Nowojorskie taksówki jak taryfy w PRL

Nowojorskie taksówki jak taryfy w PRL

Dodano:   /  Zmieniono: 
W nadchodzący piątek rozpocznie się w Nowym Jorku taksówkowy eksperyment, który może przypomnieć Polakom czasy PRL. Wtedy kilka obcych osób jadących w tym samym kierunku korzystało z jednej taksówki. Transportowe doświadczenie obejmie tylko miejskie, żółte taksówki na trzech z góry ustalonych trasach na nowojorskim Manhattanie.
Ekpseryment pozwoli pasażerom na znaczne zredukowanie kosztów podróży. Przy czterech osobach jadących taksówką nie będzie obowiązywać koszt wskazany przez taksometr, ale z góry ustalona kwota trzech, albo czterech dolarów. Pasażerowie będą mogli dosiadać się do taksówek tylko z wyznaczonych ku temu postojów wzdłóż trzech zatwierdzonych tras, ale będą mogli wysiadać w wielu miejscach. Taksówkowy program będzie trwał przez rok i obowiązywał w dni robocze pomiędzy godziną 6 a 22.
 
Osoby podróżujące taryfami różnią się od pasażerów pociągów i autobusów. Ci pierwsi cenią sobie swoją prywatność, podczas gdy ci drudzy są przyzwyczajeni do obecności obcych osób. Jednak organizująca eksperyment Komisja Taksówek i Limuzyn wierzy, że socjologiczne doświadczenie zwieńczone będzie sukcesem. - Nowojorczycy to dorośli ludzie i myślę, że jakoś się z tym zorganizują - powiedział Matthew W. Daus z komisji.
 
Korzystający ze zbiorowych kursów pasażerowie będą mieli możliwość płacenia gotówką lub kartami kredytowymi. Władze miasta doradzają płacenie z góry, aby uniknąć opóźnień przy wysiadaniu.

Grupowe kursy taksówek są rzeczą popularną w Waszyngtonie, ale będą nowością w Nowym Jorku. To socjologiczne doświadczenie będzie wymagało od pasażerów przestrzegania pewnych zasad i grzeczności. Na przykład rozmowa przez telefon komórkowy będzie zabroniona podczas wspólnych podróży. Dodatkowo pierwszy pasażer będzie miał prawo wyboru siedzenia i można się spodziewać, że unikany do tej pory fotel obok kierowcy będzie teraz częściej preferowany zamiast trzyosobowego ścisku na tylnej kanapie. Matthew W. Daus zaznaczył wprawdzie, że władze miasta nie mają zamiaru wyznaczać oficjalnych reguł i praw, ale przyznał, że komisja będzie nadzorować eksperyment w jego początkowych tygodniach.

Władze miasta twierdzą, że eksperyment będzie korzystny i dla taksówkarzy i dla pasażerów. Nawet przy zapłacie trzech, czy czterech dolarów od osoby za kurs, mający wypełnione auto taksówkarze zarobią więcej niż gdyby przewozili jednego pasażera.

Jednak kierowcy nie patrzą na to aż tak optymistycznie i twierdzą, że eksperyment będzie ich sporo kosztował. Dyrektor zarządzający Stowarzyszeniem Pracowników Taxi Nowy Jork Bhairavi Desai stwierdził: - Każdy dodatkowy pasażer, który dosiądzie się do taryfy znaczy tyle, że druga taksówka będzie stała pusta. To okropne, aby wprowadzać taki program w tak ciężkich ekonomicznie czasach. Desai zapytany czy rzeczywiście taryfiarz ma szansę zarobić więcej przy czteroosobowym kursie odpowiedział: - Tylko jeśli jesteś kierowcą, który akurat ma szczęście trafić taki kurs. Ludzie próbują tutaj zarabiać na życie, a nie wygrać na loterii.


The New York Times, KK