Trzylatek oddał smoczki... policji

Trzylatek oddał smoczki... policji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tuż przed swymi czwartymi urodzinami chłopiec o imieniu Marco z Tarentu na południu Włoch zadzwonił na policję, bo tylko funkcjonariuszom chciał oddać swoje smoczki, z których nie zamierzał już korzystać. Wezwani policjanci przyjechali, by je uroczyście od niego odebrać.
Wszystko zaczęło się od telefonu odebranego przez policjanta dyżurującego pod numerem alarmowym. Usłyszał on w słuchawce: - Halo, nazywam się Marco. Chciałbym wam oddać moje smoczki, bo robię się duży - mam prawie cztery lata.

Początkowo policjant myślał, że to żart. Kiedy jednak dowiedział się od matki malca, że ten chce oddać smoczki tylko policjantom skontaktował ją z policyjnym departamentem prewencji. W ten sposób natychmiast uruchomiono operację pod kryptonimem "Smoczki". Szefowa departamentu, dowiedziawszy się od matki, że chłopiec nie może się od nich odzwyczaić, postanowiła spełnić prośbę Marco, a szczegóły omówiła z jego rodziną.

Dwóch policjantów przyszło we wtorek do parku zabaw, gdzie trwało przyjęcie urodzinowe Marco, i to dokładnie w chwili, gdy krojono tort. Ku ogólnemu zdumieniu dzieci i niewtajemniczonych dorosłych funkcjonariusze poprosili jubilata o oddanie wszystkich smoczków. Chłopiec posłuchał. Musiał jeszcze przyrzec, że nie będzie ich więcej używał. W nagrodę dostał policyjną czapkę.

PAP, arb