasie wyprzedził go Niemiec Nico Rosberg z Williams-Toyota oraz Brazylijczyk Felipe Massa z Ferrari.

Jednak błąd Rosberga, bezskutecznie broniącego się przed atakiem Massy, pozwolił kierowcy BMW-Sauber odzyskać czwartą pozycję. Znalazł się za Brazylijczykiem, a przed nimi byli tylko Button i Vettel. Natomiast Barrichello, któremu tuż po starcie opadło przednie skrzydło po kolizji z jednym z rywali, zmuszony był udać się do boksu, przez co spadł na koniec stawki.

Początek wyścigu obfitował w kilka stłuczek, w wyniku których Niemiec Nick Heidfeld z BMW-Sauber uszkodził tylne prawe koło, Fin Heikki Kovalainen - przednie lewe, a te uszkodzenia były skutkiem ryzykownej jazdy Australijczyka Marka Webbera z Red Bull-Renault - musiał po tym wymienić przedni spojler. Z tego grona tylko Kovalainen nie wrócił już na tor.

Wizyty w alei serwisowej rozpoczął Fin Kimi Raikkonen z Ferrari, ale nie przyniosły one zmian w czołówce: Button prowadził, przed Vettelem, Massą i Kubicą. Do przetasowań doprowadziła dopiero druga seria zmiany opon, a skorzystał na tym Polak, awansując na trzecie miejsce.

Po 31 okrążeniach w boksie pojawił się Massa, a Kubica zrobił to osiem rund po nim, a zanim sam zjechał z toru odnotował najlepszy czas jednego okrążenia (później odebrał mu ten wynik Rosberg). To opóźnienie tankowania pozwoliło nadrobić kilka sekund nad Brazylijczykiem, który później miał problemy ze swoim bolidem i wycofał się z rywalizacji (po 46. okrążeniach).

W końcówce wyścigu Kubica spisywał się najlepiej z czołówki, chociaż przez dłuższą chwilę jego jazdę spowalniał Barrichello, który odnotował 271. start w karierze - to rekord w Formule 1. Brazylijczyk utrzymywał trzecią pozycję maksymalnie opóźniając drugą zmianę opon, zgodnie z instrukcjami szefów zespołu. Udał się do "alei serwisowej" dopiero na osiem okrążeń przed końcem.

Po tym Polak, jadący na twardszych oponach, szybko zniwelował dystans do Vettela, którego o półtorej sekundy wyprzedzał Button. Udany manewr wyprzedzenia Niemca otwierał mu drogę do ataku na pozycję lidera wyścigu, bowiem uzyskiwał wówczas lepsze czasy, ale uniemożliwiła mu to kolizja.

Uszkodzony bolid stracił sterowność i Kubica chwilę później wypadł z toru i rozbił swoje BMW o bandę. Ponieważ części nadwozia rozsypały się na tor, od razu wprowadzono "samochód bezpieczeństwa", za którym kierowcy ukończyli wyścig.

W wyniku tych wydarzeń za bolidami Brawn GP-Mercedes na mecie zameldował się nieoczekiwanie Włoch Jarno Trulli, który wystartował w Melbourne z boksu, tak jak jego kolega Włoch Jarno Trulli. Był to skutek dyskwalifikacji nałożonej na Toyotę po kwalifikacjach, ponieważ sędziowie zakwestionowali zbyt elastyczne tylne skrzydło.

Czwarty w GP Australii był Brytyjczyk Lewis Hamilton z McLaren- Mercedes, broniący tytułu mistrza świata, który wyruszył z 18. pozycji. Ósme miejsce i jeden punkt zdobył w swoim debiucie w Formule 1 Szwajcar Sebastien Buemi z Toro Rosso-Ferrari.

ab, pap

Pitbul: Bracia Mroczek w Parlamencie Europejskim. Chcecie tego?