Wojna o Stalina w moskiewskim metrze

Wojna o Stalina w moskiewskim metrze

Dodano:   /  Zmieniono: 
Setki obrońców praw człowieka i działaczy społecznych podpisały list, skierowany do władz Moskwy, w którym apelują o usunięcie ze stacji metra napisu sławiącego sowieckiego dyktatora Józefa Stalina.
Po otwarciu w sierpniu po wielomiesięcznych pracach remontowych hali naziemnej stacji metra "Kurskaja-kolcewaja" moskwianie mogli się przekonać, że konserwatorzy przywrócili napis, który jest cytatem z pierwszej wersji hymnu ZSRR głoszący: "Wychował nas Stalin w wierności ludowi, do wielkich zapalał nas trudów i dzieł". To właśnie ten napis wywołał protest obrońców praw człowieka. "Uważamy to za obrazę pamięci tych, którzy zginęli: zarówno na froncie, jak i w obozach" - napisano w liście, który do merostwa Moskwy skierował weteran rosyjskich obrońców praw człowieka, lider ruchu "O prawa człowieka" Lew Ponomariow.

"Prawda historyczna sprowadza się do tego, że państwo radzieckie, którego Federacja Rosyjska jest w sensie prawnym kontynuatorką, potępiło kult Stalina, wiele aspektów jego polityki. Podjęto decyzje o usunięciu symboliki sławiącej Stalina. Zmieniono też tekst hymnu" - napisano w liście podkreślając, że należy przestrzegać przyjętych zasad. "Rezygnacja z nich, praktycznie ich zniesienie to wybitnie polityczne posunięcie, niemające niczego wspólnego z historią architektury" - powiedział Ponomariow. Wcześniej do władz o usunięcie inskrypcji ze Stalinem apelowała organizacja Memoriał.

Podobne stanowisko w kwestii napisu zajęły organizacje religijne. Przedstawiciel rosyjskiej Cerkwi prawosławnej, protojerej Wsiewołod Czaplin, powiedział, że "nie ma miejsca na wizerunki i cytaty z tych, którzy są winni śmierci wielkiej liczby niewinnych ludzi". Rabin Zinowij Kogan szef Kongresu organizacji żydowskich w Rosji stwierdził z kolei, że przypomnienie Stalina na stacji metra "to więcej niż błąd - to przestępstwo".

PAP, arb