Trzecia porażka Polaków z Canarinios. Tym razem po zaciętym meczu

Trzecia porażka Polaków z Canarinios. Tym razem po zaciętym meczu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trzykrotnie przegrali polscy siatkarze z Brazylią w meczach towarzyskich w Kurytybie. W niedzielę ulegli mistrzom świata 2:3 (25:19, 19:25, 27:29, 25:20, 13:15).
Był to trzeci mecz w ciągu trzech ostatnich dni rozegrany w Kurytybie z gospodarzami. Należał też do najbardziej zaciętych - dwa poprzednie Brazylijczycy gładko wygrali.

Te trzy spotkania miały dać odpowiedź obu trenerom, na kogo postawić w rozpoczynających się we Włoszech 25 września mistrzostwach świata. Szkoleniowiec biało-czerwonych Daniel Castellani nazwiska czternastu zawodników, którzy wsiądą 23 września na pokład samolotu do Triestu, poda 7 września.

W niedzielę już pierwszy set pokazał, że mecz będzie miał całkowicie inny przebieg niż wcześniejsze. Polacy nie dali się zdominować i od początku gra toczyła się punkt za punkt. Remis utrzymał się do stanu 15:15, potem mistrzowie Europy konsekwentnie powiększali przewagę. Mariusz Wlazły znalazł receptę na wydawałoby się szczelny brazylijski blok, a przyjmujący radzili sobie z ich zagrywką. To głównie dzięki temu zwyciężyli 25:19.

W drugiej partii sytuacja się odwróciła. Mimo początkowej przewagi Polaków (8:7) Brazylijczycy ruszyli do boju. Na parkiecie pojawił się Theo i poderwał kolegów do walki. Wicemistrzowie olimpijscy wygrali 25:19.

Kolejny set od samego początku do końca był bardzo wyrównany. Raz na prowadzenie wychodzili mistrzowie Europy, raz gospodarze. W końcówce to jednak Canarinhos zachowali więcej koncentracji i dzięki znakomitej postawie Theo oraz Lucasa i Dantego w bloku zwyciężyli 29:27.

Ku zdziwieniu kibiców Polacy zdołali jeszcze doprowadzić do tie-breaku. Po bardzo dobrym początku piątej partii i prowadzeniu 4:1 wydawało się, że uda się podopiecznym Daniela Castellaniego odnieść zwycięstwo. Nie wystarczyła jednak dobra postawa biało-czerwonych w bloku i ataku. Nie radzili sobie w obronie, a Giba pokazał, że nie przez przypadek nazywany jest liderem zespołu. To on przysporzył Polakom najwięcej trudności i doprowadził do stanu 9:6, a potem zwycięstwa 15:13.

Wcześniej obie ekipy zmierzyły się czterokrotnie. Z okazji otwarcia hali na granicy Gdańska i Sopotu Polacy zwyciężyli 3:2; potem ulegli wicemistrzom olimpijskim w Memoriale Wagnera w Bydgoszczy 1:3 i dwa razy w Kurytybie, po 0:3.

pap, em