"Przypadkowy" morderca spędzi w więzieniu 25 lat

"Przypadkowy" morderca spędzi w więzieniu 25 lat

Dodano:   /  Zmieniono: 
Karę 25 lat więzienia wymierzył Sąd Okręgowy w Lublinie 20-letniemu Jakubowi Ś., którego uznał winnym zabójstwa w 2007 w Łukowie przypadkowo napotkanego mężczyzny. Wyrok nie jest prawomocny. Do zabójstwa doszło w czerwcu 2007 r. Mieszkaniec Łukowa wyszedł z domu, aby wyrzucić śmieci. Napotkał Jakuba Ś., który pijany chodził po mieście z nożem w kieszeni. Bez powodu Jakub Ś. ugodził mężczyznę nożem w klatkę piersiową. Spowodował obfity krwotok. Mężczyzna zmarł po kilku dniach w szpitalu.
Jakub Ś. początkowo przyznał się do winy. Opisał zajście podczas zeznań na policji, potem przed prokuratorem, a także na posiedzeniu sądu, który aresztował go następnego dnia po zranieniu mężczyzny. Odwołał swoje zeznania, gdy dowiedział się, że jego ofiara zmarła. W sierpniu 2007 r. uciekł z konwoju, gdy przewożono go na badania psychiatryczne. Po kilku godzinach został zatrzymany. Podczas procesu mówił, że jest niewinny, a przyznanie wymusił na nim policjant, który go przesłuchiwał jako pierwszy.

Sąd uznał, że wina oskarżonego nie budzi wątpliwości, a wycofanie przyznania się do winy wynikało ze strachu przed surowszą karą, gdy okazało się, że ofiara nie żyje. - Ta linia obrony podana przez oskarżonego w żaden sposób nie może się ostać. Oskarżony swoje wyjaśnienia potwierdził przed prokuratorem, a nawet nie kwestionował tego, aby prokurator zmuszał go do składania wyjaśnień. Swoje przyznanie się do winy potwierdził następnie przed sądem, na posiedzeniu w przedmiocie zastosowania aresztu - powiedział uzasadniając orzeczenie sędzia Marcin Protasiewicz.

Wymierzając karę 25 lat pozbawienia wolności sąd wziął pod uwagę brak jakiegokolwiek motywu działania oskarżonego. - Oskarżony po prostu po spożyciu alkoholu wyszedł z domu zabierając nóż, poszedł w miasto i zabił przypadkowo napotkaną osobę. To nie był człowiek, z którym miał on konflikt, zatarg, do którego miał żal, uraz jakikolwiek, odrobinę racjonalny motyw, który choć trochę mógłby usprawiedliwić samo podjęcie zamiaru. Nic takiego nie było - podkreślił sędzia. Sąd nie znalazł żadnej okoliczności łagodzącej wobec oskarżonego. - Raziło sąd to, że oskarżony nie potrafił wyrazić pokory wobec tego, że toczy się postępowanie o śmierć człowieka, że zginął człowiek. Nawet tego oskarżony nie był w stanie uszanować - dodał sędzia Protasiewicz.

PAP, arb